Strona główna Analizy Z kamerą wśród spisków. Odcinek #43 – Święty Mikołaj istnieje naprawdę

Z kamerą wśród spisków. Odcinek #43 – Święty Mikołaj istnieje naprawdę

Różne wizerunki Świętego Mikołaja

fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog

Z kamerą wśród spisków. Odcinek #43 – Święty Mikołaj istnieje naprawdę

Udowadniamy, w jaki sposób Mikołaj oblatuje całą Ziemię, by przynieść dzieciom prezenty.

Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami. Tradycyjnie to czas spędzany z rodziną przy wigilijnym stole, a najmłodszym (oraz autorowi tego tekstu) kojarzy się także z wyczekiwaniem na prezenty od Świętego Mikołaja. Wiara w to, że starszy pan wślizguje się przez komin, by podrzucić dzieciom podarki, wraz z wiekiem zaczyna zanikać. Nagle odkrywamy, że Gwiazdor (tak, jestem z Wielkopolski) to w rzeczywistości wujek w tanim przebraniu. Jak się jednak okazuje, istnienie dobrodusznej postaci rozdającej prezenty może nie być jedynie mitem.

„A kto to przyszedł, pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy, pogromca uśmiechów dzieci”

„Dlaczego negacjoniści istnienia Świętego Mikołaja dostają tyle czasu antenowego?” – to tytuł jednego z tekstów opublikowanych przez brytyjski serwis Guardian, który dobrze oddaje zjawisko zbiorowego wypierania istnienia magicznego dostarczyciela podarków. Artykuł koncentruje się na australijskiej komiczce Kitty Flanagan, która w jednym z programów opowiadała, że Święty Mikołaj nie istnieje. Jak się okazuje, dopuszczanie do głosu „wątpiących” to praktyka mająca już wiele lat

Jedną z takich osób jest np. Richard Dawkins, znany brytyjski biolog ewolucyjny, a także zadeklarowany ateista, autor m.in. książki „Bóg urojony”. Dawkins jest także mikołajowym negacjonistą, który w jednej ze swoich publikacji chwali się tym, jak próbował przekonać sześciolatka do tego, że Święty Mikołaj to tylko mit.

Jak się okazuje, naukowiec postanowił także zepsuć marzenia grupy dzieci z pewnego przedszkola:

„Moim celem w tym wszystkim jest to, że jako dzieci powinniście być wychowywani tylko na prawdzie, na rozsądku, na faktach i na intelekcie. Wspólnie powinniśmy dążyć do tego, by w niezbyt odległej przyszłości słowa »Święty Mikołaj«, »Kris Kringle « czy »Ojciec Gwiazdka « wywoływały taką samą reakcję jak drapanie paznokciami po tablicy. Nie ma nic złego w niewierze w Świętego Mikołaja. Widzę, że ten temat sprawia, że wielu z was czuje się niekomfortowo. Nie należy jednak postrzegać tego jako coś złego. Możecie teraz płakać, ale wasze łzy są pozytywne, a nie – negatywne”.

Myślę, że nikt jak Dawkins nie zasługuje na tytuł „niszczyciela dobrej zabawy, pogromcy uśmiechów dzieci”. Biolog broni swojej racji i argumentuje, że Święty Mikołaj nie zdążyłby oblecieć całego świata, aby wszystkim dzieciom dostarczyć prezenty. Przyklaskują mu w tym inni naukowcy, chociażby z prestiżowej uczelni Massachusetts Institute of Technology (MIT).

Wyliczyli oni,  że Święty Mikołaj musiałby się poruszać z prędkością 650 mil na sekundę — czyli 3 tys. razy szybciej niż prędkość dźwięku, aby obskoczyć wszystkie dzieci na świecie obchodzące Gwiazdkę. Nie wspominając już o tym, że jego worek musiałby ważyć ponad 350 tys. ton, aby pomieścić wszystkie prezenty.

Obliczenia te potwierdzają także inni specjaliści, zwracający uwagę, że Mikołaj mógłby wywołać koniec świata. Suma energii powstała przy każdorazowym zatrzymaniu superszybkich i wyjątkowo ciężkich sań byłaby porównywalna do uderzenia Księżyca o Ziemię [czas nagrania 2:05].

Kwantowy Święty

Działania antymikołajowego lobby nie przeszło jednak bez echa. W kontrze do nich głos postanowili zabrać inni eksperci. Jak się okazuje, choć święty ma do pokonania różne przeszkody podczas swojego tournée z prezentami po całym świecie, to nie jest to zadanie niemożliwe do wykonania.

Główną zagwozdką pozostaje oczywiście czas: w jaki sposób w ciągu 31 godzin (wliczając wszystkie strefy czasowe) obskoczyć ok.  850 mln dzieci? Na ratunek przychodzi fizyka kwantowa, czyli chwyt tłumaczący podróże w czasie czy istnienie multiwersów, stosowany przez duże popkulturowe marki takie jak Marvel

Jak opisuje dr John Goold, fizyk z Trinity College w Dublinie, Mikołaj mógłby znacznie ułatwić sobie zadanie, gdyby wykorzystał mechanikę kwantową do swoich celów, umożliwiającą mu bycie w tzw. superpozycji. W ogromnym skrócie, który obrazi pewnie masę doświadczonych fizyków: w teorii superpozycja pozwoliłaby saniom Mikołaja znajdować się w wielu miejscach jednocześnie, dzięki czemu można by z łatwością podrzucić w tej samej chwili zarówno PlayStation w Polsce, jak i Xboxa w USA.

Inni eksperci w kontekście Świętego Mikołaja wskazują także na teorię względności Einsteina i na fakt, że Gwiazdor przy prędkości potrzebnej do okrążenia całej planety w tak krótkim czasie powinien się zmniejszać, co znacznie ułatwiłoby mu wchodzenie przez komin. Mikołaj może także, wzorem astronautów z „Interstellar”, korzystać z tuneli czasoprzestrzennych, by skrócić sobie trasę.

Świąteczne sanie z tytanu

Aby móc skakać między kwantowymi rzeczywistościami, Mikołaj musiałby dysponować technologią godną Doktora Who. Kilka lat temu prof. Larry Silverberg, fizyk z NC State University, podjął próbę opisania, jak mogłyby wyglądać sanie Gwiazdora, którymi prawdopodobnie porusza się on po świątecznym niebie, aby rozwieźć prezenty.

Przede wszystkim pojazd Świętego Mikołaja to, jak określa ekspert, prawdziwe cudo, które przekracza naszą wiedzę o technologii transportu. Cóż, jak się żyje ponad tysiąc lat, to na pewno można posiąść umiejętności wielu pokoleń doskonałych inżynierów. Trudno zatem wątpić w mikołajowe kompetencje do stworzenia np. tytanowego szkieletu sań, zespawanego na kształt plastra miodu, dzięki czemu jest on w stanie wytrzymać potężne obciążenia.

Nie możemy zapominać także o barierze dźwięku, którą Mikołaj przekracza, gdy pędzi swoimi saniami. To zwykle powoduje głośny huk. Niezależnie od sposobu budowy sań, już teraz naukowcy mają sposoby pozwalające zredukować efekt dźwiękowy przy przekraczaniu tej „głośnej krawędzi”.

Pozostaje jeszcze kwestia związana z workiem Świętego Mikołaja. Prof. Silverberg stawia hipotezę, że worek Mikołaja zbudowany jest z mikrostruktur, które na bieżąco za pomocą fal elektromagnetycznych formują się w prezenty. Taki worek to w rzeczywistości mała fabryka. Podobnie patrzą na to inni eksperci i jako analogię proponują drukarki 3D, które z bazowego materiału mogą wytworzyć różne dobra.

Mikołaj jest nasz i co nam zrobicie?

Wiemy już, że teoretycznie Mikołaj byłby w stanie dostarczyć prezenty dzieciom z całego świata. Skąd mamy jednak pewność, że faktycznie przyjazny starszy pan rozdający podarki rzeczywiście istnieje? Argumentów dostarcza nam działalność różnych organizacji, a także rządów poszczególnych państw.

Szansa na to, że gdzieś tam jest magiczna istota, która może swobodnie przekraczać granice rzeczywistości, skłonił do działania amerykańskie struktury obronne. Od kilku lat Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD), czyli organizacja dbająca o bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej USA i Kanady, prowadzi stronę internetową, gdzie można aktywnie śledzić lot Świętego Mikołaja w Wigilię. Myślicie pewnie, że to tylko taka niewinna, świąteczna tradycja? Cóż, może i tak, ale czy inaczej angażowałyby się w nią Microsoft, NASA i Amazon? 

Innym dowodem na to, że Amerykanie aktywnie obserwują Mikołaja, jest tweet Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), która pogratulowała świętemu 196 lat bez wypadku. Wpis dodano w 2016 roku, pozostaje zatem pytanie – co Mikołaj zrobił w 1820 roku?

Święty Mikołaj to także kwestia międzynarodowa. Dlatego też mogliśmy usłyszeć, jak irlandzki parlament udostępnia Gwiazdorowi swoją przestrzeń powietrzną na czas świąt Bożego Narodzenia. Dzięki temu liczba lat bez wypadku (czyt. bez przypadkowego zestrzelenia przez myśliwce) może się dalej zwiększać.

Święty Mikołaj może być także zarzewiem sporu. Wioska Świętego Mikołaja znajduje się w fińskiej Laponii i to właśnie z tym krajem możemy kojarzyć radosnego dostawcę podarków. Jak zatem wytłumaczyć fakt, że duńska ambasada w Polsce 6 grudnia opublikowała informację, że święty jest mieszkańcem Grenlandii, a wszelkie inne informacje o pochodzeniu Mikołaja są nieprawdziwe?

Czy jakiekolwiek dwa państwa, będące w strukturach NATO, zaryzykowałyby konflikt o kogoś, kto nie istnieje?

Werdykt: Wesołych Świąt!

Święty Mikołaj stał się prawdziwą legendą i to wcale nie za sprawą reklam Coca-Coli (o czym przeczytacie w jednym z naszych tekstów). Jest on jednym z symboli okresu świąt Bożego Narodzenia, który kojarzy się ze sprawianiem sobie wzajemnej radości. Jako autor cyklu „Z kamerą wśród spisków” życzę Ci na nadchodzące święta jak najmniejszej liczby spisków, a jak najwięcej szczerej dobroci.

I mam nadzieję, że zamiast postawy Richarda Dawkinsa bardziej spodoba Ci się postawa jednego z redaktorów pewnej amerykańskiej gazety, który pod koniec XIX wieku na listowne pytanie pewnej dziewczynki „Czy Mikołaj jest prawdziwy?”, odpisał:

„Tak, Virginio, Mikołaj istnieje”.

 

PS
Superman też wierzy w istnienie Świętego Mikołaja. Jeśli to Was nie przekonuje, to już nie wiem co!

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!