Strona główna Fake News Mity o diecie w dwóch materiałach akcji „Środa z profilaktyką”

Mity o diecie w dwóch materiałach akcji „Środa z profilaktyką”

Mity o diecie w dwóch materiałach akcji „Środa z profilaktyką”

Fot. Jill Wellington / Pexels

Mity o diecie w dwóch materiałach akcji „Środa z profilaktyką”

W ulotce i w filmie Akademii NFZ powielono kilka mitów na temat żywienia.

Fake news w pigułce

  • Pod koniec marca na profilu Akademii NFZ pojawiły się materiały (ulotka oraz film) z poradami dotyczącymi żywienia. Wiele kontrowersji wzbudziła ich treść, ponieważ niektóre z rekomendacji były sprzeczne z faktami nt. odżywiania. Akademia NFZ usunęła te materiały i przyznała się do błędu. Niektóre media (1, 2), które bazowały na tych treściach, nie poprawiły błędnych informacji.
  • nagraniu powielono kilka błędnych informacji o żywieniu, np. to, że aspartam bardzo obniża odporność i powoduje nowotwory oraz że nie należy dodawać cytryny do czarnej herbaty (czas nagrania 6:07). Usłyszeć można było również, że owoce nie powinny być jedzone od razu po posiłku, bo sfermentują w żołądku (czas nagrania 6:29).
  • materiale przedstawiono też wiele informacji bez prawidłowego kontekstu, np. masło zostało podane jako zdrowy dodatek do marchewki (czas nagrania 4:57), a posiłek składający się w większości z czerwonego mięsa – jako przykład rekomendowanego, zdrowego żywienia (czas nagrania 5:46). Podczas gdy oba te produkty powinny być znacząco ograniczane w diecie.

29 marca 2023 roku na stronach Akademii NFZ w ramach akcji „Środa z profilaktyką” opublikowano ulotki oraz materiał wideo z udziałem psychodietetyczki Anny Kuczkin. W materiale wideo padły ogólne porady dotyczące dbania o higienę przed spożyciem posiłku, zachęty do spożycia większej liczby warzyw i owoców. Nowe porady z materiału NFZ zostały omówione w niektórych mediach, w tym np. TVP WrocławRynek Zdrowia.

Zrzut ekranu z nagrania udostępnionego na profilu Akademia NFZ. Zdjęcie przedstawia talerz: większość jego powierzchni zajmują kawałki czerwonego mięsa (prawdopodobnie smażonego), a mniejszą: surówka z kapusty, z dodatkiem marchewki i jednym widocznym kawałkiem czerwonej papryki. Liczba reakcji: 16, liczba wyświetleń: 593, liczba komentarzy: 2.

Źródło: www.facebook.com

Niektóre z porad zawierały jednak istotne uogólnienia lub nawet błędy, na co uwagę zwrócił dietetyk dr Damian Parol na swoim facebookowym profilu. Temat został omówiony również m.in. przez serwisy bezprawnik.pl oraz pulsmedycyny.pl. 30 marca za pośrednictwem Facebooka dr Damian Parol podał, że Akademia NFZ zwróciła się do niego w osobnej wiadomości i zaznaczyła, że materiały zostaną poddane ponownej ocenie. Te błędne zniknęły ze stron NFZ. Rzecznik prasowy NFZ Andrzej Troszyński w rozmowie z Pulsem Medycyny powiedział, że „na pewno wyciągniemy z tej lekcji wnioski na przyszłość”.

Zrzut ekranu wpisu na Facebooku, w którym Akademia NFZ przyznaje się do błędu w materiałach promocyjnych.

Źródło: www.facebook.com

Niektóre media zaczerpnęły porady z ulotki i z filmu, a w sieci dalej można spotkać materiały (1, 2), które zachęcają do zapoznania się z nimi. W tych materiałach nie wprowadzono korekty, a błędna informacja mogła dotrzeć do kolejnych uzytkowników. Z tego powodu postanowiliśmy przyjrzeć się dokładniej problematycznym zagadnieniom, które pojawiły się w ulotce i w materiale wideo, w tym na temat kwestii związanych ze słodzikami, spożywaniem owoców między posiłkami, dietą zawierającą czerwone mięso, podroby czy masło.

Czy każdy słodzik i każdy sztuczny barwnik to zagrożenie dla zdrowia?

filmie znajdziemy porady dotyczące przeglądania etykiet produktów spożywczych, które kupujemy na co dzień. W ten sposób dowiemy się, jak możemy unikać spożywania wysoko przetworzonej żywności. W materiale psychodietetyczka omawia cukier w składach oraz zachęca do unikania przyjmowania słodzików i sztucznych barwników. Jak słyszymy w filmie: „warto zwracać uwagę na wszelkiego rodzaju dodatki słodzące […] też na słodziki typu aspartam, acesulfam K, na pochodne sacharyny – z tego względu, że one są niekorzystne dla naszego zdrowia: bardzo obniżają naszą odporność. Co za tym idzie? Nasze samopoczucie jest gorsze” (czas nagrania 02:01).

Nie wszystkie z powyższych informacji są pełne – wątpliwości budzą zawarte tam wiadomości o słodzikach, które mogą zastąpić cukier. Z materiału nie dowiemy się np., że podobnie jak z cukrami, tłuszczami i innymi składnikami odżywczymi przyjmowanie wielu słodzików jest dla nas bezpieczne, pod warunkiem że nie przyjmujemy ich nadmiernej ilości lub nie ma ku temu innych przeciwwskazań medycznych.

Zgodnie ze stanowiskiem Europejskiego Urzędu ds. Żywności (EFSA) oraz amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA) aspartam uchodzi za bezpieczny składnik. EFSA podaje, że jeżeli jego spożycie nie przekracza 40 mg na kg masy ciała w ciągu doby, to nie ma powodów do obaw. EFSA wskazuje też, że:

„W przypadku większości produktów zawierających aspartam spożycie musiałoby być wyjątkowo wysokie i regularne przez całe życie, aby przekroczyć ADI (dopuszczalne dzienne pobranie – przyp. Demagog). Na przykład, aby osiągnąć ADI dla aspartamu (40 mg/kg masy ciała), osoba dorosła ważąca 60 kg musiałaby wypić 12 (330 ml) puszek dietetycznego napoju bezalkoholowego (zawierającego aspartam w maksymalnych dozwolonych ilościach) każdego dnia do końca życia. Jednak w rzeczywistości aspartam jest stosowany w niższych ilościach, a ilości występujące w napojach bezalkoholowych mogą być od 3 do 6 razy mniejsze niż maksymalne dozwolone poziomy”.

Europejski Urząd ds. Żwyności (EFSA)

opracowania WHO wynika, że w przypadku acesulfamu K bezpieczna dobowa dawka wynosi 15 mg na kg masy ciała, a w przypadku sacharyny podobnie – 15 mg na kg masy ciała. Na ogół uważa się, że dla ludzi są to bezpieczne słodziki przy umiarkowanym spożyciu (do granic wskazanych powyżej), ale cały czas trwają prace, które mogą pomóc ustalić, kiedy dokładnie mogą nieść zagrożenie dla naszego zdrowia.

Nie można przyjąć z całą pewnością, że wszystkie wspomniane słodziki „bardzo” obniżają naszą odporność, wywołują nowotwory lub wpływają na nasz organizm niekorzystnie w absolutnie każdym przypadku – to byłoby zbyt duże uproszczenie. 

Nie można generalizować wpływu sztucznych barwników na zdrowie

Dalej w filmie słyszymy: „uważajmy też na wszelkiego rodzaju barwniki sztuczne. One też nam nie służą, też są rakotwórcze” (czas nagrania 02:05). Trudno mówić jednak o tym, by każdy sztuczny barwnik był zagrożeniem dla naszego zdrowia.

W Unii Europejskiej – jak podaje EFSA – każdy barwnik podlega rygorystycznym ocenom bezpieczeństwa. Zawsze warto sprawdzić, w jakich ilościach możemy spożywać te zawarte w naszych ulubionych produktach. Niektóre przy nadmiernym spożyciu potencjalnie mogą zagrażać naszemu zdrowiu. Inne uchodzą za ogólnie niezdrowe – np. dwutlenek tytanu, który w 2021 roku został zakazany w Unii Europejskiej ze względu na szereg wyraźnych obaw o bezpieczeństwo jego stosowania. 

W Stanach Zjednoczonych dostępne sztuczne barwniki także uchodzą za bezpieczne – o czym informuje FDA. Jednocześnie warto wiedzieć, że każda substancja może być niebezpieczna przy nadmiernym spożyciu. Jak podaje dr Linda Katz w wypowiedzi dla FDA:  

„Nie ma czegoś takiego jak absolutne bezpieczeństwo jakiejkolwiek substancji. W przypadku nowego dodatku barwiącego FDA określa, czy istnieje »racjonalny brak szkody« w proponowanych warunkach stosowania dodatku barwiącego”.

Dr Linda Katz, dyrektor Biura Kosmetyki i Kolorów w Centrum Bezpieczeństwa Żywności i Żywienia Stosowanego FDA

Owoce – czy trzeba je jeść zawsze oddzielnie od innych posiłków?

filmie słyszymy też, że nieodpowiednie jest zjadanie owoców bezpośrednio przed lub po innym posiłku. Jak tłumaczono: „bardzo popularne – to owoce na deser. […] Owoce uwielbiają być jedzone samodzielnie. Najlepiej dwie godziny przed posiłkiem, dwie godziny po posiłku, ale nie na deser. Z tego względu, że owoce szybko się trawią i zjedzone na deser powodują fermentację w naszym żołądku” (czas nagrania 06:29).

Takie zalecenie to bardzo popularny mit, który był  już wielokrotnie obalany w sieci. W analizie serwisu factcheckingowego Snopes z 2009 roku wykazano, że informacje na ten temat zostały spopularyzowane w 1998 roku przez singapurskiego szefa kuchni  Devagi Sanmugama, a następnie rozpowszechniano je za pośrednictwem różnych publikacji. 

Nie ma żadnych wyraźnych naukowych przesłanek, które wskazywałyby, że spożycie owoców między posiłkami przez zdrowe osoby jest lepszym rozwiązaniem od łączenia ich jako element zbilansowanego posiłku.

Wiele dobrze skomponowanych diet zawiera w sobie owoce jako ważny element głównych dań. Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej wskazuje, że „ich jedzenie to dobry pomysł  niezależnie od pory dnia”. Diety, które zawierają owoce jako element dań, są polecane zresztą przez sam NFZ na stronie: diety.nfz.gov.pl.

Zrzut ekranu z zaleconych dań na stronie NFZ. Widać tam owsiankę i sałatkę z owocami.

Źródło: www.diety.nfz.gov.pl

Masło do marchewki? Istnieją zdrowsze tłuszcze

nagraniu padają słowa: „dobre połączenia są bardzo istotne w naszej kuchni, żeby lepiej przyswajać dane produkty spożywcze. A właściwie, żeby przyswajać składniki odżywcze. Mam tu na myśli chociażby słynną marchewkę z masełkiem. Jak najbardziej polecane […] aby przyswoić dobrze witaminę A, D, E i K, warto dodać zdrowych tłuszczy do przygotowywania potraw” (czas nagrania 4:57).

Powyższe zalecenie komentuje dr Damian Parol, dietetyk:

„Takie połączenie może i poprawia wchłanianie witaminy A, ale nasycone kwasy tłuszczowe z masła mają istotny wpływ na profil lipidowy, który jest zaburzony u 60% dorosłych Polaków. Potem NFZ będzie płacił na leczenie kardiologiczne tych osób”.

Dr Damian Parol w komentarzu na facebookowej stronie Dr Damian Parol

Masło nie należy do rekomendowanych źródeł tłuszczy. Tłuszcze zawarte w tym produkcie są nasycone, a w zdrowej diecie powinny znajdować się przede wszystkim związki tłuszczowe nienasycone – pochodzenia roślinnego.

Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej rekomenduje zamianę masła na tłuszcze roślinne

Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej w swoich „Zaleceniach zdrowego żywienia” podaje: „tłuszcze pochodzenia zwierzęcego zamień na tłuszcze roślinne (np. olej rzepakowy, oliwę z oliwek)”.

rekomendacji dietetycznych wynika, że zastąpienie tłuszczy nasyconych tymi nienasyconymi przynosi korzyści zdrowotne. Warto również dodać, że witamina A zawarta w marchewce równie dobrze przyswoi się, jeśli do posiłku zawierającego to warzywo zostanie dodana niewielka ilość zdrowych tłuszczy roślinnych, np. orzechów.

Czerwone mięso nie należy do rekomendowanych produktów

W dalszej części nagrania słyszymy: „zdrowym połączeniem jest wtedy, kiedy mamy ochotę chociażby na czerwone mięso czy na wątróbkę, które są bogactwem żelaza. Natomiast, żeby to żelazo się przyswoiło z talerza, to warto jest dodać witaminę C. Pod różną postacią: czy to natki pietruszki, czy papryki, czy chociażby surówki z kapusty kiszonej” (czas nagrania 5:29).

Powyższej wypowiedzi towarzyszy zdjęcie przedstawiające talerz z posiłkiem: większość jego powierzchni zajmuje mięso czerwone (prawdopodobnie smażone), na pozostałej części talerza znajduje się surówka z kapusty z dodatkiem marchewki i z widocznym jednym kawałkiem czerwonej papryki.

Zrzut ekranu z nagrania udostępnionego na profilu Akademia NFZ. Zdjęcie przedstawia talerz: większość jego powierzchni zajmują kawałki czerwonego mięsa (prawdopodobnie smażonego), a mniejszą: surówka z kapusty, z dodatkiem marchewki i jednym widocznym kawałkiem czerwonej papryki. Liczba reakcji: 16, liczba wyświetleń: 593, liczba komentarzy: 2.

Źródło: www.facebook.com

Po pierwsze, czerwone mięso niesłusznie zostało podane jako przykład zdrowego produktu spożywczego. Jego udział w diecie powinien być ograniczony. Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej w swoich „Zaleceniach zdrowego żywienia” podaje, jak w trzech krokach zmniejszyć udział mięsa w diecie:

krok 1 – Wprowadź jeden dzień w tygodniu bez mięsa.

krok 2 – Nie jedz więcej niż 500 g mięsa czerwonego i przetworów mięsnych (wędliny, kiełbasy) na tydzień.

Zamień przetwory mięsne i mięso czerwone na drób, ryby, nasiona roślin strączkowych i jaja.

krok 3 – dla zdrowia i środowiska zastępuj mięso produktami białkowymi pochodzenia roślinnego tj. nasionami roślin strączkowych (fasola, ciecierzyca, soja, groch, soczewica, bób) i orzechami, a także rybami i jajami”.

Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej w swoich „Zaleceniach zdrowego żywienia”

Proporcje składników na „zdrowym” talerzu powinny być inne

Po drugie, przedstawiony na zdjęciu posiłek (czas nagrania 5:46), w którym większość objętości stanowi czerwone mięso, zdecydowanie odbiega od rekomendacji, np. tych udostępnianych przez Centrum Edukacji Żywieniowej. Na swojej stronie podmiot ten publikuje tzw. talerz zdrowego żywienia, który przedstawia prawidłowe proporcje zdrowych posiłków.

Zrzut ekranu ze strony Centrum Edukacji Żywieniowej. Przedstawia tzw. talerz zdrowego żywienia, czyli prawidłowe proporcje prawidłowo skomponowanego posiłku. Połowę talerza zajmują warzywa i owoce, ćwierć jego powierzchni zajmują pełnoziarniste produkty zbożowe, drugą ćwierć: źródła białka: np. jaja, nabiał, rośliny strączkowe, ryby itp.

Źródło: www.ncez.pzh.gov.pl

Zgodnie z tymi rekomendacjami największą część posiłku (przynajmniej połowę objętości) powinny stanowić warzywa oraz owoce. Ok. jedna czwarta objętości to pełnoziarniste produkty zbożowe. Ostatnia ćwiartka to wartościowe źródła białka, np. nasiona roślin strączkowych, ryby, jaja, nabiał, drób.

Do ilustracji talerza zdrowego żywienia dodano następujące informacje na temat czerwonego mięsa: „jedz mniej: mięsa czerwonego i przetworów mięsnych (m.in. kiełbas, wędlin, boczku)” oraz „zamieniaj: mięso czerwone i przetwory mięsne na ryby, jaja, nasiona roślin strączkowych i orzechy”.

Jeśli zaś chodzi o spożywanie produktów będących źródłem żelaza razem z produktami zawierającymi witaminę C (czas nagrania 5:29), to rzeczywiście – takie połączenie jest korzystne i zwiększa przyswajalność tego pierwszego składnika.

Herbaty nie wolno łączyć z cytryną? To znany mit

nagraniu powielono też inny mit żywieniowy: „znamy też połączenia, które niezbyt pozytywnie wpływają na nasze samopoczucie. Tu bardzo popularna jest czarna herbata z cytryną. No niestety, herbata z cytryną, czarna – podkreślam, to jest taka substancja, gdzie się wytrąca cytrynian glinu, a on niekorzystnie jednak wpływa na nasze zdrowie, więc tu odpada” (czas nagrania 6:07).

Powyższe informacje są nieprawidłowe. Po pierwsze, jak podaje w swoim wykładzie (czas nagrania 8:07) dr hab. Małgorzata DrywieńKatedry Żywienia Człowieka SGGW, wszystkie rodzaje naparów pijanych zwyczajowo w Polsce (czarna herbata Yunnan, Earl Gray, herbata zielona, napar z mięty) zawierają pewne ilości glinu, nie tylko herbata czarna.

Dodanie cytryny do naparu zwiększa jego kwasowość, co rzeczywiście może przyczynić się do zwiększenia zawartości glinu w wypijanym roztworze. Jednak wzrost ten, a szczególnie w przypadku herbaty czarnej, jest bardzo nieduży.

Herbaciany mit – komentarz naukowczyni

Dr hab. Małgorzata Drywień tak komentuje mit żywieniowy dotyczący dodawania cytryny do herbaty:

„Tutaj nawet przeprowadzono badania […], o ile wzrasta zawartość glinu w herbacie po dodaniu cytryny. Najbardziej narażona na to była herbata miętowa, której raczej zwyczajowo z cytryną nie pijamy. Natomiast te pozostałe herbaty zwiększyły zawartość glinu, ale w nieznaczny sposób.

Jeżeli chodzi o glin z herbaty, to on wcale nie stanowi takiego dużego udziału w naszej codziennej diecie. Proszę zwrócić uwagę, że my w ciągu dnia zjadamy nawet do 10 tys. mikrogramów, czyli jest to 10 mg glinu z różnymi produktami. W tym mniej więcej wypijamy ok. 1,5 l wody, z czego mamy 100 mikrogramów glinu. A więc właściwie wypijając dwie herbaty dziennie, my jesteśmy w stanie z nią spożyć maksymalnie ok. 1 mg glinu” (czas nagrania 7:59)

Dr hab. Małgorzata DrywieńKatedry Żywienia Człowieka SGGW, w wykładzie zorganizowanym z okazji Festiwalu Nauki w Warszawie

Jak zminimalizować zawartość glinu w herbacie z cytryną?

Należy więc podkreślić, że samo spożywanie naparów wiąże sięprzyjmowaniem pewnych ilości glinu, natomiast dodanie do napoju cytryny nie wpływa istotnie na zawartość tego pierwiastka. Co więcej, jak podaje dr hab. Drywień dla serwisu Nauka w Polsce Polskiej Agencji Prasowej:

„Ten efekt można zminimalizować, dodając cytrynę dopiero wtedy, kiedy już wyjmiemy z niej liście herbaciane i torebkę. Jednak, nawet jeśli tego nie zrobimy, to z herbatą możemy wypić najwyżej 1/50 aluminium spożywanego przez nas w ciągu tygodnia”.

Dr hab. Małgorzata DrywieńKatedry Żywienia Człowieka SGGW, w komentarzu dla Nauka w Polsce Polskiej Agencji Prasowej

Nie łącz ogórka z pomidorem? To kolejny żywieniowy mit

Kwestia herbaty z cytryną to nie jedyny mit dotyczący połączeń produktów spożywczych, powielany w materiałach „Środa z profilaktyką”. W ulotce zrealizowanej w ramach tego programu znajduje się również ostrzeżenie, by nie łączyć ogórka z pomidorem.

Dr Damian Parol tak skomentował to twierdzenie:

To jest jeden z tych śmiesznych mitów, który został już tysiące razy rozpracowany i takie połączenie nic w praktyce nie zmienia. Nie mówiąc o tym, że ogórek nie jest jedynym źródłem enzymów rozkładających witaminę C”.

Dr Damian Parol w komentarzu na profilu Dr Damian Parol

Z kolei Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej tak odnosi się do sprawy:

„Faktem jest, że zawarta w ogórku askorbinaza […] cechuje się działaniem dezaktywującym witaminę C w optymalnym dla niego (pH 5,6) środowisku. […] Efekt działania askorbinazy jest z reguły krótkotrwały, ponieważ enzym ten po spożyciu rozkłada się w przewodzie pokarmowym na aminokwasy, gdzie »nie zagraża « już spożytej witaminie C.

Obniżenie wartości pH zmniejsza efekt askorbinazy, co można osiągnąć już na talerzu poprzez dodanie do potrawy soku z cytryny, limonki lub octu balsamicznego. […]

Skupiając się zanadto na »zakazanym« połączeniu pomidora i ogórka, możemy wyrządzić sobie więcej krzywdy niż pożytku. Niekorzystne bowiem działanie askorbinazy może dotyczyć szerszej grupy, niejednokrotnie bardziej obfitujących w witaminę C warzyw i owoców, np.: papryki, jarmużu, brokuła, kalafiora, kapusty,  brukselki, kalarepy czy porzeczek, truskawek, cytrusów, etc.  Należy pamiętać, że na niską stabilność witaminy C wpływa nie tylko zawarta w ogórku askorbinaza, ale także dostępność tlenu atmosferycznego, promieniowanie ultrafioletowe, podwyższona temperatura czy obecność metali ciężkich”.

Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowejkomentarzu na swojej stronie

Jajko w zupie szczawiowej to źródło dobrze przyswajalnego wapnia? Nieprawidłowa informacja

Dalej w nagraniu słyszymy: „kolejna kwestia znana z dziada pradziada, to zupa szczawiowa. Tutaj rzeczywiście dodajemy jajko, żeby lepiej się przyswoił wapń” (czas nagrania 5:52).

Dodawanie źródeł wapnia do potraw ze szczawiem nie wynika z dążenia do lepszego przyswajania tego pierwiastka. Jest raczej odwrotnie: to wapń zawarty w niektórych produktach (np. w nabiale) pozwala częściowo zneutralizować niektóre związki znajdujące się w szczawiu.

Takim związkiem jest np. kwas szczawiowy, który należy do tzw. substancji antyodżywczych. Substancje antyodżywcze to związki zawarte w żywności, które (zwykle dopiero przy intensywnym spożyciu) mogą negatywnie oddziaływać na zdrowie i/lub pogarszają przyswajalność korzystnych składników pożywienia.

Jajko zawiera jednak niewielkie ilości wapnia. Jedno średnie jajko ma w swoim składzie ok. 28 mg tego pierwiastka, czyli zaledwie ok. 2 proc. dziennego zapotrzebowania. Dla porównania: filiżanka jogurtu naturalnego (ok. 245 g) zawiera aż 448 mg wapnia, czyli ok. 34 proc. dziennego zapotrzebowania na ten składnik.

Podsumowanie

Mity żywieniowe, takie jak te, że aspartam wywołuje nowotwory, masło to zdrowy dodatek do posiłku, a czerwone mięso – rekomendowany produkt spożywczy, nie powinny być powielane, ponieważ mogą wpływać na nieprawidłowe wybory żywieniowe konsumentów. Szczególnie niepożądaną sytuacją jest, gdy błędne informacje na temat żywienia powielane są przez podmiot taki jak Akademia NFZ – projekt zajmujący się edukacją zdrowotną, do którego pacjenci powinni mieć zaufanie i który dociera do szerokiego grona odbiorców.

Należy przy tym zauważyć, że po tym, jak dr Damian Parol zwrócił uwagę na nieprawidłowości w materiałach udostępnianych przez Akademię NFZ – prowadzący ten profil szybko zareagowali. Usunęli błędne treścinapisali do dr. Damiana Parola: „materiały do »Środy z Profilaktyką « (cyklicznej akcji edukacyjnej NFZ) są przygotowywane przez zewnętrznych ekspertów. Dokładnie tak samo było w tym przypadku. Materiał opiniowała psychodietetyczka. Po Pana wpisie przekazaliśmy film i ulotkę do oceny przez innego eksperta (dietetyka). Wobec stwierdzonych nieścisłości merytorycznych dotyczących części ulotki i filmu zdecydowaliśmy o skorygowaniu tych materiałów. Dziękujemy za zwrócenie uwagi. Wyciągniemy wnioski na przyszłość”.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram