Strona główna Analizy Rosja odłączona od globalnej sieci? Kreml buduje „suwerenność Internetu”

Rosja odłączona od globalnej sieci? Kreml buduje „suwerenność Internetu”

Rosja odłączona od globalnej sieci? Kreml buduje „suwerenność Internetu”

W ostatnich dniach sieć obiegła wiadomość, że Rosja planuje odłączyć się od globalnego Internetu. Kreml zaprzecza tym informacjom, choć należy mieć na uwadze, że Rosjanie wielokrotnie już mówili nieprawdę, w tym na temat planów inwazji na Ukrainę. Informacja o „przygotowaniach” do odłączenia Internetu przez Rosję to żadna nowość – takie testy trwają tam od 2019 roku.

„Rosja odłącza się od Internetu 11 marca”? W sieci zawrzało

6 marca białoruska telewizja Nexta poinformowała, że Rosja rozpoczęła przygotowania do odcięcia się od światowego Internetu. W tweecie zamieszczono dokument rosyjskiego Ministerstwa Rozwoju Cyfrowego, Komunikacji i Środków Masowego Przekazu.

Internaucimedia natychmiast podchwycili temat. Część z nich zinterpretowała wiadomość Nexty w ten sposób, że już od 11 marca Rosja zostanie całkowicie odcięta od światowego Internetu. Celem tych działań miałoby być wprowadzenie pełnej cenzury treści docierających do Rosjan.

W rzeczywistości w dokumencie mowa jest o:

  • odpowiedniej polityce haseł, jeśli chodzi o konta mające dostęp do ustawień DNS (Domain Name Systemprotokół, którego główna funkcja polega na tłumaczeniu łatwych do zapamiętania przez człowieka nazw domen na zrozumiałe dla komputerów dane liczbowe),
  • przestawieniu się na wewnętrzne (tj. rosyjskie) DNS-y,
  • nieużywaniu zasobów hostowanych (udostępnianych) bezpośrednio z serwerów zagranicznych,
  • przeniesieniu systemów hostowanych spoza Rosji do Rosji,
  • przeniesieniu używanych zagranicznych domen do domeny „.ru”.

Rząd: nie ma planów odcięcia Rosji od globalnej sieci

Zacznijmy od tego, że autentyczność przytoczonego przez Nextę dokumentu nie została nigdzie potwierdzona. W tweecie nie ma też mowy o tym, że od 11 marca Kreml odetnie Rosjan od globalnego Internetu. Czytamy jedynie, że „rozpoczęto aktywne przygotowania”.

7 marca rosyjskie Ministerstwo Rozwoju Cyfrowego, Komunikacji i Środków Masowego Przekazu zaprzeczyło pogłoskom o rzekomych planach odłączenia Rosji od globalnego Internetu.

Resort zapewnił, że chodzi jedynie o ochronę przed cyberatakami. „Rosyjskie strony internetowe są nieustannie atakowane z zagranicy. Przygotowujemy się na różne scenariusze, aby zapewnić dostępność rosyjskich zasobów. Nie ma planów wyłączania Internetu od wewnątrz” – przekazało ministerstwo agencji prasowej Interfax.

Portal Kommiersant cytuje przedstawicieli rosyjskiego rządu, którzy wyjaśniają, że przeniesienie rosyjskich witryn na krajowe DNS-y ma przełożyć się nie tylko na lepszą ochronę przed cyberatakami, ale też przed ewentualnym brakiem dostępu do usług spowodowanym przez jednostronne wypowiedzenie umowy o świadczeniu usług, np. przez zagranicznego dostawcę hostingu.

Odłączenie Internetu jest możliwe, choć problematyczne

Rosyjski rząd zapewnia, co prawda, że nie zamierza odcinać kraju od globalnego Internetu, jednak nie warto brać tych słów za pewnik. Kreml wielokrotnie już wprowadzał opinię publiczną w błąd, czego najlepszym przykładem są niedawne zapewnienia, że Rosja nie planuje wojny z Ukrainą.

Jednak nawet jeśli decyzja o odcięciu światowej sieci Rosjanom zapadnie, szybkie jej wdrożenie będzie niemożliwe. Prawnik Sarkis Darbinian z organizacji pozarządowej Roskomsvoboda wskazuje, że z punktu widzenia gospodarki zwykłe wyłączenie dostępu do Internetu byłoby zabójcze. 

„Trudno wyobrazić sobie, aby realizacja przejścia wyłącznie na łączność z RuNetem (krajowym rosyjskim internetem – przyp. Demagog) odbyła się w jednej chwili, symultanicznie, w całej Rosji” – cytuje eksperta rosyjski portal Meduza.

Darbinian zauważa, że z internetem w Rosji powiązana jest praktycznie cała gospodarka, a odcięcie od niego byłoby dużo gorsze w skutkach niż nałożone na kraj sankcje.

Rosjanie przygotowują się do takiej operacji już od lat

Kolejny powód, dla którego do zapewnień ministerstwa należy podchodzić z pewną dozą niepewności, są trwające w Rosji od kilku lat testy dotyczące odcięcia tego kraju od światowego Internetu.

Realizacja projektu własnej wewnętrznej sieci rozpoczęła się już w roku 2016, kiedy uruchomiony został wojskowy intranet (niepubliczna sieć służącą do własnych potrzeb) dla danych niejawnych. W podobnym czasie doradca prezydenta Putina ds. IT, Herman Klimienko, zasugerował, że odpowiednio przygotowany wojskowy intranet może przejąć również resztę krajowego ruchu internetowego.

W następnym roku Kreml ogłosił, że zamierza przygotować własny katalog nazw domen, które będą służyć do przekierowywania ruchu. 

16 kwietnia 2019 roku rosyjska Duma Państwowa przyjęła projekt ustawy o „suwerennym Internecie”. Jej deklarowanym celem jest stworzenie infrastruktury pozwalającej na funkcjonowanie Runetu (rosyjskiej części Internetu) w sytuacji odcięcia go od zagranicznych serwerów. Projektodawcy wskazują tu na ryzyko wrogich działań ze strony USA.

Pierwsze testy ruszyły w październiku tego samego roku. Jak wówczas zapowiadano, testy miały być powtarzane co roku. W lutym 2021 roku ogłoszono, że Rosja osiągnęła techniczną zdolność do kontrolowania ruchu w Runecie i działania w izolacji od globalnej sieci. 

O ile funkcjonowanie „suwerennego Internetu” na masową skalę jest wątpliwe (m.in. ze względu na biznes międzynarodowy), tak może posłużyć jako narzędzie do kontroli nastrojów społecznych w państwie.

Niezależne media na celowniku Kremla

Rosyjski rząd od dawna stara się ograniczyć dostęp obywateli do stron i usług, które pozwalają mobilizować się i protestować.

Od 2006 roku rosyjskie prawo wymaga od zagranicznych firm otwarcia swojego oprogramowania dla rosyjskich służb bezpieczeństwa i przekazywania danych użytkowników organom ścigania. Z tego powodu dostęp do usług takich jak LinkedIn, Zello i Telegram jest w Rosji ograniczony.

Od 2018 roku media finansowane z zagranicy otrzymują w Rosji status „agentów zagranicznych”. 

W ostatnich dniach rosyjskie władze zablokowały dostęp do kilku niezależnych mediów w kraju, m.in. telewizji Dożd i radia Echo Moskwy. Utrudniony został również dostęp do Twittera i Instagrama oraz zablokowano Facebooka.

Duma Państwowa wprowadziła ponadto kary za „fałszywe” informacje o działaniach armii rosyjskiej na terenie Ukrainy. W związku z tym TikTok postanowił uniemożliwić publikowanie nowych treści w Rosji.

Więcej o ostatnich działaniach Kremla związanych z ograniczaniem dostępu do niezależnych mediów i portali społecznościowych przeczytasz w jednym z naszych artykułów.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!