Strona główna Analizy Czy wystarczy „wyjść do ludzi”? Mity o zdrowiu psychicznym

Czy wystarczy „wyjść do ludzi”? Mity o zdrowiu psychicznym

Czy wystarczy „wyjść do ludzi”? Mity o zdrowiu psychicznym

Fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog

Czy wystarczy „wyjść do ludzi”? Mity o zdrowiu psychicznym

O fałszywych informacjach dotyczących zdrowia psychicznego opowiada Natalia Ziopaja.

– Kiedy przychodzi do nas fachowiec, by wymienić rolety, sprawdzamy opinie na temat jego pracy, porównujemy oferty, interesujemy się jego doświadczeniem. A kiedy szukamy informacji dotyczących zdrowia psychicznego, zdarza się, że ufamy pierwszej lepszej influencerce, która twierdzi, że „u niej działa” – mówi psycholożka i psychoedukatorka Natalia Ziopaja.

Izabela Tomaszewska, Demagog: Wydawać by się mogło, że w przestrzeni publicznej pojawia się wiele informacji o zdrowiu psychicznym, że coraz większa jest świadomość społeczna w tym zakresie, a jednak w codziennej pracy w ramach zwalczania dezinformacji wciąż napotykamy w Demagogu fałszywe narracje na ten temat. Jaki jest Twoim zdaniem najbardziej rozpowszechniony mit dotyczący zdrowia psychicznego?

Natalia Ziopaja: Teoretycznie wzrasta poziom wiedzy na temat zdrowia psychicznego, a równocześnie, gdy w mediach pojawia się informacja na temat przestępstwa, od razu zauważamy reakcje, że to „psychole” czy „wariaci” są odpowiedzialni za zbrodnię. Czytamy też komentarze, których autorzy twierdzą, że niebezpieczni przestępcy to osoby chore psychicznie. Uwidacznia się tu przeświadczenie u komentujących, że jeśli ktoś popełnił czyn zabroniony, to na pewno musi mieć zaburzenia zdrowia psychicznego.

Z jednej strony świadomość dotycząca zdrowia psychicznego wzrasta, z drugiej – zamiast pomagać osobom zmagającym się z poważnymi problemami zdrowia psychicznego – stygmatyzujemy je.

Jest mnóstwo badań potwierdzających, że osoby z diagnozą zaburzeń psychicznych częściej są ofiarami przemocy niż jej sprawcami. To jest temat, który we mnie wzbudza najsilniejsze emocje – właśnie to rzekome niebezpieczeństwo stwarzane przez osoby chorujące psychicznie i stawianie znaku równości pomiędzy zaburzeniem psychicznym a agresją i skłonnością do przestępczości. W rzeczywistości to wcale nie idzie w parze.

IT: To mit dotyczący sfery publicznej i reakcji na informacje pojawiające się w mediach. A co z bezpośrednimi radami, którymi dzielimy się ze swoimi bliskimi: „Wyjdź do ludzi”, „Pobiegaj”, „Zaczerpnij świeżego powietrza”? Jak oceniasz tego typu narracje w kontekście zdrowia psychicznego?

NZ: Na pewno cały czas są one silnie obecne w komunikacji i mocno zakorzenione w społecznej świadomości. Tym, co należy podkreślić, jest fakt, że przenosimy to z rad dawanych dorosłym do rozmów z dziećmi – w ramach toksycznej pozytywnościMówi się im: „Jakie ty możesz mieć problemy?”, „To nie są poważne sprawy”, „Co ty możesz wiedzieć o prawdziwych kłopotach?”, „Ja bym chciała mieć takie problemy jak ty”.

Mamy w tym przypadku do czynienia z unieważnianiem dziecięcych potrzeb, emocji, a niekiedy nawet prawa głosu. Wiele z nas w dzieciństwie słyszało, że „dzieci i ryby głosu nie mają”.

Bywa, że problemy ze zdrowiem psychicznym zaczynają się właśnie w okresie dzieciństwa. Statystyki prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży nie napawają optymizmem. W ubiegłym roku, w porównaniu z rokiem 2020, to był wzrost o ponad 140 proc.

Toksyczna pozytywność ma w tym kontekście związek z kontrolowaniem naszego własnego nastroju. Mówimy komuś, że „będzie dobrze, wyjdź na świeże powietrze”, bo nie chcemy być obarczeni problemami tej osoby. Czujemy się niekomfortowo, gdy ktoś przy nas płacze, bo sami byliśmy wychowani w przeświadczeniu, że płacz jest oznaką słabości. Wszyscy potrzebujemy się czasem wypłakać, a zwłaszcza dziecko.

To prowadzi do kolejnego mitu, jakim jest twierdzenie, że dzieci w ogóle nie zmagają się z problemami zdrowia psychicznego. Tymczasem w rzeczywistości nawet najmniejsze dzieci, w wieku przedszkolnym, chorują m.in. na depresję – ale nie potrafią się zgłosić po pomoc.

To nie jest wyzwanie tylko dla bliskich z otoczenia dzieci, ale też dla specjalistów. Przykładowo: symptomy depresji u dzieci mogą być odmienne niż u dorosłych osób. To zaburzenie może przejawiać się na nieco innych płaszczyznach, np. może występować dużo złości.

Wiara w mit, że dzieci nie mają problemów psychicznych, wyłącza w nas czujność na ich potrzeby. Sprawia, że nie jesteśmy wrażliwi na cierpienie najmłodszych. A my tym bardziej powinniśmy być uważni, a nie – oceniający.

IT: Jakiś czas temu na łamach Demagoga analizowaliśmy narrację powielaną przez jedną z celebrytek. Chodziło o to, że podobno farmakoterapia w leczeniu depresji nie ma sensu. Podobne tezy o tym, że wystarczy chcieć i mieć odwagę być zdrowym, stawiano też w kontekście schizofrenii.

NZ: Mamy tu do czynienia z pseudopsychologicznymi twierdzeniami, że zdrowie można do siebie „przyciągnąć” lub że wystarczy uwierzyć, aby być zdrowym. Co ciekawe, badania pokazują, że faktycznie wiara ma pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne. Niekoniecznie mowa tu o wierze w Boga w kontekście religijnym. Ja na przykład polecam wiarę w siebie.

Jednak na pewno nie jest tak, że jeśli mocno uwierzymy w pełne zdrowie psychiczne, to je dostaniemy. Nawet jeśli będziemy to zdrowie bardzo mocno „przyciągali” w myślach i jeśli będziemy bardzo głęboko wierzyli, że je utrzymamy, to bardzo rzadko będzie to wystarczające. Prawie nigdy. To też prowadzi do kolejnego mitu, jakim jest twierdzenie, że myśli mają wpływ na rzeczywistość. Myśli to nie fakty, myśli to tylko wytwory naszego umysłu.

Kolejny mit w tym kontekście to narracja, że aby nie chorować, wystarczy silna wola. Tego typu fałszywe twierdzenia powtarzane są nie tylko w odniesieniu do zaburzeń psychicznych. Zdarza się, że słyszę, że jeśli ktoś zmaga się z otyłością, to jest ona wywołana brakiem jego silnej woli. Podobno wystarczy nie jeść. Ten mit pojawia się również w kontekście osób z uzależnieniami – cierpią one wyłącznie dlatego, że nie wykazują się silną wolą. W praktyce silna wola i upór także mogą się po części przyczyniać do tego, że człowiek rozwija zaburzenie.

IT: To może być kwestia uwarunkowana społecznie czy pokoleniowo? Spora część z nas słyszała, że „jeśli będziesz wystarczająco ciężko pracował, to będziesz dużo zarabiał”. Może się to przekładać na wiarę w to, że „jeśli wystarczająco mocno uwierzysz w zdrowie, to będziesz się nim cieszył”?

NZ: Jestem przekonana, że dotykamy w tym miejscu kwestii ponadpokoleniowej. Mamy tu do czynienia z pewną strategią kontroli naszego umysłu. Nam, ludziom, trudno jest zaakceptować fakt, że nie na wszystko mamy wpływ.

Mamy tendencje do myślenia, że panujemy nad sprawami, nad którymi nie sprawujemy żadnej kontroli. Powtarzamy sobie, że „zawsze, kiedy bierzemy ze sobą parasolkę, nie pada, więc dziś też ją spakujemy do torebki, żeby zapobiec brzydkiej pogodzie”. Jednak nie pamiętamy, ile razy potrzebnie wzięliśmy parasol. Uwielbiamy zaklinać rzeczywistość i przypisywać sobie wpływ na kwestie pozostające poza ludzką kontrolą. Nasze umysły naturalnie do tego dążą.

Co więcej, to jest też myślenie silnie zakorzenione w kulturze. Słyszymy, że „if you can dream it, you can do it” („jeśli możesz o czymś marzyć, możesz to zrobić” – przyp. Demagog). Niestety (a może na szczęście), rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.

IT: Wspomniałaś wcześniej, że każdy potrzebuje się czasem wypłakać, ale istnieje przecież całkiem pokaźna grupa społeczna, która podobno w ogóle nie roni łez. Jak się ma do rzeczywistości mit o chłopakach, którzy „nie płaczą”?

NZ: Jest cała masa stereotypów dotyczących płci. Wśród z nich znajdują się teorie, że kobiety wykazują się chaotycznością, gadatliwością i emocjonalnością, a mężczyźni nie płaczą i są silni. Ten mit jest niezwykle szkodliwy, bo przy jego użyciu odbiera się możliwość normalnego, naturalnego wyrażania emocji właściwie połowie społeczeństwa. 

W Polsce mężczyźni przodują w statystykach samobójstw. Jestem przekonana, że stereotypy  funkcjonujące w naszym społeczeństwie przyczyniają się do tego, że mężczyźni rzadziej zgłaszają się po pomoc w zakresie zdrowia psychicznego. Tych czynników jest oczywiście wiele, ale jednym z nich jest właśnie występowanie stereotypu silnego, niepłaczącego mężczyzny, samca alfa, który radzi sobie ze wszystkim sam. Jesteśmy istotami społecznymi i potrzebujemy wsparcia, niezależnie od płci.

Istnieje też mit, zgodnie z którym kobiety pochodzą z Wenus, a mężczyźni z Marsa. To jest oczywista nieprawda – jesteśmy po to, żeby sobie pomagać, a nie po to, by szukać różnic. Nie mówimy innymi językami. Mówimy tymi samymi i tymi samymi możemy prosić o pomoc, gdy jej potrzebujemy.

IT: Przejdźmy do kwestii leczenia i mitów z nim związanych. Jakie fałszywe twierdzenia identyfikujesz w tym obszarze?

NZ: Pierwszym mitem, który można wskazać w tym zakresie, jest twierdzenie, że psycholog to „przyjaciel za pieniądze”. Pracując z pacjentami, słyszałam, że czują się winni, bo ze swoimi problemami powinni zwrócić się do bliskiej osoby, a trafiają do „przyjaciela za pieniądze”.

Psycholog nie jest przyjacielem, a przyjście do niego nie powinno budzić wstydu. Przechodzi on ścieżkę edukacji, a swoją pracę opiera na nauce. Za jego działaniem stoją procedury terapeutyczne, sprawdzone i przebadane na wiele różnych sposobów. 

Psychoterapia jak najbardziej działa, jeżeli jest odpowiednio dopasowana do potrzeb pacjenta i zgodna ze wskazaniami ekspertów. Leki leczą i ratują życie, kiedy są dobrze dobrane i zgodne z zaleceniami lekarzy, a nie – pseudoekspertów z mediów społecznościowych. Do tego potrzebna jest fachowa wiedza oraz lata pracy, doświadczenia i nauki.

IT: Media społecznościowe faktycznie stanowią kopalnię niesprawdzonej wiedzy na tematy medyczne. Gdzie Twoim zdaniem możemy się zetknąć z dużym natężeniem fałszywych informacji o zdrowiu psychicznym?

NZ: Wszędzie. Z mitami na temat zdrowia psychicznego możemy spotkać się dosłownie wszędzie… Zaczynając od przysłowiowego „wujka z wesela” i od rozmowy z najbliższymi osobami, przez tradycyjne media, o których rozmawiałyśmy na początku, a kończąc na profilach pseudomedycznych edukatorów w mediach społecznościowych. Te konta często generują ogromne zasięgi, cieszą się wielką popularnością. „Obudź swoją podświadomość”, „przeprogramuj swój mózg” – tego typu tytuły powinny wzbudzać naszą czujność.

Z mitami w tym zakresie spotykam się też na facebookowych grupach, gdzie czasami ktoś prosi o pomoc, np. w poszukiwaniu psychiatry dla swojego dziecka. Bywa, że pojawiają się odpowiedzi kwestionujące sens leczenia. Możemy przeczytać pełne oburzenia komentarze o treści: „Po co faszerować dziecko lekami?!” czy „Jak dziecku ma pomóc lekarz, skoro jego matka pisze głupoty w internecie?”.

Szczerze mówiąc, nawet na studiach psychologicznych zetknęłam się z wiarą w mity w zakresie zdrowia psychicznego. Fałszywe twierdzenia na ten temat są powielane nawet przez studentów psychologii. To, że ktoś ma dodaną w opisie na Instagramie informację, że jest „studentem psychologii”, nie oznacza, że ta osoba ma odpowiednie kompetencje w tym zakresie.

IT: Jak możemy się bronić przed fałszywymi informacjami na temat zdrowia psychicznego?

NZ: Podstawową kwestią jest edukacja. Potrzebna jest zmiana tego, jak przyjmujemy informacje. Musimy nauczyć się weryfikować wiadomości i ich źródła. Dobrze byłoby zwrócić się w stronę badań naukowych, ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy chce zagłębiać się w tego typu publikacje. Nie musimy tego robić samodzielnie – możemy posłuchać osób, które faktycznie znają się na danym temacie, które mają w tej dziedzinie wykształcenie i doświadczenie.

Warto zachować „chłodny umysł” i zatrzymać się, kiedy docierający do nas przekaz wzbudza wątpliwości. Możemy zapytać samych siebie, czy to, w co wierzę, mi służy i czy potwierdza to nauka.

Dobrze jest potwierdzić informację w różnych źródłach. Czasem ktoś, kogo uznajemy za autorytet, również może popełnić błąd. Sprawdźmy więcej wypowiedzi ekspertów, przeczytajmy kilka artykułów, a nie – jeden. Weryfikujmy osoby, które się na ten temat wypowiadają – jakie mają wykształcenie, gdzie jeszcze się udzielają.

Kiedy przychodzi do nas fachowiec, by wymienić rolety, sprawdzamy opinie na temat jego pracy, porównujemy oferty, interesujemy się jego doświadczeniem. A kiedy szukamy informacji dotyczących zdrowia psychicznego, zdarza się, że ufamy pierwszej lepszej influencerce, która twierdzi, że „u niej działa”. Powinniśmy przenieść punkt ciężkości: z rolet na temat zdrowia.

Rozmawiała Izabela Tomaszewska

O naszej rozmówczyni:

Natalia Ziopaja – psycholożka i psychoedukatorka. Absolwentka jednolitych studiów magisterskich na wrocławskim SWPS-ie w dwóch ścieżkach: psychologii klinicznej i psychologii biznesu. Pracowała jako interwentka kryzysowa. Miłośniczka psychologii zdrowia i psychofizjologii, która – jak tłumaczy – każdy rozpatrywany problem zaczyna od przeanalizowania biologicznych podstaw psychologii. Współpracowała m.in. z Fundacją Sieć Przyjaciół Zdrowia Psychicznego. Prowadzi profil na Instagramie o nazwie Psychologiczne Ciekawości, gdzie na podstawie nauki pokazuje, jak dbać o zdrowie psychiczne. Autorka książki pt. „Samopomocownik. Pielęgnuj swoje zdrowie psychiczne”.

Jeśli Ty lub ktoś z Twoich bliskich doświadcza problemów ze zdrowiem psychicznym, w tym myśli samobójczych, nie czekaj i szukaj pomocy. Możesz skorzystać z darmowych infolinii dla osób w kryzysie psychicznym:

  • Antydepresyjny Telefon Zaufania ITAKA (czynny od poniedziałku do piątku w godz. 15-20) – tel. 22 484 88 01
  • Antydepresyjny Telefon Forum Przeciw Depresji (w każdą środę i czwartek w godz. 17-19) – tel. 22 594 91 00
  • Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym (od poniedziałku do piątku w godz. 14-22) – tel. 116 123
  • Telefon Zaufania dla Mężczyzn Stop Uzależnieniom (w każdy wtorek w godz. 17-19 i czwartek w godzi. 19-21) – tel. 608 271 402
  • Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży (codziennie przez całą dobę) – tel. 116 111.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!