Strona główna Fake News Sprawdzamy, ile jest prawdy w wypowiedziach na temat szczepień HPV

Sprawdzamy, ile jest prawdy w wypowiedziach na temat szczepień HPV

W mediach społecznościowych opublikowano nagrania zawierające fragmenty wypowiedzi ze spotkania Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Życia i Zdrowia Polaków. Dotyczą one szczepień przeciw HPV. W tej analizie weryfikujemy informacje podane m.in. przez Annę Kubalę i Kaję Godek.

ręka i fiolka ze szczepionką

fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog

Sprawdzamy, ile jest prawdy w wypowiedziach na temat szczepień HPV

W mediach społecznościowych opublikowano nagrania zawierające fragmenty wypowiedzi ze spotkania Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Życia i Zdrowia Polaków. Dotyczą one szczepień przeciw HPV. W tej analizie weryfikujemy informacje podane m.in. przez Annę Kubalę i Kaję Godek.

ANALIZA W PIGUŁCE

  • W mediach społecznościowych ponownie pojawiła się dezinformacja dotycząca szczepień przeciwko HPV (1, 2). W nagraniach podano wprowadzające w błąd stwierdzenia na temat bazy VAERS służącej do zgłaszania zdarzeń niepożądanych [czas nagrania 0:45] oraz na temat podpisu, którym rodzice mają rzekomo „potwierdzać, że biorą na siebie odpowiedzialność za zaszczepienie dziecka” [czas nagrania 3:30].
  • VAERS to amerykański system zgłaszania zdarzeń niepożądanych (1, 2, 3, 4). Nie rozstrzyga on, czy zgłoszony odczyn rzeczywiście nastąpił wskutek podania szczepionki, lecz przyjmuje zasadniczo wszystkie zgłoszenia. Do bazy VAERS były przyjmowane nawet doniesienia, że szczepionka zamieniła kogoś w Hulka (1, 2, 3).
  • Rodzice mogą podpisać zgodę na szczepienie – na przykład wtedy, gdy to świadczenie medyczne ma zostać przeprowadzone bez ich obecności. Opiekunowie mogą również nie wyrazić zgody na podanie dziecku szczepionki. Jeśli odmowa dotyczy szczepienia nieobowiązkowego (a do takich należy profilaktyka przeciw HPV), nie wiąże się to z żadnymi konsekwencjami prawnymi.
  • W kontekście szczepień obowiązkowych mówimy natomiast o odpowiedzialności za wywiązanie się z obowiązku szczepiennego, która spoczywa w rękach rodziców lub opiekunów, ponieważ to oni sprawują pieczę nad osobą małoletnią (s. 17).

W mediach społecznościowych ponownie pojawia się dezinformacja dotycząca szczepień przeciwko HPV (1, 2). To wątek, który był już przez nas niejednokrotnie weryfikowany (np. 1, 2, 3).

Tym razem w nagraniu (1, 2) wypowiadają się m.in. prawniczka Anna Kubala oraz Kaja Godek, działaczka znana np. ze swojej aktywności w tzw. ruchach pro-life. Wypowiedzi obu kobiet były już w przeszłości analizowane na łamach Demagoga. Rozpowszechniały wprowadzające w błąd informacje m.in. na temat szczepieńpłciowości.

Zrzut ekranu z nagrania opublikowanego na Facebooku. Liczba udostępnień: 302, liczba reakcji: 402, liczba komentarzy: 7.

Źródło: Facebook.com, 9.10.2024

Nagranie zyskało dużą popularność: na Facebooku odtworzono je ponad 26 tys. razy, zareagowano na nie ponad 400 razy, a udostępniono ponad 300 razy. Na Instagramie polubiło je ponad 1,4 tys. osób.

Dezinformacja na temat bazy VAERS

nagraniu padają słowa: „dzisiaj sprawdzałam amerykańską bazę VAERS, jest to baza, do której zgłaszane są niepożądane odczyny poszczepienne w Stanach Zjednoczonych po różnych szczepionkach. Sprawdzałam tę bazę odnośnie danych dotyczących tylko szczepionki na… przeciwko HPV” [czas nagrania 0:45].

I dalej: „na dzień dzisiejszy jest tam zanotowanych 640 zgonów, 640 zgonów u osób, które przyjęły szczepionkę przeciwko HPV. Ogólnie powikłań zgłoszono, proszę państwa, 77 693, w tym bardzo ciężkich powikłań 11 659” [czas nagrania 1:16].

Na temat dezinformacji związanej z bazą VAERS pisaliśmy na łamach Demagoga już wielokrotnie (1, 2, 3, 4). Jest to amerykański system zgłaszania niepożądanych odczynów poszczepiennych, którego pełna nazwa brzmi: Vaccine Adverse Event Reporting System. System ten nie rozstrzyga, czy zgłoszony odczyn rzeczywiście nastąpił wskutek podania szczepionki. Przyjmuje on zasadniczo wszystkie zgłoszenia: zarówno od lekarzy, pacjentów, jak i od opinii publicznej.

Dodajmy, że szczepienie przeciw HPV jest bezpiecznąskuteczną profilaktyką zabezpieczającą przed zakażeniem najbardziej onkogennymi (czyli związanymi z największym ryzykiem nowotworowym) wirusami brodawczaka ludzkiego. Więcej na temat samych szczepień oraz dezinformacji związanej z nimi przeczytasz w naszych wcześniejszych analizach (np. 1, 2, 3).

VAERS nie rozstrzyga, czy zgłoszenie faktycznie było związane ze szczepionką

To, czy dane zdarzenie zgłoszone do VAERS faktycznie wystąpiło i miało związek ze szczepionką, jest ustalane dopiero na późniejszych etapach. Dlatego nie można tych danych traktować jako potwierdzonych NOP. Zastrzeżenia te są zresztą publikowane na stronie projektu poświęconej interpretacji danych. Napisano tam:

„Raporty VAERS nie mogą być wykorzystane do ustalenia, czy szczepionka spowodowała lub przyczyniła się do zdarzenia niepożądanego lub choroby. Raporty mogą zawierać informacje, które są niekompletne, niedokładne, przypadkowe lub niemożliwe do zweryfikowania”.

Jak już zwracaliśmy uwagę wcześniej, do bazy VAERS są przyjmowane nawet zgłoszenia, według których szczepionka rzekomo zamieniła kogoś w Hulka (1, 2, 3). Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat funkcjonowania tego systemu, a także jego europejskiego odpowiednika (czyli EudraVigilance), zapoznaj się z naszą wcześniejszą analizą.

Kampania społeczna to nie to samo, co reklama

nagraniu słyszymy również: „jest nagrana reklama, w której kilka pań, w tym modelka Anja Rubik, udają nauczycielki w szkole i zapraszają, i reklamują, żeby brać to szczepienie, chronić swoje dziecko” [czas nagrania 0:01].

Nie odnaleźliśmy żadnej reklamy, w której Anja Rubik „udaje nauczycielkę w szkole”. Trafiliśmy natomiast na kilka materiałów wideo kampanii społecznej promującej profilaktykę szczepienną przeciw HPV, w których modelka bierze udział (np. 1, 2, 3).

Anna Kubala odnosi się do tego typu nagrań, mówiąc: „Teraz chciałam się pani urzędniczki zapytać, bo to jest przestępstwo, bo to jest, proszę pań, przestępstwo. […] Żadnych refundowanych leków nie wolno reklamować, nie wolno reklamować żadnych dla dzieci, a wy to robicie w szkołach. Gdzie wy urzędnicy jesteście, przepraszam i GIFu i urzędu kontroli, gdzie wy jesteście, co wy robicie, przecież to jest przestępstwo” [czas nagrania 0:14].

Ta wypowiedź wprowadza w błąd. Owszem, z informacji udostępnianych przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że nie wolno reklamować leków objętych refundacją. Jednak kampania społeczna promująca jakąś postawę (np. profilaktykę zachorowań) to nie to samo, co reklama leku. W reklamie pojawia się nazwa preparatu (np. 1, 2, 3). W kampanii natomiast nie promuje się konkretnych produktów (np. 1, 2, 3).

W kampanii społecznej promuje się postawę, a nie produkt

Różnicę pomiędzy promowaniem określonych postaw a promowaniem produktów można wyjaśnić na przykładzie akcji społecznej zachęcającej do wykonywania cytologii.

Badanie to wykonuje się za pomocą zestawów do cytologii, które są wytwarzane przez przedsiębiorstwa zajmujące się zaopatrzeniem medycznym (np. 1, 2, 3). Jednak w kampanii nie promuje się produktów tej firmy, lecz samą profilaktykę.

Warto dodać, że Anna Kubala także wprowadza w błąd, mówiąc, że nie wolno reklamować leków dla dzieci. Takiego zastrzeżenia nie ma na stronie ministerialnej. Leki przeznaczone dla młodych pacjentów są powszechnie reklamowane (np. 1, 2, 3).

Szczepienia wprowadza się właśnie dlatego, że są skuteczne i bezpieczne

Dalej w nagraniu wypowiada się mi.in. Kaja Godek, która mówi: „skoro szczepienia są tak skuteczne i bezpieczne, po co jest przymus szczepień?” [czas nagrania 2:52].

Szczepienia przeciw HPV, o których była mowa na początku nagrania, nie są obowiązkowe. Dla niektórych grup wiekowych są natomiast refundowane. Oznacza to, że rodzice lub opiekunowie, którzy zdecydują się zaszczepić swoje dziecko, nie muszą płacić za szczepionkę.

Istnieją szczepienia, które są obowiązkowe (np. przeciw polio, krztuścowi). To, że przydzielono im taką kategorię, wynika m.in. z tego, że skutecznie zapobiegają groźnym chorobom, a zarazem ryzyko związane z ich przyjęciem jest minimalne. Dlatego – wbrew temu, co mówi Kaja Godek [czas nagrania 2:52] – pomiędzy obowiązkiem szczepiennym a bezpieczeństwem i skutecznością preparatu nie ma sprzeczności.

Co to znaczy, że rodzic jest odpowiedzialny za szczepienie dziecka?

nagraniu poruszono również wątek odpowiedzialności związanej ze szczepieniem: „dlaczego jest redystrybucja odpowiedzialności, skoro to ryzyko jest też niewielkie, dlaczego ta redystrybucja odpowiedzialności zachodzi. Dlaczego mają rodzice swoim podpisem potwierdzać, że biorą na siebie odpowiedzialność za zaszczepienie dziecka” [czas nagrania 3:30].

Również ta wypowiedź wprowadza w błąd i manipuluje pojęciem „odpowiedzialność”. Rodzice lub opiekunowie dziecka są odpowiedzialni za przestrzeganie kalendarza szczepień obowiązkowych, ponieważ to właśnie oni zwykle sprawują pieczę nad osobą niepełnoletnią (s. 17).

W szczególnych przypadkach decyzja dotycząca podania szczepienia może być podjęta przez sąd opiekuńczy. Jak podaje Ministerstwo Zdrowia (MZ):

„W przypadku, gdy: nastolatek w wieku 16-18 lat sprzeciwia się przeprowadzeniu szczepienia ochronnego, występuje podwójny sprzeciw (nastolatka i jego przedstawiciela ustawowego), jedno z rodziców odmówi wykonania obowiązkowego szczepienia ochronnego, zgodę na jego wykonanie wyraża sąd opiekuńczy […]. Według art. 97 § 1 i § 2 Kodeksu rodzinnego, jeżeli władza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom, każde z nich jest obowiązane i uprawnione do jej wykonywania, ale jeśli nie ma między nimi porozumienia, konieczne jest orzeczenie sądu opiekuńczego”.

Wykonanie szczepienia zalecanego lub obowiązkowego

W kontekście szczepień mówimy więc o odpowiedzialności rodziców za wywiązanie się z obowiązku szczepiennego. Dlatego twierdzenie, że następuje tu „redystrybucja odpowiedzialności” [czas nagrania 3:18] jest nieuzasadnione. Ta odpowiedzialność nie jest rodzicom „redystrybuowana”. Ona po prostu spoczywa w rękach rodziców lub opiekunów, którzy sprawują pieczę nad osobą małoletnią (s. 17).

Skoro wyjaśniliśmy już tę kwestię, odnieśmy się do jeszcze jednego fragmentu wypowiedzi utrwalonej na nagraniu: „dlaczego mają rodzice swoim podpisem potwierdzać, że biorą na siebie odpowiedzialność za zaszczepienie dziecka?” [czas nagrania 3:29].

Rodzice nie muszą potwierdzać podpisem, że biorą na siebie odpowiedzialność za zaszczepienie dziecka. Mogą natomiast podpisać zgodę na szczepienie – na przykład wtedy, gdy ma ono zostać wykonane bez ich obecności.

Rodzice lub opiekunowie mogą również nie wyrazić zgody na podanie szczepionki. Jeśli odmowa dotyczy szczepienia nieobowiązkowego (a do takich należy profilaktyka przeciw HPV), nie wiąże się to z żadnymi konsekwencjami prawnymi.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać