Strona główna Analizy Gdzie i kto rozpowszechnia fałszywe informacje dotyczące wojny?

Gdzie i kto rozpowszechnia fałszywe informacje dotyczące wojny?

Kto rozpowszechnia dezinformację na temat wojny rosyjsko-ukraińskiej? Jakich strategii używają osoby za nią odpowiedzialne oraz wokół jakich tematów się koncentrują? Zespół analityków z zespołu „Digital Methods Initiative” odkrył, że wiele podejrzanych kont jest ze sobą powiązanych, a trop prowadzi do kilku głównych źródeł.

Gdzie i kto rozpowszechnia fałszywe informacje dotyczące wojny?

Gdzie i kto rozpowszechnia fałszywe informacje dotyczące wojny?

Gdzie i kto rozpowszechnia fałszywe informacje dotyczące wojny?

Kto rozpowszechnia dezinformację na temat wojny rosyjsko-ukraińskiej? Jakich strategii używają osoby za nią odpowiedzialne oraz wokół jakich tematów się koncentrują? Zespół analityków z zespołu „Digital Methods Initiative” odkrył, że wiele podejrzanych kont jest ze sobą powiązanych, a trop prowadzi do kilku głównych źródeł.

Polska – arena wojny informacyjnej

Równolegle z wojną konwencjonalną prowadzoną we wschodniej Europie przez rosyjskie i ukraińskie wojska toczy się wojna informacyjna prowadzona przez Kreml.

Przykładowo, wraz z przybyciem milionów osób uciekających przed wojną (w samej Polsce zarejestrowano do dziś niemal 1,4 mln uchodźców), państwa europejskie stały się celem dezinformacji mającej podburzyć obywateli tych państw przeciwko Ukraińcom. W jednej z naszych analiz poznasz główne nurty tej dezinformacji, obecne m.in. w Polsce, Słowacji, Węgrzech i Rumunii.

Fałszywe informacje dotyczące wojny rozpowszechniane są przede wszystkim w mediach społecznościowych, m.in. na TelegramieTwitterze. Zespół badawczy pod kierownictwem prof. Richarda Rogersa z Uniwersytetu w Amsterdamie prześledził ścieżki rozpowszechniania się problematycznych narracji w sieci. Przy badaniu współpracowały Kamila Korońska oraz Maria Lompe, które odkryły strategie wykorzystywane przez skoordynowane siatki dezinformatorów.

Siedem głównych narracji

Do badania wykorzystano publicznie dostępne dane z Facebooka i Twittera. Kolejnym źródłem były otwarte kanały na Telegramie, na których występowały kontrowersyjne hashtagi. Warto wspomnieć, że analiza danych z Facebooka była możliwa głównie dzięki narzędziu CrowdTangle, od którego jednak Meta (właściciel Facebooka) planuje odejść.

Zespołowi udało się wyodrębnić siedem tematów, wokół których koncentrują się dezinformujące treści. Skupiają się one przede wszystkim wokół:

  • uchodźców z Ukrainy (np. ich rzekomego uprzywilejowania),
  • historycznych konfliktów pomiędzy Polską i Ukrainą,
  • zagrożeń dla narodowego i ekonomicznego bezpieczeństwa,
  • zagrożeń dla zdrowia, w tym chorób przenoszonych przez uchodźców,
  • wzrostu korupcji,
  • koronawirusa,
  • teorii spiskowych na temat wojny.

Twitter – miejsce pełne obaw

Co istotne, jak ustalił zespół badaczy, w zależności od tego, z jakiego medium korzystamy, natkniemy się zazwyczaj na inne tematy dezinformacji. Tak więc użytkownicy Twittera są przede wszystkim narażeni na treści dotyczące zagrożeń, jakie czekają na Polskę, jeśli będzie dalej wspierać Ukrainę.

To także na Twitterze popularne są narracje sugerujące, że uchodźcy mogą przywieźć do Polski groźne choroby, takie jak COVID-19, odra, HIV czy odporna na leczenie gruźlica. Na łamach Demagoga możesz zapoznać się z weryfikacją takich twierdzeń na temat polioAIDS.

Oprócz tego na Twitterze można natknąć się na treści wzbudzające wrogość do Ukraińców poprzez odwoływanie się do historii ukraińskiego nacjonalizmu, działalności UPA oraz rzezi wołyńskiej. Analizy związane z tymi tematami także znajdziesz na stronie Demagoga. Na Twitterze pojawiają się również treści związane z pozostałymi narracjami, które wymieniliśmy wcześniej, oraz teorie spiskowe.

Facebook – arena politycznych sporów

Z kolei na Facebooku dominują treści nawiązujące do problematycznej historii polsko-ukraińskiej. Argumenty wynikające z przytoczonych siedmiu tematów narracji są wykorzystywane w publicznych i prywatnych sporach politycznych, niekiedy przez samych polityków.

Często argumenty historyczne są przywoływane po to, aby zdyskredytować programy wsparcia dla uchodźców oraz samą Ukrainę, a wręcz sugerować, że po zakończeniu wojny nasz wschodni sąsiad obróci się przeciwko nam. Wymierzone w uchodźców tezy często argumentuje się fałszywymi informacjami z zakresu ekonomii czy bezpieczeństwa narodowego.

W sieci przewija się także sugestia, jakoby przybywający do Polski Ukraińcy byli tak naprawdę „przesiedleńcami”. Autorzy manipulujących treści często nazywają ich „nachodźcami”. Z jednej z naszych analiz dowiesz się, dlaczego nazywanie uchodźców w ten sposób jest błędem.

Telegram – siedlisko teorii spiskowych

Na Telegramie, z racji jego specyfiki (przede wszystkim dużej anonimowości, decentralizacji i oparciu na prywatnych kanałach do rozmów), o wiele częściej natkniemy się na teorie spiskowe dotyczące wojny. W wiadomościach na Telegramie przewijają się twierdzenia, jakoby Ukraińcy sami sprowokowali wojnę, a także atakowali swoje miasta i ludność cywilną, aby zrzucić odpowiedzialność na Rosję.

Przykładowo popularna jest tam teoria sugerująca, że w Ukrainie odkryto tajne biolaboratoria powiązane z USA. To w nich rzekomo wyprodukowano nowe warianty koronawirusa, a nawet – według niektórych fałszywych przekazów – pierwotny szczep odpowiedzialny za pandemię. Tę teorię również obaliliśmy – przeczytaj o tym w naszej analizie.

Dezinformatorzy wykorzystują Telegrama do skoordynowanych ataków informacyjnych. To tutaj pojawiają się fałszywe doniesienia, rozpowszechniane później na innych platformach, co niesie za sobą także konsekwencje w realnym świecie. Przykładem są plotki, które skłoniły część Polaków do nagłego wypłacania pieniędzy z banków i wykupywania benzyny.

Wojna prowokuje potyczki internetowe

Autorzy badania scharakteryzowali także grono osób zaangażowanych w dyskusje na temat wojny rosyjsko-ukraińskiej. Osoby działające wokół dezinformujących treści możemy podzielić na cztery grupy:

  • Superrozpowszechniacze (ang. superspreaders) – konta z tej grupy służą za masowe przekaźniki. Publikują one linki do filmów na YouTubie, artykułów oraz postów z innych mediów społecznościowych. Ich celem jest dotarcie z fałszywymi narracjami do jak największej liczby osób. Niektóre wpisy są napisane niepoprawnie po polsku, co pozwala podejrzewać, że ich treść jest tłumaczona automatycznie z zagranicznych kanałów (przede wszystkim rosyjskich).
  • Osoby dyskutujące wyłącznie na temat kontrowersyjnych narracji – do tej kategorii zaliczono konta (fałszywe i prawdziwe), których jedyna aktywność w sieci ogranicza się do angażowania się w dyskusje na temat wojny. Ich posty nie zyskują zbyt wiele uwagi i udostępnień.
  • Osobowości internetowe – to konta z dużymi zasięgami, takie jak prawicowi politycy, populiści, znani propagatorzy teorii spiskowych, serwisy informacyjne, strony satyryczne oraz wiele innych. Uczestniczą oni także w innych wojnach w obrębie kultury internetowej i rozpowszechniają fałszywe wiadomości.
  • Osoby zaangażowane w naturalny sprzeciw (ang. organic pushback) – to ludzie zainteresowani tematem wojny. Dostrzegają oni, że internet jest zalany manipulującymi treściami i starają się im przeciwdziałać. Obalają fałszywe twierdzenia, ostrzegają innych na temat dezinformacji i zgłaszają nieprawdziwe konta do mediów społecznościowych.

Znani aktorzy siatek dezinformacyjnych

Zespół odpowiedzialny za raport, dzięki wykorzystaniu dostępnych narzędzi do analizy sieci, stworzył wizualizację siatek zależności pomiędzy osobami rozpowszechniającymi dezinformację na temat wojny. Poniżej przedstawiamy siatkę powiązań między kontami na Telegramie i źródłami pojawiających się tam linków, pochodzącą z badania:

Źródło: K. Koronska i in., „Mapping controversial narratives related to the 2022 Russian Invasion of Ukraine in Polish-language social media”

Analiza powiązań umożliwia ustalenie najbardziej wpływowych uczestników w trwającej obecnie wojnie informacyjnej. Wśród przykładowych kont zaangażowanych w tematykę autorzy analizy wymienili m.in. osoby, które wielokrotnie sprawdzaliśmy na łamach Demagoga, m.in. Grzegorza Brauna czy Jacka Wilka.

Nie tylko politycy poruszają problematyczne narracje. Znajdziemy tu także konta takich osób jak Wróżbita Maciej, a także fanpage „Ukrainiec nie jest moim bratem”, który rozpowszechnia nienawistne treści skierowane do Ukraińców (który zaprzestał już swojej działalności).

Dezinformacja wytropiona do źródła

Konta zaangażowane w masowe rozprzestrzenianie dezinformujących treści często cytowały różne kanały na Telegramie, YouTubie i Rumble (alternatywa dla YouTube’a z mniejszą kontrolą treści), ale również takie strony jak sputniknews.com, nczas.com, medianarodowe.com, dorzeczy.pl, magnapolonia.pl, stronazycia.pl czy narodowcy.net.

Większość tzw. superrozpowszechniaczy stanowiły konta operujące w Polsce. Pojawiały się wśród nich także takie, które zachęcały do czytania dezinformujących treści pochodzących ze Stanów Zjednoczonych, Rosji czy Kanady.

Kontrowersyjne powiązania Lega Artis

Tuż po YouTubie jednym z głównych punktów odwołania w ramach wojny informacyjnej na temat inwazji Rosji na Ukrainę były posty publikowane na blogu kancelarii prawnej Lega Artis, której już od dawna bacznie przypatrują się fact-checkerzy.

Siatka powiązań stworzona przez zespół analityków pozwala zauważyć jak istotną funkcję pełnią treści publikowane przez Lega Artis w rozpowszechnianiu manipulacyjnych narracji na temat wojny.

Lega Artis kieruje dezinformacją w Polsce? Brak jednoznacznych dowodów

Jednocześnie brakuje dowodów na to, że blog ten jest inicjatorem wspomnianych nurtów dezinformacji. Bez wątpienia jednak jest na tym polu bardzo aktywny. W rozmowie z naszą redakcją skomentowała to współautorka raportu Kamila Korońska:

„Widzieliśmy wzmożoną aktywność dookoła Lega Artis na kilku kanałach na Telegramie, o której kolokwialnie mówi się, że jest aktywnością »cyborgową«, bo przypomina bardziej zautomatyzowaną kampanię niż organiczne dzielenie się informacjami. Była to też aktywność skoordynowana — pochodząca z różnych kont, mających najprawdopodobniej podobny cel. Nie badaliśmy jednak motywów tej aktywności”.

Kamila Korońska

Jak dodała współautorka badania, „ten raport w pewien sposób dopełnia to, co było do tej pory ustalone na temat działalności Lega Artis w Polsce”. Według Kamili Korońskiej „nie tylko ich aktywność, jeśli chodzi o stronę internetową, wygląda podejrzanie, ale zarówno działalność na mediach społecznościowych przypomina rozległą i nietypową kampanię marketingową, która ma służyć pozyskaniu nowych użytkowników na stronie”.

Lega Artis w przeszłości zajmowało się dezinformacją pandemiczną

Kontrowersyjna kancelaria w przeszłości zaangażowana była w propagowanie fałszywych informacji na temat pandemii koronawirusa oraz szczepionek przeciw COVID-19.

Przeczytaj nasz artykuł o podobieństwach pomiędzy dezinformacją na temat pandemii i wojny, aby dowiedzieć się więcej o roli Lega Artis w zalewaniu Polski fake newsami. Z innej analizy Demagoga dowiesz się o tym, jak strategie wypracowane podczas pandemii pozwoliły manipulatorom dezinformować społeczeństwo o wojnie.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!