Informujemy o najważniejszych wydarzeniach ze świata fact-checkingu.
Gmina chce przekonać mieszkańców do wiatraków. Co poszło nie tak?
Część mieszkańców Pałcka i Skąpego sprzeciwia się budowie blisko 300-hektarowej farmy fotowoltaicznej i kilku wiatraków. Inwestor twierdzi, że ich obawy biorą się z mitów i z niedoinformowania. Według protestujących gmina i inwestor nie odpowiadają na ich pytania.

Fot. Pexels / Modyfikacje: Demagog
Gmina chce przekonać mieszkańców do wiatraków. Co poszło nie tak?
Część mieszkańców Pałcka i Skąpego sprzeciwia się budowie blisko 300-hektarowej farmy fotowoltaicznej i kilku wiatraków. Inwestor twierdzi, że ich obawy biorą się z mitów i z niedoinformowania. Według protestujących gmina i inwestor nie odpowiadają na ich pytania.
Od lat odróżniamy fałsz od prawdy. Pomóż nam działać dalej: przekaż 1,5% podatku Demagogowi! Wpisz w PIT: KRS 0000615583
24 października 2024 roku Rada Gminy Skąpe (powiat świebodziński) podjęła uchwałę rozpoczynającą proces sporządzania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP) części miejscowości Skąpe, Pałck i Międzylesie. Plan ma zezwalać na lokalizację na tym terenie instalacji odnawialnych źródeł energii (OZE) – wiatrowych i fotowoltaicznych.
W połowie stycznia ukazał się reportaż Elżbiety Samsel-Czerniawskiej z Radia Zachód na temat tej inwestycji. W komentarzu do zebranego materiału autorka zwraca uwagę na arogancję lokalnej władzy [czas nagrania: 05:30].
Obawy mieszkańców o los gminy oraz o ich własny dobrostan i o bezpieczeństwo przewodniczący rady skomentował słowami: – Jak jest coś, to ludzie wszystko wymyślają [czas nagrania: 14:15]. Z kolei inwestor, firma BayWa r.e. Polska Sp. z o.o., twierdzi, że „wśród części społeczeństwa niestety dość powszechne są powielane mity na temat elektrowni wiatrowych i ich potencjalnego wpływu” [czas nagrania: 9:20].
Protestujący uważają, że nie zostali należycie poinformowani
Przeciwnicy inwestycji twierdzą, że całe przedsięwzięcie było przed nimi „zatajane”. Jeden z nich przyznaje, że gmina informowała o podjętej uchwale na swojej stronie. Zwraca jednak uwagę, że w „dzisiejszych czasach nikt nie ma czasu, żeby siedzieć i przeglądać, co się dzieje na stronie urzędu gminy” [czas nagrania: 02:20].
Podobno odpowiednie informacje pojawiły się także na tablicach w sołectwach. Mieszkaniec twierdzi jednak, że nie widział takich ogłoszeń [czas nagrania: 02:20]. – Nie było konsultacji przez radnych – mówi inna mieszkanka [czas nagrania: 04:40].
Urząd opublikował konieczne ogłoszenie w BIP
W rzeczywistości niecałe dwa tygodnie po październikowej uchwale w Biuletynie Informacji Publicznej (BIP) ukazało się ogłoszenie o przystąpieniu do sporządzania planu miejscowego. Zaproszono wtedy mieszkańców do składania wniosków do planu. Mieli na to czas do 4 grudnia 2024 roku.
Ponadto, zgodnie z przepisami ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych (art. 6e), zapowiedziano na 20 i 21 listopada (czyli w ustawowym okresie 30 dni od podjęcia uchwały) spotkania stacjonarne i online dla wszystkich zainteresowanych.
Zgodnie z ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym informacje o konsultacjach społecznych należy nie tylko opublikować w BIP, lecz także – zamieścić w prasie i wywiesić w widocznym miejscu lub w urzędzie (art. 8h). Jeśli rzeczywiście, jak twierdzi mieszkaniec, nie spełniono tego nakazu, to mogło dojść do naruszenia prawa.
Procedur nie dochowały władze sąsiedniego Sulechowa
7 lutego 2025 roku rada gminy uchyliła jednak październikową uchwałę i uchwaliła nową, identyczną z poprzednią we wszystkich istotnych aspektach.
Ponownie rozpoczęto procedurę konsultacji społecznych. Zgodnie z ogłoszeniem mieszkańcy znów mogą zgłaszać wnioski do planu, tym razem do 17 marca 2025 roku. W dniach 3 i 4 marca mają się odbyć otwarte spotkania – stacjonarnie i online.
Jak zwrócił uwagę wójt na posiedzeniu rady gminy, nowa uchwała była potrzebna, ponieważ władze sąsiedniego Sulechowa naruszyły wymaganą procedurę przeprowadzania konsultacji społecznych dotyczących inwestycji [czas nagrania: 15:50]. Były one prawnie zobowiązane do ogłoszenia, że w sąsiedniej gminie rozpoczął się proces tworzenia planu miejscowego (art. 6c).
Wszyscy radni byli obecni na posiedzeniu i głosowali za nową uchwałą [czas nagrania: 25:50].
Mieszkańcy dziwią się rozmiarowi planu miejscowego
Źródłem nieporozumień między władzami gminy a mieszkańcami są m.in. sprzeczne informacje o rozmiarze inwestycji.
Według jednej z protestujących osób farma fotowoltaiczna i wiatraki zajmą obszar około 1150 ha [czas nagrania: 00:35]. Inna mieszkanka jest zaniepokojona faktem, że inwestycja ma zająć 300 ha, a miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, przygotowany z myślą o niej, obejmuje aż 1510 ha, w tym prywatne działki i pola [czas nagrania: 01:00].
Właściciele działek, które objęła propozycja miejscowego planu zagospodarowania, obawiają się o los swojej ziemi. Twierdzą, że nikt im nie wytłumaczył, co stanie się z ich własnością. Przewidują, że zostaną wywłaszczeni ze względu na inwestycję, a przecież w przyszłości mogliby się tam „pobudować” [czas nagrania: 01:15].
Miejscowy plan zagospodarowania musi obejmować teren większy niż sama inwestycja
Z uzasadnienia uchwały Rady Gminy Skąpe wynika, że „powierzchnia opracowania” wynosi około 1543 ha. Jednocześnie w dokumentacji przyrodniczej, opublikowanej już w sierpniu 2023 roku, zapisano, że całkowita powierzchnia działek przeznaczonych na panele wynosi około 293 ha. Dodatkowo w samej uchwale zapisano, że wiatraków będzie maksymalnie siedem.
Oznacza to, że planowana inwestycja będzie porównywalna z największym dotąd przedsięwzięciem tego typu w Polsce, a nawet w całej Europie Środkowo-Wschodniej, czyli z farmą w Zwartowie, która zajmuje około 300 ha. Dlaczego jednak gmina chce opracować plan dla obszaru pięciokrotnie większego niż powierzchnia przeznaczona na panele fotowoltaiczne?
Zgodnie z Ustawą z 20 dnia maja 2016 roku o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych odległość wiatraków od budynków mieszkalnych musi być „równa lub większa od dziesięciokrotności całkowitej wysokości elektrowni wiatrowej”. Jednocześnie nie może być ona mniejsza niż 700 metrów (art. 4).
Z deklaracji inwestora wynika, że maksymalna całkowita wysokość elektrowni wiatrowych ma wynosić 260 metrów. Przepisowa odległość od budynków mieszkalnych w takiej sytuacji będzie musiała wynieść 2,6 km.
Dlatego, jak zaznaczono w uzasadnieniu uchwały, plan miejscowy musi uwzględniać nie tylko obszar bezpośrednio przeznaczony pod inwestycję, ale też wszystkie działki w promieniu jej oddziaływania. Taki obowiązek wynika bezpośrednio z przepisów (art. 7 ust. 1). Zatem nie jest tak, że cały obszar ponad 1500 ha zajmą wiatraki i panele. Możliwe jednak, że ze względu na bliskość wiatraków trudniej będzie w tej okolicy zbudować dom.
A co z hałasem?
Inwestor, firma BayWa r.e. Polska Sp. z o.o., wskazuje, że odbyły się dwa wielogodzinne otwarte spotkania z mieszkańcami Skąpego i Pałcka. W ocenie firmy były one „owocne” [czas nagrania: 9:20].
Jedna z mieszkanek wspomina je jednak inaczej. Jej zdaniem przedstawiciele firmy skupili się wyłącznie na finansowych zaletach inwestycji. Nie odpowiedzieli natomiast na pytania dotyczące hałasu. – Jest tam szereg inwerterów, transformatorów, innych rzeczy, które wydzielają skumulowane decybele – zauważa zaniepokojona kobieta [czas nagrania: 07:20].
Z analizy działania paneli fotowoltaicznych, przeprowadzonej jeszcze w październiku 2023 roku, wynika, że nie wpłyną one znacząco na komfort mieszkańców Skąpego i Pałcka. Do budynków mieszkalnych będzie dochodził dźwięk o maksymalnym natężeniu 18,6 dB, podczas gdy dopuszczalny poziom hałasu określono na 50 dB w dzień i 40 dB w nocy. W ocenie natężenia dźwięku uwzględniono hałas wytwarzany przez stacje transformatorowe, inwertery i magazyny energii.
W ustaleniu potencjalnego wpływu działania wiatraków na komfort okolicznych mieszkańców pomocne okazują się źródła naukowe. Z publikacji Wydawnictwa Polskiej Akademii Nauk z 2022 roku wynika, że już w odległości ok. 85 m od turbiny wiatrowej poziom hałasu wynosi blisko 50 dB (s. 168–169). Przypomnijmy, że obecne przepisy wymagają, by wiatraki były oddalone od domów przynajmniej o 700 m (art. 4).
Wiatraki będą strzelać soplami?
Według innego mieszkańca sceptycznego wobec inwestycji wiatraki są zagrożeniem nie tylko dla komfortu, lecz także dla życia.
– Te śmigła wyrzucają sople lodu. Z wysokości 260 metrów one lecą z wiatrem, wyrzucone siłą pędu wiatraka. […] My mamy chodzić po podwórku w kaskach, żeby czuć się bezpiecznie. Wiadomo, jak ktoś dostanie soplem w głowę, to prawdopodobnie nie przeżyje – mówi jeden z mieszkańców. Na te wątpliwości firma miała odpowiedzieć niezbyt uspokajającym zapewnieniem, że możliwe będzie uzyskanie odszkodowania [czas nagrania: 16:35].
Inaczej odpowiedź firmy przedstawił jednak Wiesław Zawiślak, przewodniczący Rady Gminy Skąpe. Przedstawiciele inwestora mieli zwrócić uwagę, że w sytuacji zamarznięcia wiatraka przerwie on swoją pracę ze względu na bezpieczeństwo [czas nagrania: 17:00].
Portal Energetyka24 wymienia obawy przed bryłami lodu wśród największych mitów dotyczących wiatraków. Jak wskazują naukowcy z PAN, są to sytuacje niezwykle rzadkie (s. 79–84). Małgorzata Babska, była rzeczniczka prasowa Polskiej Grupy Energetycznej, tłumaczyła w 2021 roku, że w Polsce praktycznie nie spotykamy się z problemem zamarzniętych łopat turbiny. Wynika to z umiarkowanego klimatu.
Ograniczenie możliwości rozwoju gminy?
Zbigniew Woch, wójt gminy Skąpe, przekonuje, że odnawialne źródła energii to przyszłość. – OZE w Polsce jest potrzebne, a wręcz konieczne. To zdecyduje o naszym poziomie cywilizacyjnym za 10–15 lat – podkreśla [czas nagrania:15:30].
Inaczej twierdzą niektórzy członkowie lokalnej społeczności. Pojawiają się głosy, że przez ograniczenie obszaru pól uprawnych gmina może zmienić swój rolniczy i turystyczny charakter [czas nagrania: 00:50]. – Skąd będziemy brali tą żywność, tą naszą polską, która jest zdrową żywnością, a nie tą, którą sprowadzamy z Ukrainy, z Argentyny, czy Bóg wie jeszcze skąd? – pyta jedna z mieszkanek [czas nagrania: 15:05].
Inni mówią, że samo umiejscowienie inwestycji – zbyt blisko domów i lasów – jest niefortunne [czas nagrania: 05:20]. Jedna z protestujących osób obawia się odcięcia swojego miejsca zamieszkania od zieleni, w sytuacji gdy z jednej strony już ma ruchliwą drogę, a z drugiej mogą pojawić się panele i wiatraki [czas nagrania: 13:50].
I tak za rok nie będzie można tam budować? To nieprawda
W odpowiedzi na te obawy przewodniczący Rady Gminy Skąpe tłumaczy, że obszar objęty inwestycją znajduje się kilometr „za wioską”, więc na terenie, gdzie budowanie domu być może nie byłoby zbyt rozsądne, m.in. ze względu na ograniczone możliwości i wysokie koszty podłączenia wody, prądu czy kanalizacji [czas nagrania: 01:50].
Ponadto radny stwierdził, że od 2026 roku ma wejść ustawa, według której stawiać nowe obiekty można będzie tylko „w obrębie zabudowy”. Być może miał na myśli przepisy wprowadzone w 2023 roku, umożliwiające gminom zastosowanie „standardów dostępności infrastruktury społecznej”. Samorządy powinny do końca 2025 roku przyjąć plany ogólne, w których mogą przykładowo określić, że budynki mieszkalne nie mogą powstawać w odległości większej niż 1,5 km od szkoły (art. 13f ust. 2).
Nie oznacza to jednak, że od 2026 roku będzie obowiązywał zakaz budowania domów w przypadku przekroczenia określonej odległości od szkół czy innych budynków. Gminy uzyskały jedynie możliwość wprowadzenia takiego standardu, ale nie jest to dla nich obowiązek (art. 13e ust. 1).
Projekt popiera ponad 90 proc. mieszkańców?
Jak wskazaliśmy wyżej, za przyjęciem ostatniej uchwały, ponownie rozpoczynającej proces konieczny do przeprowadzenia inwestycji, głosowali wszyscy radni [czas nagrania: 25:50]. Wójt gminy tłumaczył, że w okresie między przyjęciem uchwał w 2024 i w 2025 roku „nie wydarzyło się nic istotnego”, co mogłoby zmienić stanowisko radnych w tej sprawie [czas nagrania: 15:50].
W rozmowie z Elżbietą Samsel-Czerniawską z Radia Zachód wójt przekonywał również, że jako samorządowiec ma „pewne czucie społeczeństwa”. Na tej podstawie oceniał, że ponad 90 proc. mieszkańców zaakceptowałoby decyzję rady [czas nagrania: 03:05].
Nie zgadza się z nim jednak protestująca mieszkanka Pałcka, która zwraca uwagę, że jej grupie udało się zdobyć 150 podpisów pod petycją. Cała gmina Skąpe, według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego, liczy 5014 mieszkańców. W samym Pałcku mieszka 279 osób. Liczbę dorosłych mieszkańców uprawnionych do głosowania jedna z protestujących osób szacuje na 200 [czas nagrania: 04:05].
Wyniki konsultacji społecznych nie są wiążące dla rady
Ostatecznie rada gminy, choć to przykre, nie musi się jednak przejmować, czy jej decyzje popiera 90 czy tylko 10 proc. mieszkańców. Ani z przepisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ani z przepisów ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych nie wynika, że krytyczny głos mieszkańców wyrażony w trakcie konsultacji jest dla gminy wiążący.
W odpowiedzi na pytanie, co postanowi gmina, jeśli w ramach konsultacji społecznych mieszkańcy powiedzą, że nie chcą fotowoltaiki i wiatraków, wójt odpowiedział: – Jeśli mieszkańcy gminy powiedzą, że nie, no to być może dla samorządowców będzie to sygnał, że nie powinni tego planu uchwalać [czas nagrania: 21:20]. Nie określił więc jednoznacznie, czy uwzględni krytyczne głosy.
Swoje negatywne stanowisko wobec inwestycji mieszkańcy wyrazili już w sposób oficjalny. W Biuletynie Informacji Publicznej gminy znajdziemy obecnie kilkadziesiąt złożonych wniosków, krytycznych wobec miejscowego planu zagospodarowania. Na facebookowej grupie przeciwników OZE w gminie Skąpe zebrało się już ponad 150 osób.
Nie bagatelizujmy krytycznych głosów
Przeciwnicy inwestycji być może powielają niektóre mity związane z farmami wiatrowymi i z fotowoltaiką. Poza przykładami przytoczonymi powyżej można wskazać treści i materiały udostępnione na facebookowej grupie stworzonej przez protestujących. Są to m.in. przerysowane obrazy fundamentów pod wiatraki, wygenerowane przez sztuczną inteligencję, czy upraszczające rzeczywistość porównania „prawidłowych” mórz paneli z „niszczącymi środowisko” krowami.
Radni nie powinni jednak bagatelizować wątpliwości zaniepokojonych mieszkańców. Tymczasem autorzy petycji z Pałcka mieli usłyszeć od swojego radnego, że zebrane podpisy były wymuszone i że się za nich wstydzi [czas nagrania: 04:05]. Nie podlega również wątpliwości, że w odpowiedzi na pytania o konkretne zagrożenia osoby sprzeciwiające się inwestycji nie powinny słyszeć jedynie, że to „tajemnica” – a niektórzy twierdzą, że takie sytuacje miały miejsce [czas nagrania: 10:05].
– Jeżeli czegoś nie wiem, to się tego boję, więc nie chcę – podsumowała jedna z mieszkanek [czas nagrania: 10:05]. Niech te słowa dadzą do myślenia wszystkim, którzy chcą przekonać nieprzekonanych do stawiania na OZE. Pomóc może tylko jasna komunikacja – bez unikania konfrontacji, bez zasłaniania się niewiedzą i bez fałszu czy manipulacji.
Przekaż nam 1,5% podatku!
Wesprzyj nas, przekazując 1,5% podatku na kontrolę polityków. Wpisz w PIT: KRS 0000615583
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter