Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
17 milionów osób zmarło przez szczepienia? Fałszywe informacje
Błędna korelacja między nadmiarowymi zgonami a szczepieniami.
fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog
17 milionów osób zmarło przez szczepienia? Fałszywe informacje
Błędna korelacja między nadmiarowymi zgonami a szczepieniami.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Na Facebooku pojawił się film, w którym Mike Yeadon opowiada, że rzekomo 17 mln osób zmarło po przyjęciu szczepionek [czas nagrania 9:01] oraz że nie było żadnej pandemii COVID-19 [czas nagrania 2:05; 2:55].
- Badanie, na które powołuje się Yeadon, ignoruje COVID-19 jako jedną z możliwych przyczyn nadmiarowych zgonów. W pracy nie wyszczególniono, czy osoby zmarłe były zaszczepione.
- COVID-19 nie był bakteryjnym zapaleniem płuc. Pandemię spowodował wirus SARS-CoV-2. Do tej pory na całym świecie z powodu COVID-19 zmarło prawie 7 mln osób.
„Dr Mike Yeadon, były wiceprezes Pfizer, twierdzi, że nie ma pandemii, powołując się na dane Dennisa Rancourta o niezmienionej śmiertelności z wszelkich przyczyn” – to fragment wpisu opublikowanego na Facebooku 5 grudnia 2023 roku.
Do posta dołączono nagranie, w którym Mike Yeadon mówi m.in., że nie było pandemii COVID-19: „Nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia publicznego z wyjątkiem tego stworzonego przez nas rząd, ponieważ niewłaściwy fałszywy test PCR został użyty, aby dać ludziom wrażenie, że cierpią na określoną chorobę, podczas gdy tak nie było. Były tam wszystkie normalne choroby” [czas nagrania 2:05]. Wspomina również, że „to nie pandemia, to bakteryjne zapalenie płuc, nie ma innej pandemii” [czas nagrania 2:55], a z powodu szczepień zmarło 17 mln osób [czas nagrania 9:01].
Materiał zdobył spore zasięgi: uzyskał 1,4 tys. reakcji. Udostępniono go 1,5 tys. razy. W komentarzach część osób zgadza się z tezami stawianymi przez naukowca: „Michael Yeadon ostrzegał od samego początku…”, „Ja to wiedziałem już 2, 5lata temu, to jest świadoma depopulacja”, „Zdecydowanie zgadzam się z tą wypowiedzią”.
Kim jest Mike Yeadon i Denis Rancourt?
W nagraniu dołączonym do wpisu wypowiada się Mike Yeadon. Jego tezy już kilkukrotnie sprawdzaliśmy w naszych analizach. To emerytowany naukowiec, który w Wielkiej Brytanii zajmował stanowisko dyrektora i wiceszefa ds. badań alergii i układu oddechowego w firmie Pfizer (do 2011 roku). W internetowych przekazach często mylnie utożsamia się go z dyrektorem lub wiceszefem całego koncernu.
Poglądy Mike’a Yeadona na temat pandemii są krytykowane przez wielu przedstawicieli środowiska naukowego. W naszych tekstach obalaliśmy jego tezy o tym, że SARS-CoV-2 rzekomo był niegroźnym wirusem oraz że szczepionki przeciw COVID-19 mają doprowadzić do depopulacji.
Z kolei Denis Rancourt to były wykładowca fizyki z Uniwersytetu w Ottawie, zwolniony dyscyplinarnie w 2009 roku. W przeszłości opublikował raport o braku skuteczności maseczek (który okazał się zawierać błędy), a także mówił o tym, że pandemia COVID-19 to mistyfikacja.
17 mln zgonów wskutek szczepień? Błędne wnioski z analizy
W ostatnim czasie Rancourt opublikował 130-stronicową analizę, w której opisał związek między szczepieniami a liczbą nadmiarowych zgonów w 17 krajach. Na wnioski z tego opracowania powołuje się Yeadon, który twierdzi, że 17 mln osób zmarło z powodu zaszczepienia: „Myślę, że 5,5 miliarda ludzi z celowo niebezpieczną substancją, z których 17 milionów zmarło do tej pory” [czas nagrania 9:01].
Jednak – jak wykazały redakcje Health Feedback oraz AFP Fact Check – analiza zawiera rażące błędy, które sprawiają, że nie można z niego wyciągać takich wniosków. Po pierwsze w analizie nie rozróżniono, czy osoby, które zmarły, były zaszczepione, czy też nie. Wskazano jedynie na korelację pomiędzy liczbą osób zaszczepionych a liczbą nadmiarowych zgonów w tym samym okresie. Brak informacji, czy osoby zmarłe przyjęły wcześniej szczepionkę, uniemożliwia wyciągnięcie wniosków, że to preparaty przyczyniły się do ich śmierci.
Po drugie w pracy nie uwzględniono zachorowań na COVID-19 jako możliwej przyczyny zgonu. Zwrócił na to uwagę prof. Jeffrey Morris, ekspert od zdrowia publicznego, który w swoim tweecie skrytykował wnioski stawiane przez Rancourta:
„Dlaczego całkowicie ignorujesz fakt, że nadmierna liczba zgonów na całym świecie w dużej mierze skupia się w szczytach, które akurat odpowiadają skokom potwierdzonych przypadków Covid i zgonów przypisywanych Covidowi? Nie pokrywają się one z rygorystycznością łagodzenia skutków Covid i nie są zgodne z wprowadzaniem szczepień (z wyjątkiem miejsc, gdzie wdrażanie szczepień miało miejsce podczas masowych wzrostów Covid)”.
@denisrancourt Why do you completely ignore the fact that the excess deaths all over the world largely cluster in spikes that happen to correspond to spikes of confirmed Covid cases and Covid-attributed deaths?
They don’t line up with strictness of Covid mitigation, and they… pic.twitter.com/UYtvKQNiiL
— Prof Jeffrey S Morris (@jsm2334) September 18, 2023
Szczepienia przeciw COVID-19 są bezpieczne i skuteczne, a ich zastosowanie uchroniło wielu ludzi przed zgonem. Na całym świecie zaszczepiło się prawie 65 proc. ludności. Jak wynika z publikacji, która ukazała się na łamach pisma naukowego „Lancet”, tylko w pierwszym roku podawania szczepionki uratowały one życie 14,4–19,8 mln ludzi, chroniąc ich przed infekcją wirusem SARS-CoV-2.
To nie szczepienia przeciw COVID-19, lecz pandemia spowodowała zgony
W analizie Rancourta skoki nadmiernej śmiertelności przed wprowadzeniem szczepionek przeciw COVID-19 przypisano „nagłym zmianom w protokołach medycznych i instytucjonalnych oraz reakcjom rządowym, związanym z ogłoszeniem pandemii”. Podobne tezy wygłosił także Yeadon, który mówił w nagraniu, że „nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia publicznego z wyjątkiem tego stworzonego przez nas rząd […] Były tam wszystkie normalne choroby” [czas nagrania 2:05].
Jak opisywaliśmy w naszej analizie poświęconej nadmiarowym zgonom, to właśnie zachorowanie na COVID-19 było główną przyczyną skoku w liczbie zgonów. Nigdy nie było więc tak, że kwestie pandemii COVID-19 i nadmiarowych zgonów można było rozpatrywać z osobna, ponieważ pozostają one w silnym związku przyczynowo-skutkowym.
Wniosek ten potwierdza Amesh Adalja – naukowiec z Johns Hopkins Center for Health Security –, który w rozmowie z „The Washington Post” powiedział, że:
„Większość nadmiernych zgonów była bezpośrednim skutkiem infekcji COVID-19, ale pandemie mają poważny kaskadowy wpływ na wszystkie aspekty funkcjonowania społeczeństwa (np. opóźnienia w przyjęciach do szpitali ze względu na inne choroby – przyp. Demagog)”.
Wbrew twierdzeniom Yeadona COVID-19 to prawdziwa choroba, której nie można utożsamiać z bakteryjnym zapaleniem płuc [czas nagrania 2:55]. Jest powodowana przez wirusa SARS-CoV-2, który może powodować powikłania w płucach, m.in. zapalenie.
Jednak pierwotną przyczyną COVID-19 pozostaje koronawirus. Wbrew temu, co twierdzi Yeadon [czas nagrania 2:05], obecność patogenu można stwierdzić za pomocą testu PCR, który jest skuteczną metodą wykrywania wirusa, o czym przeczytasz w naszych analizach [1, 2].
Zagrożenie ze strony koronawirusa SARS-CoV-2 potwierdzało szereg ośrodków na całym świecie, w tym Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), Centers for Disease Control and Prevention (CDC) czy Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC). Eksperci z tych organizacji podkreślali, że choroba COVID-19 stanowi zagrożenie (szczególnie dla osób z grup ryzyka) i może doprowadzać do poważnych powikłań. Do tej pory na całym świecie z powodu COVID-19 zmarło prawie 7 mln osób [dane z 19.12.2023].
Dlaczego szczepionkę przeciw COVID-19 stworzono tak szybko?
Jednym z wątków poruszonych w filmie jest szybkie tempo, w jakim opracowano szczepionki przeciw COVID-19, co wzbudziło niepokój Mike Yeadona: „[…] nie ma pandemii. Z pewnością więc nie potrzebujesz więc eksperymentalnej, pospiesznej interwencji medycznej […] absolutnie niemożliwe jest wynalezienie, przetestowanie, kliniczna ocena i produkcja, a następnie wprowadzenie na rynek na skalę globalną złożonego produktu biomedycznego” [czas nagrania 3:15].
Wbrew temu, jak w materiale przedstawiono pracę nad szczepionkami, ich powstanie nie było efektem tylko kilkumiesięcznej pracy naukowców. W rzeczywistości badacze pracowali przez ostatnie lata nad szczepionkami przeciwko innym niebezpiecznym koronawirusom, w tym SARS-CoV-1 i MERS.
Jak wskazano w artykule pt. „The lightning-fast quest for COVID vaccines — and what it means for other diseases”, który ukazał się w recenzowanym czasopiśmie naukowym „Nature”, dzięki wynikom wcześniejszych badań nad szczepionkami naukowcy mieli świadomość tego, jak zaprojektować szczepionkę, by była ona jak najskuteczniejsza. W połączeniu z dużym naciskiem ze strony opinii publicznej i z zapewnionymi dodatkowymi nakładami finansowymi możliwe było szybsze prowadzenie badań klinicznych.
Aby skrócić czas oczekiwania na szczepionkę, przy jednoczesnym zachowaniu standardów bezpieczeństwa, instytucje odpowiedzialne za nadzór nad szczepionkami wprowadziły nadzwyczajne procedury. W przypadku Europejskiej Agencji Leków (EMA) było to np. tzw. rolling review, czyli specjalna procedura etapowego przeglądu wyników badań, polegająca na ocenie napływającej dokumentacji na bieżąco. W „zwykłej” procedurze przegląd wyników badań może mieć miejsce, dopiero kiedy firma występuje z wnioskiem o autoryzację rynkową danego produktu – a więc po zakończeniu badań.
Po szczepieniu przeciw COVID-19 organizm nie atakuje sam siebie
W materiale wideo Yeadon zabiera także głos w sprawie efektów po szczepieniu, które nazywa preparatami „toksycznymi”, i koncentruje się na białku kolca powstającym po podaniu szczepionki: „Jeśli wstrzykniemy osobie gen kodujący obcy fragment białka np. białko kolca z obcego organizmu, organizm to wykryje. Każda pojedyncza komórka, która pobierze ten materiał i wyrazi obce białko, zostanie zaatakowana i zabita przez układ odpornościowy (…) nieuchronnie spowodują one obrażenia” [czas nagrania 5:29], „Organizm zaatakuje i zabija każdą komórkę, która to robi” [czas nagrania 6:45].
Białku kolca, które powstaje po szczepionce mRNA, i jego rzekomej toksyczności poświęciliśmy kilka tekstów (1, 2, 3). Przede wszystkim, białko wytwarzane dzięki szczepieniom przeciw COVID-19 nie jest dokładnie tym samym, co białko kolca znajdujące się na powierzchni koronawirusa SARS-CoV-2. Białko to zostało zmodyfikowane w taki sposób, by nie stanowiło zagrożenia dla pacjentów, którzy poddają się szczepieniu. Ze względów bezpieczeństwa żadna z wymienionych szczepionek nie zawiera w swoim składzie ani nie wytwarza dokładnie tego samego białka koronawirusa, które ma patogen.
Co ważne, szczepionka jedynie pobudza organizm do tymczasowego wytworzenia określonego białka, przeciwko któremu powstanie odpowiedź immunologiczna. Składniki szczepionki po dostaniu się do organizmu szybko ulegają rozpadowi.
Nie ma dowodów na to, że szczepionki przeciw COVID-19 powodują choroby autoimmunologiczne. Jak opisywaliśmy w analizie poświęconej działaniu szczepionek, odpowiedź układu odpornościowego koncentruje się na białku, nie – na komórce, która je wyprodukowała. Co więcej, jak wykazało badanie obejmujące ponad milion pacjentów chorych na COVID-19, to właśnie choroba zwiększa ryzyko wystąpienia problemów autoimmunologicznych. Dzięki szczepieniom ryzyko to można zmniejszyć.
Szczepionka przeciw COVID-19 odkłada się w jajnikach? To nieprawda
Mike Yeadon przywołuje także wątek pewnej japońskiej publikacji, która miała dowodzić, że składniki szczepionki odkładają się w jajnikach: „Dziesięć lat temu opublikowano prace, w których stwierdzono, że nanocząsteczki lipidowe odkładają swój ładunek preferencyjnie w jajnikach. Zostało to potwierdzone w przypadku produktów Pfizer w eksperymencie na zwierzętach przeprowadzonym dla japońskich organów regulacyjnych” [czas nagrania 7:45].
Informacje te sprawdzaliśmy w jednym z naszych poprzednich tekstów. Wspomniana praca to w rzeczywistości „common technical document”, czyli dokument zawierający wszystkie informacje na temat skuteczności, bezpieczeństwa i jakości składany przed rejestracją nowych leków w Unii Europejskiej i w Japonii.
W dokumencie opisano wczesną fazę badań po szczepieniu myszy i szczurów. Co istotne, podawane dawki szczepionki były większe niż te podawane ludziom w szczepieniach populacyjnych. Jak się okazało, u badanych zwierząt wystąpiło zapalenie związane z odpowiedzią immunologiczną, co było oczekiwaną reakcją organizmu dowodzącą, że szczepienie działa.
Do badania odniosła się także prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska w swoim wpisie na Facebooku. Jak opisała, cząsteczki nanolipidowe, w których przenoszone jest mRNA, mogą w rzadkich przypadkach przenosić się do układu limfatycznego. Tam napotkają komórki odpowiedzialne za ich rozkład. Nawet w przypadku dostania się nanolipidów do krwi w pierwszej kolejności trafią one do wątroby i do śledziony, gdzie zostaną skutecznie zneutralizowane.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter