Strona główna Analizy Cała prawda o Unii Europejskiej #8 Fejki z okresu kampanii

Cała prawda o Unii Europejskiej #8 Fejki z okresu kampanii

Fałszywe informacje, które pojawiły się podczas mijającej kampanii wyborczej, nie były dla nas zaskoczeniem. Stare narracje przedstawiające UE jako zło czyhające na najwyższe wartości lub jako źródło absurdów pojawiały się w nowych kontekstach. Sprawdź, czy nie nabrano Cię na jakiegoś fejka.

połowa flagi Unii Europejskiej, napisy: “Cała prawda o Unii Europejskiej #8 Fejki z okresu kampanii”

fot. Pexels / Modyfikacje: Demagog

Cała prawda o Unii Europejskiej #8 Fejki z okresu kampanii

Fałszywe informacje, które pojawiły się podczas mijającej kampanii wyborczej, nie były dla nas zaskoczeniem. Stare narracje przedstawiające UE jako zło czyhające na najwyższe wartości lub jako źródło absurdów pojawiały się w nowych kontekstach. Sprawdź, czy nie nabrano Cię na jakiegoś fejka.

Już w niedzielę, 9 czerwca, odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Kończy się kampania i kończy się nasz cykl „Cała prawda o Unii Europejskiej”. Przez ostatnie dwa miesiące chcieliśmy Wam dostarczyć jak najwięcej sprawdzonych informacji, aby wzmocnić Waszą „odporność” na fake newsy.

W trzeciej części naszego cyklu opisywaliśmy fałszywe informacje nt. regulacji unijnych, z którymi można było się zetknąć przed kampanią wyborczą. Zobaczmy, jakie nieprawdziwe komunikaty pojawiły się tym razem w trakcie kampanii i czy było wśród nich coś nowego. Może uwierzyliście w niektóre z nich?

Straszenie Unią, która odbierze nam suwerenność

22 listopada 2023 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą do zmiany unijnych traktatów. Europosłowie proponują m.in. rezygnację z jednomyślnego decydowania o nakładaniu sankcji na państwa spoza UE, np. Rosję. Po wprowadzeniu zmian decyzje o sankcjach mają być uchwalane większością kwalifikowaną.

Już w maju 2023 roku, gdy tekst rezolucji dopiero powstawał, niektórzy politycy ostrzegali przed zmianą traktatów i przedstawiali ją jako zagrożenie dla suwerenności Polski. Pomijali przy tym fakt, że do takiej nowelizacji potrzebna jest jednomyślna zgoda wszystkich państw członkowskich UE. Żaden kraj nie straci więc prawa weta, jeśli się na to nie zgodzi.

Z suwerennością jest związana także kwestia ochrony polskich rezerw złota. To stary motyw, który pojawił się już wcześniej w trakcie aktualnej kampanii. Według tej narracji przyjęcie przez Polskę waluty euro oznaczałoby całkowitą utratę tych rezerw – aktualnie 359 ton złota.

Już w styczniu 2024 roku wyjaśnialiśmy, że w takiej sytuacji musielibyśmy oddać do wspólnej puli tylko część tych rezerw. Mimo to fałszywą informację o oddaniu całości rezerw złota pod koniec kwietnia powtórzył prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Fałszywe informacje o „totalnym podporządkowaniu” Polski wobec UE

Głosy o utracie suwerenności przez Polskę (co rzekomo było już stanem faktycznym, a nie obawą dotyczącą przyszłości) pojawiły się po 6 maja 2024 roku. Wtedy to Komisja Europejska ogłosiła, że zamyka procedurę związaną z naruszeniem praworządności w naszym kraju

komunikacie Komisji pojawiło się stwierdzenie, że Polska „uznała pierwszeństwo prawa UE”. Zdaniem niektórych oznaczało to uznanie wyższości prawa unijnego nad polskim, „kolejny rozbiór Polski” i „totalne podporządkowanie”. Uważano, że szeroko rozpowszechnione w mediach informacje o pożarach, które pojawiły się niedługo po komunikacie KE, miały na celu odwrócenie uwagi opinii publicznej od tego tematu.

W rzeczywistości, jak opisuje dr hab. Dariusz SzafrańskiWydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, pierwszeństwo prawa unijnego nad polskim nie oznacza jego wyższości

Zawsze najwyższym źródłem prawa w Polsce pozostaje nasza konstytucja. W pierwszeństwie chodzi jedynie o to, że regulacje krajowe w wielu sprawach muszą być dostosowane do prawa przyjmowanego na poziomie UE. Wciąż jednak przepisy te muszą być zgodne z konstytucją.

Albo przyjmiemy migrantów, albo… 

Z kwestią suwerenności Polski związany jest także temat paktu migracyjnego. O tym, że unijne instytucje pracują nad nowym pakietem rozporządzeń o azylu i migracji, pisaliśmy już w czerwcu 2023 roku.

Już wtedy pojawiały się informacje o rzekomo surowych karach grożących Polsce za nieprzyjmowane migrantów, które mają wynikać z projektowanych uregulowań unijnych. Temat paktu migracyjnego powrócił, gdy 10 kwietnia 2024 roku Parlament Europejski, już w porozumieniu z Radą UE, przyjął jego ostateczną wersję. 

Gdy zacznie obowiązywać przewidziany w pakcie mechanizm solidarności, Polska oraz inne kraje UE w czasie kryzysów migracyjnych będą miały do wyboru: przyjmowanie migrantów, składanie się do wspólnego budżetu lub udzielanie wsparcia technicznego i operacyjnego. Co więcej, państwa, które przyjęły już wielu migrantów, mają być zwolnione z obowiązkowej solidarności.

W czasie kampanii Karol Karski z PiS pominął informację o opcji technicznego czy operacyjnego wsparcia oraz zwolnienia z obowiązków i przedstawił cały mechanizm jako wybór między przyjęciem migrantów a płaceniem kar. Z kolei Konrad Berkowicz z Konfederacji fałszywie zaniżył liczbę uchodźców z Ukrainy przyjętych przez Polskę, aby osłabić argument, zgodnie z którym nasz kraj już jest pod presją migracyjną, więc nie będzie musiał wykazywać się solidarnością.

Obozy dla migrantów na Polskiej granicy, i to za zgodą Tuska? To fałsz

Fałszywa okazała się także informacja, że pakt migracyjny przewiduje budowę obozów dla migrantów na granicach Unii z państwami trzecimi. Według tej fałszywej narracji Polska, jako kraj z rzekomo najdłuższą granicą, z pewnością takie obozy będzie musiała postawić. W rzeczywistości nie mamy najdłuższej w UE granicy z państwami spoza wspólnoty.

Wśród nieprawdziwych informacji dotyczących paktu migracyjnego pojawiła się jedna uderzająca bezpośrednio w obecny rząd. Gabinet Donalda Tuska rzekomo wyraził zgodę na przyjęcie paktu. Jednak prawda jest taka, że podczas głosowania w Radzie UE Polska zagłosowała przeciw przyjęciu dokumentu.  

Wróciła narracja, zgodnie z  którą „KPO to pożyczka”

Z obecnym rządem związany jest także temat środków przewidzianych dla Polski w ramach popandemicznego planu odbudowy. To temat, który poruszaliśmy na łamach Demagoga już w styczniu ub.r. Już wtedy politycy Solidarnej Polski (obecnie Suwerennej Polski) przekonywali, że obiecane miliardy euro to czysta pożyczka. Wyjaśnialiśmy, że jest to pożyczka tylko w części, na dodatek udzielona na korzystnych warunkach.

Temat ten wrócił w trakcie kampanii, gdy 15 kwietnia polski rząd poinformował o pierwszym przelewie unijnych środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) – 6,3 mld euro. Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski wykorzystał wtedy zdjęcie potwierdzenia tej części przelewu z UE, która dotyczyła pożyczki (3,6 mld euro), aby udowodnić, że całe KPO to pożyczka. Celowo pominął fakt, że na zdjęciu widoczna była tylko część przelanych środków. 

Inną fałszywą informacją dotyczącą KPO, a pojawiającą się w okresie kampanii, jest ta o rzekomej konieczności spłaty pożyczki po bardzo niekorzystnym kursie – 7,43 zł za 1 euro. Oprocentowanie kredytu ma jednak wynieść ok. 3 proc., a więc znacznie mniej niż oprocentowanie kredytów rynkowych. Dodatkowo to polski rząd dokona przewalutowania pożyczki w wybranym przez siebie momenciewedług aktualnego kursu.

Krytykowanie zmyślonych „unijnych absurdów”

W naszym poprzednim artykule wiele miejsca poświęciliśmy fejkom na temat unijnych przepisów. Celem tych informacji jest przedstawienie Brukseli jako źródła absurdalnych nakazów i zakazów. Zakaz ogródków, zakaz uprawy tytoniu, zakaz naprawy aut, zakaz jazdy nocą, zakaz używania kuchenek gazowych – wszystko to fałszywe informacje.

Na liczbę aktów prawnych tworzonych na poziomie Unii zwracał uwagę podczas kampanii Jarosław Sellin z Prawa i Sprawiedliwości, który twierdził, że Unia ze sfery wolności staje się „sferą nakazów i zakazów”. Polityk powoływał się przy tym na nieaktualne dane na temat liczby aktów prawnych przyjmowanych przez unijne instytucje. W rzeczywistości liczba tych aktów pozostaje mniej więcej na tym samym poziomie, co 20 lat temu, a nawet nieco maleje.   

Z dziedziny unijnych nakazów i zakazów w ostatnich tygodniach pojawiła się także fałszywa informacja na temat wprowadzenia europejskiej tożsamości cyfrowej. Związany z  Konfederacją Paweł Usiądek twierdził, że bez korzystania z tej usługi obywatele nie będą mogli potwierdzić swojej tożsamości. Twierdzenie to jest nieprawdą. Jak tłumaczyliśmy w innym naszym artykule, korzystanie z cyfrowej tożsamości będzie dobrowolne. 

Nowe obowiązki i podatki – tylko w głowach polityków

Tak samo fałszywa okazała się informacja podana przez Marcina Warchoła z Suwerennej Polski, który krytykował rząd za wprowadzenie nowego podatku od sprzedaży internetowej. Kolejne obciążenie miało być także związane z jedną z unijnych dyrektyw. W rzeczywistości żadnego nowego podatku nie wprowadzono. Przyjęte przepisy przewidują tylko ściślejsze kontrolowanie osób, które prowadzą sprzedaż w internecie i unikają płacenia już obowiązujących danin.

Z kolei Marcin Sowiński z Konfederacji Korony Polskiej zapowiadał, że po wprowadzeniu pewnej unijnej dyrektywy „co miesiąc każdy właściciel jednoosobowej firmy będzie musiał rozliczyć wszystko: długopisy, ołówki, kartki, drukarki, tonery – jaki ślad węglowy zostawiamy” [pogrubienie – Demagog]. W rzeczywistości dyrektywa, na którą powoływał się polityk, nie przewiduje takich obowiązków dla firm.

Ekologia jako mieszanka zniewolenia i absurdów

Fake news autorstwa Marcina Sowińskiego wprowadza nas w tematykę ekologii. W poprzednim podsumowaniu fałszywych informacji na temat Unii pisaliśmy, jak wiele z nich dotyczy starań o powstrzymanie zmiany klimatu podejmowanych na poziomie wspólnoty. Nieraz były to fake newsy zupełnie oderwane od rzeczywistości, jak ten o zakazie używania papieru toaletowego czy ten o ukrywaniu przed konsumentami informacji o obecności owadów w produktach.

Nieco podobnym „unijnym absurdem” rozpowszechnianym w sieci, na szczęście również fałszywym, okazał się ten o zakazie powietrza w paczkach chipsów. Rzeczywiście, przyjęte w kwietniu 2024 roku rozporządzenie przewiduje redukcję niepotrzebnych opakowań do minimum. Wszystko jednak w granicach rozsądku – powietrze z paczek chipsów nie zniknie, bo jest tam potrzebne dla ochrony produktu.

Jedną z poważniejszych fałszywych teorii rozpowszechniał w czasie kampanii Konrad Berkowicz, przedstawiciel Konfederacji, który stwierdził, że unijna dyrektywa mająca na celu obniżenie emisyjności budynków przewiduje zakazy najmu, a także kary i wywłaszczenia dla właścicieli mieszkań, którzy nie będą chcieli remontować swojej własności. W dyrektywie jednak nie ma mowy o zakazach najmu, karach za brak remontów ani o wywłaszczeniach. Piszą o tym Komisja Europejska oraz Ministerstwo Rozwoju i Technologii

Z kolei Anna Bryłka, również z Konfederacji, przekonywała, że Unia w ramach troski o przywracanie zasobów naturalnych każe zalewać pola rolników. W przepisach nie przewidziano jednak takiego nakazu. Zgodnie z unijnym rozporządzeniem rolnicy będą mogli odtwarzać torfowiska przy wsparciu państwa, lecz nikt nie może ich do tego przymusić. 

Podejmuj decyzje na podstawie faktów

Wyżej opisane fałszywe informacje są efektami starań, by przedstawić Unię Europejską w jak najgorszym świetle. Niewątpliwie instytucjom UE, jak każdej władzy, należy się solidna dawka krytyki. Nie rozstrzygamy, czy cele przyjmowane w opisanych dyrektywach i rozwiązania proponowane w rezolucjach są słuszne.

Ważne jest jednak, by każdą dyskusję opierać na faktach. Rozmowa o przepisach przyjętych na poziomie Unii jest pozbawiona najmniejszego sensu, jeżeli później informacje o tych ustawach okazują się zupełnie zmyślone. Decyzje podjęte na podstawie fałszywych przekonań trudno nazwać rozsądnymi.

Dlatego niezmiennie zachęcamy, by przed dołączeniem do dyskusji na temat Unii Europejskiej i przed podjęciem ważnej decyzji, jaką jest wzięcie udziału w wyborach, lepiej poznać tę wspólnotę. Zapraszamy więc do lektury naszych wcześniejszych artykułów stanowiących części cyklu „Cała prawda o Unii Europejskiej”. Przedstawiamy w nich i wyjaśniamy:

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!