Strona główna Fake News Australia i Antarktyda połączone tajemniczym lądem? Fake news

Australia i Antarktyda połączone tajemniczym lądem? Fake news

Pustynia z wytyczoną drogą

fot. Pexels / Modyfikacje: Demagog

Australia i Antarktyda połączone tajemniczym lądem? Fake news

Film przedstawia wiele teorii spiskowych dotyczących Australii i Antarktydy.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

  • Na Facebooku opublikowano film, w którym poinformowano, że Australia nie jest kontynentem, lecz półwyspem połączonym nieznanymi terenami z Antarktydą (czas nagrania 0:31). Fakt ten ma być ukrywany przed światem. 
  • Nie ma dowodów na to, że Australia i Antarktyda połączone są lądem. Istnieje wiele zdjęć i nagrań satelitarnych, które potwierdzają, że są to dwa osobne, rozłączone kontynenty.

9 września 2023 roku na facebookowym koncie Kris BIEGunka team opublikowano film, w którym poinformowano, że Australia jest półwyspem, który łączy się z Antarktydą skrywanymi przed światem tajemniczymi terenami (czas nagrania 0:31). Jednym z dowodów mających poprzeć przedstawioną tezę miał być fakt, że w Australii żyje wiele endemicznych gatunków zwierząt, które miały być wynikiem eksperymentów genetycznych przeprowadzanych na ukrytych terenach (czas nagrania 1:39). 

Stwierdzono również, że na Antarktydzie są dowody na istnienie starożytnych cywilizacji, ponieważ znajdują się tam tajemnicze obiekty stworzone przez człowieka (czas nagrania 8:10). Na poparcie tezy przywołano również rzekome fotografie, które miały być wykonane przez Admirała Richarda E. Byrda podczas jego wypraw na Antarktydę (czas nagrania 8:42).

Zrzut ekranu z posta na Facebooku. Na filmie widoczne ogrodzenie „Dingo Fence”.

Źródło: www.facebook.com

Post w krótkim czasie od publikacji zdobył ponad 1,2 tys. reakcji, a film odtworzono ponad 80 tys. razy. Wśród prawie 140 komentarzy odnajdujemy liczne głosy osób, które uwierzyły w rzekome tajemnice Australii i Antarktydy skrywane przed światem. „Wlasnie problem ludzkosci jest antarktyda tam jest odpowiedz na wszystko” – czytamy. W innym miejscu napisano: „Australia To jest pierwszy zamieszkały kontynent na Ziemi. Australia jest połączona – oczywiście”. 

Dlaczego na terenie Australii zbudowano ogrodzenie? Nie po to, aby ukryć tajemnicze terytoria

W omawianym filmie pojawia się informacja, że ogrodzenie znajdujące się na terenie Australii (tzw. „Dingo Fence”) służy odgrodzeniu ludzkości od tajemniczych terenów ukrywanych przed światem. „Ponad 85% ludności kontynentu żyje w obrębie 50 km linii brzegowej a reszta terytorium jest tak naprawdę opuszczona i odgrodzona od ludzi płotami. […] Wiele faktów wskazuje na to, że za ogrodzeniami ludzie próbują ukryć jakieś terytorium, które nie jest zaznaczone na współczesnych mapach. Możliwe, że Australia i Antarktyda są połączone z tajemniczą krainą, którą można znaleźć za ogrodzeniem” – słyszymy na nagraniu (czas nagrania 0:13).

W rzeczywistości ogrodzenie nie zostało zbudowane po to, aby ukryć istnienie nieznanych lądów czy faktu, że Antarktyda połączona jest z Australią. 

Australijski „Dingo Fence” został wybudowany w latach 50. XX wieku, lecz jego historia sięga XVIII wieku. Wtedy to brytyjscy kolonizatorzy przywieźli na australijski ląd owce i zajęli się ich hodowlą. Ze względu na zagrożenie atakami dzikich psów dingo zdecydowano o wzniesieniu bariery chroniącej pastwiska w południowo-wschodniej części kontynentu

Obecnie ogrodzenie rozpościera się na długości 5 614 km. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że oddziela znane nam tereny od tajemniczych lądów, których istnienie ukrywane jest przed światem zewnętrznym. Po obu stronach wspomnianego ogrodzenia mieszkająprzebywają ludzie. Można je również pokonać, korzystając z dróg lądowych.

„Dingo Fence” jest popularną atrakcją turystyczną. W internecie odnaleźć można oferty wycieczek wzdłuż ogrodzenia. Co więcej, w sieci dostępnych jest wiele zdjęćnagrań satelitarnych, na których wyraźnie widać, że Australia nie jest w żaden sposób połączona z Antarktydą.

Zwierzęta Australii są dowodem na ukrywaną inżynierię genetyczną? Nieprawda

Kolejnym twierdzeniem padającym w filmie jest rzekomy związek gatunków zwierząt występujących w Australii z tajnymi eksperymentami genetycznymi: „Wydaje się, że lokalne zwierzęta są niczym innym jak wynikiem krzyżowania wielu różnych gatunków. To tak jakby gdzieś za ogrodzeniem w Australii ukrywano przed nami laboratorium, w którym kiedyś zajmowano się inżynierią genetyczną” (czas nagrania 1:39).

Zwierzęta występujące w Australii nie są wynikiem ukrywanych przed światem eksperymentów genetycznych. Australia pierwotnie była częścią południowego skrawka masy lądowej PangeiGondwany. Proces odłączania Australii od superkontynentu nastąpił w początkowym okresie trzeciorzędu. To właśnie wskutek tak wczesnego odizolowania w Australii wytworzyła się unikalna flora i fauna. Przykładowo, zgodnie z informacjami zamieszczonymi na stronie Australian Museum, separacja sprawiła m.in., że ponad 80 proc. ssaków żyjących na kontynencie jest endemiczna dla tego regionu, czyli występuje wyłącznie na tamtym obszarze. Unikalne jest również 45 proc. ptaków, 93 proc. gadów, 94 proc. żab, a nawet 92 proc. roślin naczyniowych.

Jak już wspominaliśmy, nie ma dowodów na to, że Australia jest połączona z Antarktydą. Twierdzenia, że istnieje teren pomiędzy dwoma kontynentami, że jest on ukrywany przed światem i że przeprowadza się tam tajne eksperymenty, są elementami niczym niepopartej teorii spiskowej

Mapa Australii jest dowodem na to, że kontynent jest połączony z Antarktydą?

Kolejnym rzekomym dowodem na istnienie tajemniczych lądów łączących Australię z Antarktydą mają być wczesne mapy kontynentów: „W XVIII wieku […] granice w południowo-wschodniej części [Australii – przyp. Demagog] nie były dokładnie określone i były wyraźnie narysowane dla formalności. Dziwne jest to, że 100 lat później na mapach XIX wieku widzimy ten sam niepewnie wyznaczony brzeg południowej Australii” (czas nagrania 4:19). W dalszej części nagrania narrator dopowiada: „Dlaczego nikt nie mieszka na południu kontynentu? Może po prostu Australia to nie kontynent a Półwysep, który przechodzi w Antarktydę” (czas nagrania 4:55).

Historyczne mapy Australii w żadnym stopniu nie dowodzą tego, że za południową granicą kontynentu znajdują się inne lądy. Obecnie mamy dostęp do wielu udogodnień technologicznych, które pozwalają nam na jednoznaczne określenie granic terytoriów, co nie było możliwe w XVIII czy XIX wieku. Jak już wspominaliśmy, w internecie znajduje się wiele zdjęć satelitarnych Australii, na których wyraźnie widać, że nie jest ona połączona z Antarktydą

Co więcej, nie jest prawdą twierdzenie, że nikt nie mieszka na południu kontynentu. Na tamtym obszarze geograficznym znajduje się stan Australia Południowa, który obejmuje powierzchnię 983 482 km2zamieszkuje go około 1,8 mln osób. Ze względu na to, że większość powierzchni stanu składa się z bardzo suchego i jałowego terenu, na którym warunki do życia mogą być utrudnione, 80 proc. społeczności zamieszkuje miasto Adelajda oraz okoliczne obszary metropolitalne. 

Dlaczego samoloty nie przelatują przez Antarktydę? 

W omawianym filmie poinformowano, że dowodem na istnienie ukrywanych terenów może być fakt, że samoloty komercyjne nie latają nad Antarktydą. Narrator zadaje retoryczne pytania: „Jaki jest problem, żeby przelecieć dokładnie z punktu A do B bez tego dziwnego łuku? […] Dlaczego samoloty nigdy nie latają przez Antarktydę? Jest to o wiele krótsze niż wszelkiego rodzaju haczyki na pół świata” (czas nagrania 5:26).

Twierdzenie, że samoloty nie latają nad Antarktydą, jest nieprawdziwe, o czym szerzej wspominaliśmy już w innej analizie na łamach Demagoga. Loty nad kontynentem odbywają się, lecz bardzo rzadko. Fakt ten wynika z kilku ważnych przyczyn ściśle związanych głównie z klimatem krainy wiecznych lodów. 

Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na warunki pogodowe panujące na kontynencie. Średnia temperatura powietrza na Antarktydzie może spaść nawet poniżej -80 stopni Celsjusza w zimie. Z tego względu, jak podkreśla amerykańska Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA), podróż nad kontynentem może być niebezpieczna, a czasem wręcz niemożliwa

Poza tym, ze względu na częste występowanie bardzo silnego wiatru, burz śnieżnych czy tzw. białej ciemności (whiteout) powodującej dezorientację w terenie i utratę perspektywy widoczność nad Antarktydą może być znacząco ograniczona, co wyklucza możliwość lotu samolotem. Nie bez znaczenia jest również brak dostępności wystarczającej infrastruktury lotniczej gwarantującej bezpieczeństwo w trakcie przelotu czy możliwość wystąpienia trudności z nawigacją

Czy ukrywa się przed nami istnienie starożytnych cywilizacji?

Kolejnym argumentem pojawiającym się na nagraniu jest stwierdzenie, że istnienie utajnionych lądów potwierdzają rzekome obiekty na Antarktydzie, które zbudować mieli ludzie. „Może ukrywa się przed nami ślady poprzedniej cywilizacji, która żyła tam w okresie tropikalnym. Wskazuje na to obecność na Antarktydzie niewytłumaczalnych obiektów o prawidłowej formie oczywiście pochodzenia ludzkiego” – słyszymy (czas nagrania 8:10).

Następnie na ekranie pojawiają się zdjęcia rzekomych budowli. Pierwsze z nich przedstawia zaśnieżony ciąg obiektów (czas nagrania 8:22), natomiast kolejne – formację skalną przypominającą piramidę (czas nagrania 8:25).

W rzeczywistości obiekty ukazane w filmie nie są dziełem starożytnych cywilizacji, których istnienie jest ukrywane. Prawda o nich jest znacznie bardziej prozaiczna. 

Na pierwszym zdjęciu (czas nagrania 8:22) widzimy bowiem niemiecką letnią antarktyczną stację badawczą Kohnen, którą łatwo możemy zaobserwować przy użyciu Map Google. Założona w 2001 roku, działa jako strategiczna baza logistyczna w wyprawach naukowych. Na stacji przeprowadza się m.in. odwierty rdzeni lodowych, które pozwalają na badanie warunków klimatycznych panujących na Ziemi setki tysięcy lat temu. 

Z kolei drugi obiekt przedstawiony na nagraniu (czas nagrania 8:25) jest jednym z antarktycznych szczytów. Fałszywe teorie na temat rzekomych piramid odkrytych na Antarktydzie pojawiły się w przestrzeni internetowej w 2016 roku. Jedno ze zdjęć ukazanych w facebookowym filmie skomentował Eric Rignot, profesor nauk o systemach Ziemi na Uniwersytecie Kalifornijskim, który potwierdził, że obiekt nie przestawia antycznej piramidy, lecz naturalną formację skalną: „To tylko góra, która wygląda jak piramida. […] Wiele szczytów częściowo wygląda jak piramidy, ale mają one tylko jedną lub dwie ściany, rzadko cztery”. 

Stare fotografie dowodem na ukrywanie starożytnych cywilizacji?

Pod koniec omawianego nagrania powiedziano, że o istnieniu starożytnych cywilizacji świadczą rzekome fotografie wykonane przez admirała Richarda E. Byrda podczas jego wypraw na Antarktydę: „Istnieje naprawdę szokujący zbiór starych fotografii, których pochodzenie w internecie trudno ustalić. […] Zwykle przypisuje się je członkom ekspedycji kontradmirała Byrda. […] Można się domyślić, dlaczego po wspomnianej wyprawie Antarktyda została zamknięta dla ciekawskich. Najwyraźniej lody Antarktydy ukrywają przed nami nieznane karty naszej przeszłości i nowych nieodkrytych terenów” (czas nagrania 8:42).

Jednak – jak ustaliła Agencja Reutera w 2022 roku – wspomniane fotografie, które miały być wykonane przez Byrda, tak naprawdę zostały stworzone przez sztuczną inteligencję. Świadczy o tym m.in. fakt, że znajduje się na nich znak wodny (grafiki w dobrej jakości odnaleźć można w tym artykule) wskazujący, że obrazy zostały wygenerowane przez system DALL-E 2 od firmy Open AI. Na łamach Demagoga opisywaliśmy kilka przydatnych wskazówek, które pozwalają rozpoznać obrazy generowane za pomocą AI.

Nie ma żadnych dowodów na to, że Richard E. Byrd odkrył na Antarktydzie nieznane nam cywilizacje. Wyprawy admirała są jednak często wykorzystywane przez osoby głoszące różne teorie spiskowe, np. o płaskiej Ziemi. O tym, dlaczego nasza planeta nie przypomina dysku, przeczytasz w innych artykułach.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać