Strona główna Fake News Nie, grypa nie jest diagnozowana jako COVID-19, aby zawyżyć statystyki

Nie, grypa nie jest diagnozowana jako COVID-19, aby zawyżyć statystyki

Nie, grypa nie jest diagnozowana jako COVID-19, aby zawyżyć statystyki

To bezpodstawna teoria spiskowa na temat pandemii.

W mediach społecznościowych na profilach, które promują treści koronasceptyczne nie pierwszy raz pojawia się teoria, że gwałtowny spadek zachorowań na grypę w ostatnim sezonie spowodowany jest spiskiem. Z kolei statystyki zachorowań na COVID-19 rzekomo mają być zawyżone przez to, że wlicza się do nich również zachorowania na grypę. Właśnie taką wiadomość przekazał post na profilu facebookowym Świadomy Człowiek, opublikowany 25 sierpnia 2021 roku i udostępniający link do artykułu na stronie Odkrywamy zakryte

„Co się stało z sezonem grypowym?” – pyta autor posta i stwierdza, że „według oficjalnych danych liczba podejrzeń i zachorowań na grypę w styczniu 2021 roku spadła o ponad 80 proc. w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku”. Do tekstu dołączono grafikę przedstawiającą porównanie zachorowań w latach 2017 i 2021: według niej cztery lata temu tygodniowa suma zachorowań na grypę wynosiła 360 tys. Zacytowano również słowa ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, który w sierpniu tego roku powiedział, że „Mamy już czwartą falę epidemii”. Post jest podsumowany pytaniem: „Czy grypa została przeklasyfikowana na Covid-19?”, sugerując, że specjalnie zawyża się statystyki zachorowań.

Zrzut ekranu omawianego posta na facebooku. Treści omawiane powyżej przedstawione są na ilustracji czerwoną czcionką na czarnym tle.

Źródło: www.facebook.com

Posty o identycznej treści, ale innej ilustracji zostały udostępnione w ostatnim czasie również na innych profilach facebookowych, m.in. Odkrywamyzakryte.comGlobalne oślepienie. Podobne teorie pojawiały się jednak w sieci wcześniej, o czym już pisaliśmy na łamach Demagoga.

Gwałtowny spadek zachorowań na grypę jest faktem. Nie znaczy to jednak, że dochodzi do manipulacji statystykami dot. COVID-19

Zjawisko to obserwuje się już od początku pandemii COVID-19. Z danych z meldunków epidemiologicznych NIZP-PZH, dotyczących grypy i podejrzeń zachorowań na grypę w Polsce wynika, że w styczniu 2021 roku w Polsce liczba zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę wynosiła 129 041. Natomiast w tym samym miesiącu w 2020 roku było 544 063. Oznacza to, że zachorowalność na grypę faktycznie spadła o prawie 80 proc. Nie świadczy to jednak, że COVID-19 jest przyczyną spadku zachorowań na grypę ani tym bardziej, że manipuluje się statystykami.

Eksperci PZH wskazują, że wpływ na taką sytuację mogło mieć wprowadzenie obostrzeń, które na pewnych etapach pandemii ograniczyły nie tylko transmisję SARS-CoV-2, ale również innych wirusów, w tym grypy. O spadku zachorowań na grypę w trakcie pandemii COVID-19 pisano m.in. w magazynie New York Times.

W 2020 roku koronawirus SARS-CoV-2 doprowadził do śmierci ok. 1,9 mln osób, co można porównać do wymarcia jednego miasta wielkości Warszawy. Trzeba także pamiętać, że wiele przypadków śmiertelnych pozostaje niezdiagnozowanych. Tymczasem grypa (która również może być groźną chorobą) przyczynia się do ok. 290 tys. – 650 tys. zgonów rocznie. Przyjmuje się, że dane w przypadku obu chorób mogą być zaniżone, ale widoczna jest wyraźna dysproporcja między nimi.

Jakie są różnice między grypą a COVID-19?

Mimo wielu podobieństw w zakresie objawów, drogi przenoszenia oraz tego, że obie choroby powodują choroby układu oddechowego, COVID-19 i grypa różnią się kilkoma znaczącymi cechami. Choroby są wywoływane przez różne wirusy: SARS-CoV-2 i wirusy grypy (typu A, B i C). Tempo transmisji w przypadku SARS-CoV-2 jest szybsze niż w przypadku grypy sezonowej. 

COVID-19 i grypę różni też odsetek zakażeń ciężkich i krytycznych – w przypadku koronawirusa jest on wyższy. Na ciężki przebieg COVID-19 najbardziej narażone są osoby starsze oraz osoby z chorobami przewlekłymi, natomiast jeśli chodzi o ciężki przebieg choroby spowodowanej wirusem grypy, dotyka ona głównie kobiety w ciąży oraz dzieci. Wśród powikłań, które są charakterystyczne tylko dla COVID-19, wymienia się zakrzepy krwi w żyłach i tętnicach płuc, serca, nóg lub mózgu. Bardziej szczegółowo na ten temat pisaliśmy w artykule „Badacze nie potrafią odróżnić grypy od COVID-19? Fake news!”.

Z powodu podobieństw objawów grypy i COVID-19 jednoznaczna diagnoza choroby na podstawie samej obserwacji w wielu sytuacjach może być utrudniona. Dlatego konieczne jest przeprowadzenie testów, aby przypadek zakażenia został potwierdzony. Obecnie dostępne są zarówno testy umożliwiające diagnostykę grypy, jak i COVID-19. Wbrew często powielanym nieprawdziwym treściom testy, które są używane do diagnostyki w kierunku obecności SARS-CoV-2, nie wyjdą pozytywnie, jeśli pacjent zachorował na grypę. Tak samo jest w drugą stronę – test w kierunku obecności wirusa grypy nie potwierdzi obecności SARS-CoV-2, jak i nie potwierdzi obecności innego wirusa w organizmie.

Podsumowanie

Podejrzenia o sztucznym zawyżaniu statystyk zachorowań na COVID-19 są elementem popularnej teorii spiskowej o tym, że pandemia jest oszustwem. Wpisują się w nią także fałszywe stwierdzenia, że maski ochronne czy szczepionki nie działają. Teorie te mają wzbudzać w czytelniku wątpliwości wobec rządzących oraz wprowadzanych przez nich obostrzeń. Ich prawdziwość nie jest jednak poparta żadnymi dowodami.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram