Strona główna Analizy INFOSKAN #6 – ekspercki newsletter o fact-checkingu

INFOSKAN #6 – ekspercki newsletter o fact-checkingu

INFOSKAN #6 – ekspercki newsletter o fact-checkingu

Przed Tobą szósty numer naszego newslettera, w którym piszemy o:

  • odpowiedzi Facebooka na pierwsze rekomendacje Oversight Board,
  • konsekwencjach batalii Facebooka z australijskimi legislatorami,
  • rosyjskiej dezinformacji wokół szczepionek firmy Pfizer,
  • nowym projekcie Twittera – Twitter Spaces,
  • problemach aplikacji ClubHouse we Francji,
  • platformie analitycznej Piwik Pro,
  • oszustwach „na OLX”,
  • blokadzie komunikatora Signal w Chinach,
  • naszym projekcie „Fakty w debacie publicznej”.

Szósty numer to też praktyczne rozwiązania w codziennym fact-checkingu – tym razem polecamy Waszej uwadze omawianą w naszym zestawieniu platformę Piwik PRO, której dotychczasowy rozwój zapowiada całkiem ciekawą konkurencję dla Google Analytics. Z kolei świat popkultury w tym miesiącu zaoferował nam świetny serial dokumentalny produkcji pt. „Q: Nadchodzi burza”. Skąd wzięło się niesławne QAnon i kto stoi za tymi teoriami spiskowymi? Tego dowiecie się z tej fenomenalnej produkcji dostępnej na platformie streamingowej HBO GO.

Odpowiedź Facebooka na pierwszy zestaw rekomendacji Komisji Nadzoru (Oversight Board)

W styczniu tego roku powołana przez Facebooka Komisja Nadzoru po raz pierwszy opublikowała swoje rekomendacje dotyczące pięciu decyzji o usunięciu postów, które wzbudzały wątpliwości. W czterech przypadkach Komisja uchyliła decyzje platformy, a jedna decyzja została podtrzymana. W skrócie uchylone decyzje o usunięciu postów dotyczyły:

  1. Mowy nienawiści i komentarza, który porównywał brak reakcji na traktowanie Ujgurów w Chinach z gwałtowną reakcją na satyrę negatywnie przedstawiającą Proroka Mahometa we Francji.

  2. Nagości i aktywności seksualnej. W poście przedstawione były zdjęcia symptomów raka piersi, a niektóre z tych fotografii pokazywały niezakryte kobiece sutki.

  3. Niebezpiecznych osób i organizacji. Post zawierał rzekomy cytat Josepha Goebbelsa, ministra propagandy nazistowskich Niemiec.

  4. Przemocy i podżegania zawartych we wpisie, w którym krytykowano brak strategii ochrony zdrowia we Francji i sugerowano, że istnieje lek na COVID-19.

 

Komisja podtrzymała decyzję o usunięciu posta zdjętego z powodu mowy nienawiści, w którym użyto rosyjskiego sformułowania „тазики” („taziks”) w stosunku do Azerów i zasugerowano, że w porównaniu do Ormian nie mają oni swojej historii.

Oprócz tego Komisja opublikowała rekomendacje dotyczące 17 obszarów, w których Facebook może poprawić swoją politykę. Firma ogłosiła, że zajęła się wprowadzaniem ich w życie, skupiając się szczególnie na 11 wybranych punktach, oraz natychmiast przywróciła usunięte posty. Facebook nie zgadza się natomiast z jedną z 17 rekomendacji i nie będzie jej wprowadzał, ponieważ oznaczałoby to złagodzenie moderacji dotykających tematyki COVID-19. Przedstawiciele portalu uważają, że takie poluzowanie standardów w internetowych dyskusjach na temat pandemii może prowadzić do bezpośredniego zagrożenia, i zdecydowali o utrzymaniu obecnych regulacji.

Komisja Nadzoru została powołana przez Marka Zuckerberga w celu oceny moderacji treści na platformie, po części jako odpowiedź na zarzuty o, z jednej strony, nadużywanie cenzury na platformie, a z drugiej – pobłażanie innym niebezpiecznym treściom. Jej utworzenie zostało ogłoszone w listopadzie 2018 roku. Pierwsi członkowie, których jest w sumie 20, oficjalnie dołączyli do Komisji w maju 2020 roku. Wśród nich jest m.in. była premier Danii, Helle Thorning-Schmidt, profesorowie prawa oraz aktywiści zajmujący się prawami człowieka.

Co wynika z batalii Facebooka z rządem Australii?

Kilka tygodni po bardzo medialnej walce między Facebookiem i australijskimi legislatorami amerykański portal Politico serwuje swoim czytelnikom cztery główne wnioski, które płyną z całej afery. Przypomnijmy – rząd Australii już od kilku miesięcy zapowiadał, że będzie chciał uregulować dostęp Facebooka i Google’a do treści medialnych publikowanych w internecie. W skrócie chodziło o to, żeby wprowadzić prawo, które zmusiłoby gigantów technologicznych do płacenia za lokalne treści medialne, które są udostępniane na platformach i niejako obchodzą paywalle redakcyjne. Google zagroziło wycofaniem swojej przeglądarki z kraju, a Facebook – usunięciem wszystkich treści medialnych dla australijskich użytkowników.

Chociaż Google ugięło się zaraz przed głosowaniem nad nowym prawem w parlamencie, to Facebook na tydzień usunął australijskie treści medialne ze swojej platformy. W końcu udało się doprowadzić do ugody, dzięki której firma Marka Zuckerberga będzie mogła negocjować stawki opłat dla poszczególnych mediów, a udostępniane artykuły będą brane pod uwagę tylko wtedy, kiedy dowiedziona będzie intencjonalność udostępnienia, a nie zwyczajnie udostępniane przez użytkowników. Starcie australijskiego rządu i amerykańskich firm było uważnie śledzone na świecie, gdyż z jednej strony wiele rządów przymierza się do wprowadzenia podobnego prawa, a z drugiej firmy technologiczne interesuje to, ile przestrzeni mają na rynku i czy będą w stanie dalej zarabiać w ten sam sposób.

Zanim na dobre opadł kurz po stoczonej batalii, Politico przygotowało kilka punktów, które powinny zapaść nam w pamięci.

Facebook blocks Australian users from viewing and sharing news

 

  1. Facebook użył „opcji nuklearnej”. Oprócz postów zawierających treści pochodzące od tradycyjnych wydawców zablokowane zostały także treści wzięte z australijskiej Narodowej Agencji Meteorologicznej, straży pożarnej, publicznych serwisów ochrony zdrowia czy organizacji charytatywnych. Chociaż Facebook przyznał, że z założenia tego typu strony nie miały zostać objęte „banem”, to nowe prawo australijskie było na tyle niejasne, że treści te zostały zablokowane na wszelki wypadek.

  2. Facebook przyprawił sobie opinię „tego złego”. Z badania opinii publicznej (przeprowadzonego przez agencję kreatywną GrowthOps na 500 australijskich użytkownikach Facebooka) wynika, że 56 proc. respondentów uważa ban Facebooka za nieuzasadniony, a 36 proc. deklarowało, że zrezygnuje z używania platformy, jeżeli blokada nie zostanie zdjęta. Tylko 19 proc. ankietowanych wyraziło przekonanie, że ufa Facebookowi. Chociaż Facebook wygrał batalię prawną, to stracił w oczach swoich użytkowników.

  3. Konflikt stanowił wojnę zastępczą między mediami głównego nurtu i największymi koncernami świadczącymi usługi w cyberprzestrzeni. Przypadek Australii bardzo dobrze pokazuje, jak mogą ścierać się giganci medialni i technologiczni. Należąca do Ruperta Murdocha News Corp ma 53 proc. udziału w australijskim rynku gazet (jeżeli liczyć na podstawie przychodów). Kontrola nad tak dużą częścią wydawców pozwala na „tworzenie i niszczenie” karier politycznych. Podaje się tu przykład Kevina Rudda, byłego premiera Australii z ramienia Partii Pracy (zazwyczaj skonfliktowanej z Murdochem), który wezwał do zbadania wpływu Murdocha. Polityk prezesa koncernu medialnego nazwał też „aroganckim rakiem naszej (australijskiej) demokracji”. Pytanie, czy przeniesienie treści do internetu i dodatkowa kontrola Facebooka i Google’a mogłaby zredukować wpływ mediów na dyskurs polityczny. Giganci medialni posiadający znaczne udziały w rynku są obecni również w innych państwach i wydaje się, że to dopiero początek walki mediów tradycyjnych z platformami technologicznymi.

  4. Mniejsze media stają się ofiarami pobocznymi. Jednymi z największych krytyków nowego prawa są mniej wpływowi wydawcy, którzy argumentują, że niesprawiedliwie faworyzuje ono dużych graczy. Pozwala ono bowiem na negocjowanie opłat z Facebookiem, ale jednym z warunków jest osiąganie przychodu rzędu 150 tys. dolarów australijskich rocznie (niecałe 450 tys. zł). Na jednym z młodzieżowych serwisów internetowych, Junkee, pojawiła się informacja, że wycofanie Google’a i Facebooka z rynku mogłoby doprowadzić do upadku portalu, gdyż 75 proc. jego przychodów pochodzi z wyszukiwarki i mediów społecznościowych. Internet oparty na strukturze stworzonej przez Google’a i Facebooka stał się najważniejszym źródłem pieniędzy dla wielu wydawców, a oprócz tego – głównym kanałem komunikacji z odbiorcami, dlatego od decyzji tych firm zależy egzystencja wielu mniejszych wydawców.

 

Demagog INFOSKAN to ekspercki newsletter, zawierający najważniejsze informacje z całego świata o fact-checkingu, dezinformacji i walce z fake newsami.

Raz w miesiącu otrzymasz od nas dawkę wiedzy na temat inicjatyw fact-checkingowych, sposobów walki z fake newsami oraz najnowszych trendów technologicznych. Najważniejsze, specjalnie wyselekcjonowane informacje wraz ze źródłami i linkami podane w prostej i czytelnej formie wprost na Twoją skrzynkę mailową. W każdym wydaniu newslettera otrzymasz krótką analizę:

  • najnowszych działań i inicjatyw organizacji fact-checkingowych,
  • narzędzi do walki z fake newsami,
  • newsów ze świata technologii i sposobów walki z dezinformacją,
  • zagadnień dotyczących edukacji i krytycznego myślenia.

Kto stoi za dezinformacją wokół szczepionek Pfizera? Rosja

 

Jak podaje amerykański „The Wall Street Journal”, w szerzenie nieprawdziwych informacji o szczepionkach przeciw COVID-19 były zamieszane rosyjskie służby specjalne. Konkretnie chodzi o akcję przeprowadzoną na kilku zachodnich portalach, wymierzoną w szczepionkę produkowaną przez firmę Pfizer (BioNTech). Działania te miały doprowadzić do wzrostu zainteresowania rosyjską szczepionką – Sputnik V. Pracownik Departamentu Stanu, z którym WSJ przeprowadził wywiad, twierdzi, że cztery strony internetowe, które szerzyły nieprawdziwe informacje, są powiązane z rosyjskimi służbami. Poszczególne treści na portalach miały różnić się między sobą tonem, aby docierać do kilku grup odbiorców jednocześnie.

Promowanie szczepionek pochodzących od danego producenta (i dyskredytowanie pozostałych) staje się coraz częstszym zjawiskiem. Nie można określić jednoznacznie, jaka jest motywacja twórców dezinformacji, natomiast można przypuszczać, że chodzi im o zyski pieniężne pochodzące ze sprzedaży konkretnych szczepionek lub kwestie wizerunkowe – państwo, które wyprodukuje najskuteczniejszą czy najdostępniejszą szczepionkę, zdobędzie prestiż na arenie międzynarodowej.

W przypadku akurat rosyjskiej szczepionki niektóre państwa podważają uczciwość procesu wprowadzenia jej na rynek. Społeczność międzynarodowa wskazuje na to, że preparat nie przeszedł przez tzw. trzecią fazę badań klinicznych i dlatego nie może być dopuszczony m.in. na amerykański rynek, ponieważ zakazuje tego FDA (amerykańska Federalna Agencja Leków). Z drugiej strony niektóre państwa, jak Serbia, Słowacja, Węgry czy Indie, dopuściły szczepionkę Sputnik V na swoje rynki.

Twitter Spaces – konkurencja dla ClubHouse?

 

Na początku marca Twitter ogłosił, że uruchamia nową usługę, Twitter Spaces, na urządzeniach z Androidem. Wcześniej usługa była dostępna tylko dla nielicznych użytkowników iOS, którzy zostali zaproszeni do zamkniętej fazy beta testów. Twitter Spaces polega na tworzeniu pokojów do rozmowy, dzięki którym użytkownicy platformy mogą uczestniczyć w grupowych rozmowach na żywo.

Usługa jest przez niektórych nazywana kopią aplikacji ClubHouse, która przebojem zdobyła ogromną popularność, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, ale obecnie jest dostępna tylko na urządzeniach z iOS oraz – tak jak w przypadku wcześniejszej bety Twitter Spaces – wyłącznie na zaproszenie.

Ostatni ruch Twittera przypomina wielokrotnie krytykowaną praktykę, stosowaną często przez tzw. gigantów technologicznych. W skrócie polega ona na wyłożeniu ogromnych nakładów pieniężnych i technicznych, do których giganci mają oczywiście dostęp, w celu skopiowania usługi, która w dużym tempie zdobywa popularność i udział w rynku. Dzięki dużym nakładom i możliwości symbiozy z innymi platformami ruch ten ma doprowadzić do zdobycia udziału w rynku, zanim nowa aplikacja zdąży się na dobre rozkręcić.

Mogliśmy zaobserwować tę praktykę m.in., kiedy Google stworzyło Google+, jako odpowiedź na Facebooka, Facebook pozwolił na tworzenie stories w Messengerze (i na Instagramie) jako odpowiedź na Snapchata, a także kiedy Instagram wprowadził wideo w odpowiedzi na Vine oraz Reels w odpowiedzi na TikToka. Już niedługo będziemy mogli się przekonać, czy Twitterowi uda się skutecznie przejąć rynek chat roomów (pokojów do rozmów).

Problemy aplikacji ClubHouse we Francji

 

Skoro już jesteśmy przy ClubHouse, to warto wspomnieć, że chociaż aplikacja działa od niecałego roku, a jej zasięg wciąż pozostaje ograniczony przez brak możliwości rejestracji bez zaproszenia, to francuska Krajowa Komisja ds. Informatyki i Wolności (Commission Nationale de l’Informatique et des Libertés, CNIL) już zdążyła wszcząć śledztwo dotyczące łamania prywatności przez aplikację. Zarzuty dotyczą konkretnie przechowywania numerów telefonów z książki adresowej użytkowników i budowania swoistego „grafu” z powiązaniami między nimi. Wszczęcie śledztwa nastąpiło po zgłoszeniu jednego z użytkowników i, w mniejszym stopniu, dzięki petycji 10 tys. Francuzów, którzy wzywają do interwencji regulatora.

In this photo illustration, the Clubhouse app seen displayed
 

CNIL udało się już ustalić, że właściciel aplikacji, firma Alpha Exploration, nie jest zarejestrowany nigdzie w Unii Europejskiej, przez co sprawami dotyczącymi jego usługi może zająć się każdy unijny odpowiednik polskiego Urzędu Ochrony Danych Osobowych. CNIL nie jest pierwszą agencją, która przygląda się ClubHouse – na początku roku hamburski Komisarz ds. Ochrony Danych, Johannes Caspar, podniósł ten temat w jednej ze swoich wypowiedzi.

Francuska komisja zazwyczaj nie rzuca słów na wiatr i potrafi dotkliwie ukarać firmy łamiące prawa dotyczące prywatności i przechowywania danych osobowych, szczególnie RODO. Przed działaniami CNIL nie udało się uciec nawet największym spółkom technologicznym. I tak, w 2019 roku CNIL nałożył na Google karę 57 mln dolarów amerykańskich, właśnie z powodu łamania RODO.

Demagog INFOSKAN to ekspercki newsletter, zawierający najważniejsze informacje z całego świata o fact-checkingu, dezinformacji i walce z fake newsami.

Raz w miesiącu otrzymasz od nas dawkę wiedzy na temat inicjatyw fact-checkingowych, sposobów walki z fake newsami oraz najnowszych trendów technologicznych. Najważniejsze, specjalnie wyselekcjonowane informacje wraz ze źródłami i linkami podane w prostej i czytelnej formie wprost na Twoją skrzynkę mailową. W każdym wydaniu newslettera otrzymasz krótką analizę:

  • najnowszych działań i inicjatyw organizacji fact-checkingowych,
  • narzędzi do walki z fake newsami,
  • newsów ze świata technologii i sposobów walki z dezinformacją,
  • zagadnień dotyczących edukacji i krytycznego myślenia.

Piwik PRO – alternatywa dla Google Analytics?

 

Wraz z postępem technologicznym i powszechnym zbieraniem danych użytkownicy internetu zastanawiają się, czy da się pogodzić gospodarkę cyfrową i zachowanie własnej prywatności. Szczególnym miejscem sporu jest rynek reklam, których skuteczność zależy nie tylko od treści, ale też tego, jak dobrze „targetują” (namierzają) daną grupę odbiorców. Mimo że do śledzenia wyników kampanii marketingowych w internecie powszechnie używa się Google Analytics, gigant z Kalifornii nie ucieknie od zarzutów o, co najmniej, naginanie prywatności użytkowników. Alternatywą może być polska platforma Piwik PRO, która reklamuje się jako spełniająca wymogi prywatności, a z której COO, Piotrem Korzeniowskim, wywiad przeprowadziła Gosia Fraser z portalu MEDIAPHILIA.

Tematem rozmowy była oczywiście prywatność. Piotr Korzeniowski opowiadał o tym, że jako użytkownicy Google Analytics dajemy firmie dostęp do danych użytkowników naszych stron, bo – tak jak w przypadku innych usług Google – nie płacimy za nie pieniędzmi, tylko danymi. Decydując się na Piwik PRO, można zainstalować oprogramowanie bezpośrednio na serwerze, dzięki czemu polska firma nie staje się procesorem danych osobowych, a wszelkie prywatne informacje pozostają w całości w rękach klienta. Z oprogramowania korzysta np. sama Komisja Europejska, co powinno przekonać innych użytkowników, że zasady prywatności zostały przez twórców platformy dokładnie sprawdzone.

Oprócz tego w wywiadzie możemy przeczytać, że, wbrew wielu opiniom marketing internetowy nie jest zabijany przez RODO, a to, w jakim kierunku pójdzie, będzie definiowane przez nowe prawo, nazywane ePrivacy, które będzie regulowało prywatność i komunikację elektroniczną w krajach Unii Europejskiej.

PIWIK PRO PIOTR KORZENIOWSKI - MEDIAPHILIA.PL

Oszustwo „na OLX”

Internetowi oszuści opracowali nowy sposób na wyłudzanie pieniędzy od nieświadomych użytkowników internetu – tym razem metodą „na OLX”. Oszustwo nakierowane jest na osoby korzystające z platformy OLX jako sprzedawcy, a oszuści podają się za kupujących zainteresowanych towarem. Po zdobyciu numeru telefonu (który jest widoczny na OLX) albo adresu mailowego oszuści przesyłają link do strony udającej część portalu OLX (albo podszywającą się pod stronę firmy kurierskiej), na której trzeba przejść przez kilka kroków i podać niektóre swoje dane, w tym te najważniejsze jak dane swojej karty płatniczej. Dzięki temu oszuści mogą ściągnąć z niej pieniądze. Czasami proszą też o takie informacje jak numer PESEL czy nazwisko panieńskie matki, które umożliwia im uzyskanie dostępu do konta bankowego i wyczyszczenie go do zera.

 

Niebiezpiecznik podaje, że ofiarą tego typu oszustwa pada coraz więcej użytkowników. Jak czytamy na portalu, wiele osób nie wie nawet, jak do końca działają karty płatnicze, co sprawia, że są szczególnie narażone na takie przekręty. Najważniejsza rada, jaką ma dla nas autor artykułu, brzmi: „Nigdy nie podawaj numeru karty płatniczej po to aby otrzymać pieniądze. Podanie numeru karty oznacza, że ktoś pobierze z niej pieniądze”.

Portal przekonuje też, że pomocne w zabezpieczeniu się przed oszustami na platformie OLX jest wybieranie odbioru osobistego towaru bądź wysyłanie przedmiotów dopiero w momencie potwierdzenia, że została za nie uiszczona płatność. Dodatkowo nie powinno się trzymać wszystkich oszczędności na jednym koncie w banku (tym bardziej tym podpiętym do karty płatniczej). Warto ustawić dodatkowe limity niepozwalające na płatności przekraczające daną kwotę. Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o bezpiecznych zakupach w internecie, polecamy jedno ze szkoleń Niebezpiecznika.

Chiny blokują Signal

 

Ostatnim tematem tego numeru InfoSkanu jest nie do końca zaskakujące blokada słynącego z prywatności komunikatora przez chińskie władze, które z kolei słyną z utrudniania dostępu lub po prostu blokowania przeróżnych zachodnich portali społecznościowych (takich jak Facebook, Twitter, Instagram, YouTube, Google, Wikipedia, Reddit, Netflix, Twitch, WhatsApp czy Discord). Jedyny sposób na odwiedzanie z tych stron to zainstalowanie wirtualnej sieci – VPN (jednak używanie jej do korzystania z zablokowanych witryn jest również nielegalne). Chińscy oficjele poproszeni o komentarz nie zdradzili żadnych szczegółów i do niczego się nie przyznali.

Miesiąc wcześniej komunikator Signal zaczął blokować Iran.

Projekt „Fakty w debacie publicznej”

 

Chcieliśmy jeszcze wykorzystać okazję wysyłki tego newslettera i przybliżyć Wam najnowszy projekt Stowarzyszenia Demagog: „Fakty w debacie publicznej”.

Projekt “Fakty w debacie publicznej” opiera się na działaniach fact-checkingowych, służących podniesieniu jakości debaty publicznej oraz kampanii edukacyjnej, która ma na celu walkę z fałszywymi informacjami i naukę krytycznego myślenia. Chcemy dotrzeć z działaniami do ponad 1 mln osób.

Razem z grupą 20 wolontariuszy (aktywistów, lokalnych dziennikarzy, studentów, osób prowadzących działalność pozarządową) będziemy weryfikować i promować informacje dotyczące najważniejszych tematów otaczającej nas rzeczywistości. Przeprowadzimy także ogólnopolską kampanię edukacyjną związaną z walką z dezinformacją oraz warsztaty z zakresu fact-checkingu.

 

 

W ramach działań powstanie 300 fact-checków, nagranych zostanie 30 odcinków podcastu z ekspertami oraz edukatorami, a równolegle prowadzone będą działania edukacyjne w postaci kampanii edukacyjnej, warsztatów dla uczniów, studentów i seniorów. Ważnym elementem projektu będzie zaangażowanie obywatelskie obejmujące monitoring debaty publicznej oraz weryfikację informacji. Przeszkolonych zostanie ponad 100 nauczycieli, którzy zdobędą fact- checkingowe umiejętności niezbędne do kształtowania krytycznego myślenia i codziennej pracy z uczniami.

Chcemy, aby debata publiczna i dyskusje prowadzone w Internecie opierały się na faktach. Dołącz do naszego projektu „Fakty w debacie publicznej” i promuj sprawdzoną wiedzę i rzetelne informacje!

Projekt realizowany w ramach dotacji z programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy i finansowany z Funduszy EOG.

 

 

 

Demagog INFOSKAN to ekspercki newsletter, zawierający najważniejsze informacje z całego świata o fact-checkingu, dezinformacji i walce z fake newsami.

Raz w miesiącu otrzymasz od nas dawkę wiedzy na temat inicjatyw fact-checkingowych, sposobów walki z fake newsami oraz najnowszych trendów technologicznych. Najważniejsze, specjalnie wyselekcjonowane informacje wraz ze źródłami i linkami podane w prostej i czytelnej formie wprost na Twoją skrzynkę mailową. W każdym wydaniu newslettera otrzymasz krótką analizę:

  • najnowszych działań i inicjatyw organizacji fact-checkingowych,
  • narzędzi do walki z fake newsami,
  • newsów ze świata technologii i sposobów walki z dezinformacją,
  • zagadnień dotyczących edukacji i krytycznego myślenia.
 

Przydatne narzędzia

Piwik PRO

Dzisiaj polecamy Wam Piwik PRO, o którym mogliście przeczytać w tekście powyżej (ale który nas absolutnie nie sponsoruje). Strona od lutego stopniowo udostępnia swoją platformę z nowym, darmowym planem (Piwik PRO Core). Każdy może się zapisać na listę oczekujących tak, żeby otrzymać kod jeszcze przed oficjalną premierą nowego planu, zaplanowaną na wrzesień 2021 roku. Jeżeli szukacie alternatywy dla Google Analytics, warto wypróbować oprogramowanie polskiej firmy z Wrocławia.

Co warto obejrzeć?

„Q: Nadchodzi burza”

Jeżeli w ostatnich miesiącach zastanawialiście się, czym jest tajemnicze QAnon, skąd się wzięło, o co w nim chodzi i jaki ma związek z tzw. szturmem na amerykański Kapitol z początku stycznia, to polecamy Wam nowy dokumentalny serial HBO „Q: Nadchodzi burza”, którego pierwsze odcinki są już dostępne na platformie HBO GO.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!