Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Promieniowanie 5G na ulicach polskich miast – czy trzeba się go obawiać?
W sieci pojawiło się nagranie, w którym miernik promieniowania piszczy po uruchomieniu go na jednym z polskich osiedli. Powodem przekroczenia limitów na liczniku mają być zainstalowane „anteny 5G”. Sprawdzamy, czy te doniesienia są prawdziwe.

fot. Pexels / Facebook / Modyfikacje: Demagog
Promieniowanie 5G na ulicach polskich miast – czy trzeba się go obawiać?
W sieci pojawiło się nagranie, w którym miernik promieniowania piszczy po uruchomieniu go na jednym z polskich osiedli. Powodem przekroczenia limitów na liczniku mają być zainstalowane „anteny 5G”. Sprawdzamy, czy te doniesienia są prawdziwe.
Analiza w pigułce
- Na Facebooku pojawił się materiał wideo, w którym widzimy miernik fal elektromagnetycznych pokazujący rzekomo wysokie wskaźniki i wydający dźwięki, co miałoby świadczyć o szkodliwej ilości promieniowania w tej okolicy. Według opisu film nagrano na jednym z polskich osiedli, a miernik „piszczał” z powodu anten 5G.
- Według Instytutu Łączności – PIB w nagraniu widzimy amatorski sprzęt, a pomiar przy jego użyciu może wprowadzać w błąd. Maksymalna wartość uzyskana na mierniku z nagrania to 796 000 µW/m² (mikrowaty na metr kwadratowy). Ta wartość w przeliczeniu na wat na metr kwadratowy będzie wynosić 0,796 W/m². Jest to wynik znacząco niższy od maksymalnego dozwolonego poziomu PEM.
- Promieniowanie niejonizujące, czyli to, na którym bazuje m.in. technologia 5G w antenach telekomunikacyjnych, nie jest zagrożeniem dla zdrowia ludzi.
Od lat odróżniamy fałsz od prawdy. Pomóż nam działać dalej: przekaż 1,5% podatku Demagogowi! Wpisz w PIT: KRS 0000615583
Technologia 5G od kilku lat jest źródłem wielu obaw. Stała się też jednym z głównych tematów licznych teorii spiskowych (1, 2, 3). W naszych analizach opisywaliśmy fałszywe doniesienia na temat rzekomych zagrożeń ze strony smartwatchy, kuchenki indukcyjnej czy telefonów komórkowych. Tym razem wraca temat rzekomo niebezpiecznego promieniowania wywołanego przez anteny telekomunikacyjne. Te informacje rozpowszechnia grupa osób, które podają się za fikcyjnego naukowca – Jerzego Webera, o którym szerzej pisaliśmy w jednym z naszych śledztw.
Na Facebooku pojawił się materiał wideo, w którym widzimy miernik promieniowania. W czasie całego nagrania pomiary przekraczają dostępną skalę, co skutkuje świeceniem się na mierniku czerwonej lampki pod napisem „extreme”. W opisie posta czytamy [pisownia oryginalna]: „ZOBACZCIE co się DZIEJE w Polsce na OSIEDLACH, gdzie zainstalowano anteny 5G! To jest pomiar z poziomu ulicy, a w mieszkaniach wyżej ludzie mają jeszcze 3 razy silniejsze promieniowanie!”.
Miernik z nagrania to amatorski sprzęt – podkreśla Instytut Łączności – PIB
Z naszej analizy wynika, że sprzęt wykorzystany w nagraniu do mierzenia promieniowania to miernik fal elektromagnetycznych o nazwie Safe and Sound Pro II, firmy Safe Living Technologies. Sprzęt jest dostępny w sprzedaży w Polsce w cenie ponad 2 tys. zł. Nie jest to jednak profesjonalne narzędzie pozwalające na przeprowadzanie pomiarów.
Wykonanie tego typu mierników na poziomie profesjonalnym jest skomplikowane i wymaga zaawansowanej wiedzy technicznej, a sprzęt używany do precyzyjnych pomiarów kosztuje od ok. 7 do nawet 20 tys. euro.
Eksperci z Instytutu Łączności – PIB (IŁ – PIB) wyrazili krytyczną opinię na temat tego sprzętu. Wskazali, że urządzenia amatorskie cechują się „brakiem wiarygodności pomiarów”. W analizie omówiono nawet jeden eksperyment z użyciem urządzenia Safe and Sound Pro II. W eksperymencie tym rzekomo porównano wyniki podawania sygnału wysokiej częstotliwości z kilku urządzeń. Według analizy instytutu każdy miernik podawał różne wartości, co potwierdziło krytykę tego typu pomiarów.
Co dokładnie pokazuje miernik? Wyniki mieszczą się w normie
Obecnie obowiązujące normy dopuszczają poziom PEM o wartości 10 W/m² (gęstości mocy). Jak wynika z deklaracji producenta, miernik Safe & Sound Pro II może wskazywać wyniki od 0,005 μW/m² do 2,5 W/m² (z większą tolerancją błędu do 3,18 W/m²).
Maksymalna wartość uzyskana na mierniku z nagrania to 796 000 µW/m² (mikrowat na metr kwadratowy). Ta wartość w przeliczeniu na W/m2 (wat na metr kwadratowy) będzie wynosić 0,796 W/m². Jest to wynik znacząco niższy od maksymalnego dozwolonego poziomu PEM.
Czy anteny telekomunikacyjne są ryzykiem dla zdrowia człowieka? To nieprawda
Zgodnie z aktualnym stanem wiedzy naukowej, pole elektromagnetyczne (PEM) emitowane przez anteny telekomunikacyjne należy do promieniowania niejonizującego. Oznacza to, że nie jest ono szkodliwe dla ludzkiego organizmu – nie zmienia struktury komórek, nie ingeruje w ich działanie ani nie prowadzi do mutacji, które mogłyby wywołać choroby nowotworowe.
W Polsce jednym z rzetelnych źródeł wiedzy na temat pola elektromagnetycznego (PEM) jest m.in. biała księga opracowana przez Ministerstwo Cyfryzacji. Dokument ten podkreśla, że szeroko zakrojone badania epidemiologiczne nie wykazały zwiększonego ryzyka zachorowań na nowotwory mózgu, głowy ani szyi w wyniku podwyższonej ekspozycji na PEM.
Kolejnym rzetelnym źródłem o promieniowaniu elektromagnetycznym jest Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która w 2016 roku opublikowała analizę ok. 25 tys. badań naukowych dotyczących możliwego wpływu promieniowania na zdrowie człowieka. Na podstawie zgromadzonych danych eksperci WHO stwierdzili, że „obecne dowody nie potwierdzają istnienia żadnych konsekwencji zdrowotnych wynikających z narażenia na pole elektromagnetyczne o niskim poziomie”.
Przekaż nam 1,5% podatku!
Wesprzyj nas, przekazując 1,5% podatku na kontrolę polityków. Wpisz w PIT: KRS 0000615583
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter