Omawiamy ważne fakty dla debaty publicznej, a także przedstawiamy istotne raporty i badania.
Facebook promuje pornografię? Reklamy, które nie powinny się tam znaleźć
Internetowe oszustwa wciąż pojawiają się na Facebooku i na Instagramie. Szczególnie może niepokoić fakt, że w części z nich wykorzystuje się treści pornograficzne, by zachęcić do kliknięcia w link. Jest to sprzeczne z regulaminem Facebooka – dlaczego więc platforma to umożliwia?

Fot. Pexels / Facebook / Modyfikacje: Demagog
Facebook promuje pornografię? Reklamy, które nie powinny się tam znaleźć
Internetowe oszustwa wciąż pojawiają się na Facebooku i na Instagramie. Szczególnie może niepokoić fakt, że w części z nich wykorzystuje się treści pornograficzne, by zachęcić do kliknięcia w link. Jest to sprzeczne z regulaminem Facebooka – dlaczego więc platforma to umożliwia?
- Do redakcji Demagoga dotarły informacje o reklamach, w których wykorzystuje się materiały pornograficzne do promowania produktów na potencję. Ten problem nie dotyczy wyłącznie naszego kraju – jak wynika z raportu AI Forensics, tylko w krajach Unii Europejskiej reklamy zawierające takie treści wygenerowały w ciągu roku ponad 8 mln wyświetleń (s. 2).
- Dodatkowo autorzy raportu wykazali, że moderacja funkcjonująca na Facebooku zapewnia szybkie usuwanie niedozwolonych treści, jeśli opublikowano je z poziomu użytkownika. Zlikwidowanie tych samych treści potrwa jednak dłużej, jeżeli zostały zamieszczone przez bibliotekę reklam (s. 12). Choć reklamy były kierowane głównie do mężczyzn po 40. roku życia (s. 6), nie ma gwarancji, że nie dotarłby również do małoletnich internautów.
- Rzecznik prasowy Meta Platforms poinformował nas, że serwis usunął zgłoszone treści naruszające regulamin. Jednak podobne reklamy pojawiają się na Facebooku od lat (1, 2). Jest to szczególnie ważne w kontekście projektu ustawy, która ma chronić małoletnich przed szkodliwymi treściami w internecie m.in. pornografią.
Od lat odróżniamy fałsz od prawdy. Pomóż nam działać dalej: przekaż 1,5% podatku Demagogowi! Wpisz w PIT: KRS 0000615583
W listopadzie 2024 roku Rafał Brzoska, właściciel firmy InPost, poinformował o decyzji sądu w związku ze swoim pozwem przeciwko Meta Platforms. Przedsiębiorca złożył go z powodu oszukańczych reklam pojawiających się na Facebooku, ponieważ wykorzystywano w nich wizerunek przedsiębiorcy i jego żony. Urząd Ochrony Danych Osobowych (UODO) nakazał platformie wstrzymanie wyświetlania reklam wykorzystujących wizerunek Rafała Brzoski i jego partnerki. Nakaz ten podtrzymał później również Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.
Wydawałoby się, że decyzja sądowa na korzyść Brzoski to zapowiedź przełomu w kwestii walki z internetowymi oszustwami. Jednak choć od tamtej pory minęło kilka miesięcy, na Facebooku wciąż można natrafić na fałszywe reklamy sklepów i na nagrania, w których wykorzystuje się cyfrowo przetworzone wizerunki celebrytów do reklamowania podejrzanych gier czy inwestycji. Jak się okazuje, nie są to jeszcze najgorsze techniki oszustów stosowane na platformie.
Niedawno do naszej redakcji dotarło niepokojące zgłoszenie o tym, że w czasie przeglądania Facebooka można natrafić na reklamy środków na potencję dla mężczyzn czy perfum mających „wzmacniać relacje”. Najbardziej szokujące było to, że te produkty promowano za pomocą pornografii. Ponadto nie ma pewności, czy kupujący faktycznie je otrzyma.
Ostrzeżenie: w tekście pojawiają się ocenzurowane materiały pornograficzne. Nie podajemy linków do tych źródeł. Jeżeli jesteś dziennikarzem i chcesz otrzymać dostęp do materiałów, prosimy o kontakt.
Każda kropla uwalnia oddech miłości” – reklamy i pornografia w social mediach
Jedna z reklam, na którą trafiliśmy, na pierwszy rzut oka wygląda niewinnie. Przed uruchomieniem nagrania widać szczupłą kobietę o azjatyckich rysach, w czarnej sukience. Dołączony komunikat brzmi następująco [pisownia oryginalna]: „Zakochaj w sobie wszystkie piękne kobiety wokół ciebie,nieodwołalnie, przez ograniczony czas 3 godzin”. Tuż po uruchomieniu wideo wyświetlają się jednak fragmenty kilku materiałów pornograficznych.

Źródło: Facebook.com/ads/library
Trwające nieco ponad minutę wideo składa się ze scen z filmów pornograficznych. Nagraniu towarzyszy głos lektora reklamującego perfumy stworzone dla „osób tęskniących za miłością”. W innych nagraniach, na które natrafiliśmy, pojawiają się z kolei produkty mające przedłużać stosunek. W jednym z wpisów (obecnie już usuniętym) zawarto następujące ostrzeżenie dla potencjalnych klientów: „zalecamy ostrożność, nie wdychaj zbyt dużo na raz, bo możesz się zbyt mocno rozrosnąć”.

Źródło: zrzut ekranu z Facebook.com
W jaki sposób oszustom udało się ominąć zasady moderacji?
Z jakiegoś powodu pornograficzne reklamy, stanowiące wyraźne naruszenie zasad ustalonych przez Metę, są obecne na Facebooku – mimo że weryfikacja profili wykorzystujących tego rodzaju treści nie jest trudna. Wystarczy uważnie się im przyjrzeć, by dostrzec niepokojące cechy. Przykładowo: jeden z takich profili o nazwie Tdghdd-3 ma znikomą liczbę obserwujących i polubień, jeden obrazek w tle i jeden post ze zdjęciem profilowym.

Źródło: Facebook.com
Patrzymy na zakładkę „transparentność” – profil założono w połowie stycznia 2025 roku i obecnie nie zamieszcza on już żadnych reklam. Jednak jego archiwalną aktywność nadal można podejrzeć w bibliotece reklam platformy. Z pozoru nie widać niczego niepokojącego, ale w jednej z reklam zamieszczono komunikat podobny do tego, na który natrafiliśmy wcześniej w materiale promocyjnym z treściami pornograficznymi.

Źródło: Facebook.com/ads/library
Co ciekawe – znalezione nagranie nie zawiera żadnej zakazanej treści. To krótkie wideo, w którym kilka kobiet naciąga na ciele założoną bieliznę. Ta reklama wyświetla się jednak w różnych wariantach, co może nam łatwo umknąć. Jeden z tych wariantów przedstawia nagranie z perfumami, któremu towarzyszy pornografia.
To właśnie w ten sposób oszuści mogą próbować unikać moderacji ze strony platformy, choć ta metoda nie jest zawsze skuteczna. W przypadku innej reklamy widać, że moderatorzy Mety usunęli nagranie z pornograficznymi elementami. Gdy próbujemy odtworzyć nagranie, wyświetla się komunikat: „przepraszamy, wystąpił problem z odtworzeniem tego filmu”.

Źródło: Facebook.com/ads/library
Pornografia jako metoda promocji podejrzanych i kosztownych produktów
Promowanie pornografii nie jest w tego typu reklamach celem samym w sobie. W każdym z omawianych przypadków nagraniom towarzyszył link do strony sprzedającej różne produkty. Co istotne – witryny internetowe były do siebie bardzo podobne (niezależnie od rodzaju reklamy), co wskazuje, że oszustwa mogą być ze sobą powiązane.

Źródło: strony oszustów sprzedające produkty
Każda z podlinkowanych witryn zachęcała do zakupu produktów za kilkaset złotych. Trudno jednak ustalić, kto właściwie sprzedawał „aspirator do nosa” czy „perfumy miłości”, ponieważ w zakładkach „o nas” nie było żadnych informacji na temat firmy prowadzącej sklep internetowy. Tylko w jednym przypadku pojawiła się nazwa przedsiębiorstwa z Hongkongu, które jednak znajduje się pod innym adresem niż podano w zakładce, a na dodatek – zajmuje się sprzedażą np. wag łazienkowych. Warto dodać, że każda z zakładek „o nas” na omawianych stronach internetowych jest taka sama (różnią się tylko adresy URL).

Źródło: strony oszustów załączone do wpisów
Zakup produktów na takiej stronie jest bardzo ryzykowny – duże wątpliwości wzbudza zakładka o „warunkach korzystania z usługi” (1, 2, 3). Jako alarmujące można wymienić następujące zasady:
- przerzucenie odpowiedzialności na klienta: „wszelkie poleganie na materiałach na tej stronie odbywa się na własne ryzyko”,
- ceny produktów mogą ulec zmianie bez powiadomienia,
- sprzedający ma prawo do odrzucenia każdego złożonego zamówienia.
Raport odkrywa tysiące przypadków pornografii
Problem niedozwolonych treści w reklamach publikowanych na Facebooku nie dotyczy wyłącznie Polski. Pornografia pojawiała się także w sponsorowanych postach w Niemczech, we Francji czy we Włoszech (s. 5). Raport na ten temat opublikowała na początku stycznia organizacja AI Forensics, zajmująca się badaniem naruszeń w prawie cyfrowym.
W okresie od grudnia 2023 roku do grudnia 2024 roku autorzy pracy przeanalizowali ponad dziesięć tysięcy reklam (s. 11). Okazało się, że ponad 3 tys. z nich zawierało materiały pornograficzne (s. 2). Tylko w krajach Unii Europejskiej reklamy, w których zamieszczono takie treści, wygenerowały ponad 8 mln wyświetleń (s. 2). Posty były kierowane głównie do mężczyzn po 40. roku życia (s. 6).
W raporcie autorzy zwrócili uwagę, że treści pornograficzne publikowane z poziomu użytkownika Facebooka były momentalnie wykrywane przez algorytm platformy i usuwane. Proces ten wydłużał się, jeśli była to opłacona reklama (s. 12).
Problem reklam pornograficznych nie ogranicza się tylko do Europy. Podobnie jak AI Forensics, śledztwo w tej sprawie przeprowadziła także redakcja ABC Verify z Australii. Odkryła nagrania wyglądające pozornie jak poradniki dotyczące robienia makijażu, a w rzeczywistości – zawierające filmy pornograficzne, które przekierowywały do podejrzanych witryn sprzedających produkty na potencję.
Meta komentuje problem pornografii w reklamach
Obecność tysięcy postów sponsorowanych zawierających pornografię szokuje, ponieważ jest wyraźnie sprzeczna z zasadami Mety. Jak czytamy na stronie platformy: „reklamodawcy nie mogą zamieszczać reklam przedstawiających nagość i aktywność seksualną dorosłych”.
Zgodnie z wytycznymi niedozwolone jest np. ukazywanie kobiecych sutków czy publikowanie materiałów dźwiękowych o charakterze seksualnym. Wszystko to (i znacznie więcej), znalazło się jednak w reklamach, na które natrafiliśmy, a także w tych postach, które zidentyfikowali eksperci z innych redakcji i organizacji. Zapytaliśmy zatem Metę, jakie działania planuje, by w przyszłości rozwiązać ten problem. Jak się dowiedzieliśmy:
„Meta zabrania wyświetlania nagości lub aktywności seksualnej w reklamach lub postach organicznych na naszych platformach. Usunęliśmy naruszające prawo treści, które zostały nam udostępnione. Szkodliwe podmioty stale rozwijają swoje taktyki, aby uniknąć egzekwowania prawa, dlatego nadal inwestujemy w najlepsze narzędzia i technologie, które pomagają identyfikować i usuwać naruszające prawo treści”.
Pornografia na Facebooku pojawia się od lat
Temat problemu Facebooka z usuwaniem tego rodzaju treści nie jest nowy. W 2015 roku redakcja The Guardian opisywała oszustwo, w którym wykorzystano pornografię do wykradania loginów i haseł. Na portalu SpidersWeb w 2019 roku opublikowano artykuł o profilu facebookowym z pornograficznymi zdjęciami. Kwestię reklam i pornografii na platformie opisywała w 2024 roku także Gazeta Wyborcza.
Jest to kwestia istotna również z uwagi na potencjalne zagrożenia dla dzieci i młodzieży. Choć docelowo pornograficzne treści miały trafić do starszych użytkowników Facebooka, to nie ma gwarancji, że nie dotarłyby również do małoletnich internautów. Jak wynika z raportu NASK „Nastolatki wobec pornografii cyfrowej”, ponad 70 proc. dzieci i młodzieży uważa, że łatwo jest w sieci znaleźć materiały pornograficzne. W związku z tym problemem powstał projekt ustawy, która ma chronić najmłodszych przed szkodliwymi treściami w internecie. Planowane regulacje mają dotyczyć zwłaszcza stron internetowych, które zamieszczają takie przekazy. Powyższe przykłady każą zapytać, czy podobnymi przepisami nie powinny zostać objęte platformy cyfrowe.
Wciąż aktualne pozostaje więc pytanie, czy Meta będzie w stanie dopracować swój system moderacji i dlaczego nie intensyfikuje działań w tym zakresie, zwłaszcza w kontekście ryzyka używania sztucznej inteligencji do tworzenia reklam zawierających treści pornograficzne (s. 14). Sprawa jest pilna i ważna – świadczą o tym chociażby kolejne przykłady pornograficznych reklam, które znaleźliśmy w sieci w końcowej fazie pracy nad naszą analizą.

Źródło: Facebook.com
Przekaż nam 1,5% podatku!
Masz prawo do prawdy. Pomóż nam ją chronić!
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter