Strona główna Analizy Członkostwo Polski w UE. Zysk czy strata gospodarcza?

Członkostwo Polski w UE. Zysk czy strata gospodarcza?

Patryk Jaki, europoseł Solidarnej Polski, wraz z prof. dr hab. Tomaszem Grzegorzem Grosse (Uniwersytet Warszawski, Katedra Polityk Unii Europejskiej) oraz dr hab. Zbigniewem Krysiakiem (Szkoła Główna Handlowa, Instytut Finansów Korporacji i Inwestycji) zaprezentowali 20 września w Sejmie wyniki raportu, w którym uczeni dokonali analizy salda przepływów transferów finansowych między UE a Polską. W debacie publicznej dyskusje wywołała zaprezentowana tabelka sugerująca, że bilans zysków i strat Polski jest ujemny i wynosi -535 mld zł.

Członkostwo Polski w UE. Zysk czy strata gospodarcza?

Patryk Jaki, europoseł Solidarnej Polski, wraz z prof. dr hab. Tomaszem Grzegorzem Grosse (Uniwersytet Warszawski, Katedra Polityk Unii Europejskiej) oraz dr hab. Zbigniewem Krysiakiem (Szkoła Główna Handlowa, Instytut Finansów Korporacji i Inwestycji) zaprezentowali 20 września w Sejmie wyniki raportu, w którym uczeni dokonali analizy salda przepływów transferów finansowych między UE a Polską. W debacie publicznej dyskusje wywołała zaprezentowana tabelka sugerująca, że bilans zysków i strat Polski jest ujemny i wynosi -535 mld zł.

Do raportu oraz jego wyników odniosło się grono ekonomistów. W tekście dla Pulsu Biznesu Ignacy Morawski zwrócił uwagę na błędy merytoryczne i metodologiczne.

Pierwszy z nich dotyczy bilansu płatniczego, czyli zestawienia transakcji wszystkich podmiotów krajowych (tzw. rezydentów) z zagranicznymi (tzw. nierezydentami) w danym okresie. Innymi słowy, to relacja gospodarki krajowej do gospodarek zagranicznych.

Według standardów Narodowego Banku Polskiego (instytucja odpowiedzialna za sporządzanie bilansu płatniczego Polski), opartych o metodologię Międzynarodowego Funduszu Walutowego, bilans prezentowany jest z wyodrębnieniem następujących pozycji:

  • rachunku bieżącego, 
  • rachunku kapitałowego i finansowego oraz 
  • salda błędów i opuszczeń.

Bilans oblicza się w następujący sposób: saldo rachunku bieżącego plus saldo rachunku kapitałowego minus saldo rachunku finansowego plus błędy i opuszczenia. Jak podkreśla Ignacy Morawski, autorzy – zamiast odjąć saldo inwestycji (wchodzące w skład rachunku finansowego) od salda bieżącego – dodali je, tym samym podbijając dwukrotnie oszacowanie problemu z bilansem płatniczym. Poza tym w obliczeniach salda handlu (cześć rachunku bieżącego) nie uwzględniono salda usług, które są jednym z jego składowych.

Należy również zaznaczyć, że saldo bilansu płatniczego w wyniku księgowej koncepcji zapisu każdorazowo musi wynosić zero. Podwójny zapis księgowy wymaga dwustronnego zapisu, czyli księgowania transakcji o identycznej wartości po obu stronach (np. jedna strona odnotowuje zmniejszenie się stanu gotówki, druga zakup towarów, obie w tej samej kwocie).

Po drugie, ekonomista podkreśla, że samo wykorzystane bilansu płatniczego jako podstawy do oceny skutków integracji gospodarczej jest nietrafne, gdyż takie podejście koncentruje się wyłącznie na przepływie gotówkowym.

Krytyczne stanowisko na temat zaprezentowanych wyliczeń przedstawili ekonomiści z Forum Obywatelskiego Rozwoju. Wśród błędów wytknięto zaliczanie polskiego eksportu jako strat, a także ominięcie faktu, że 40 proc. zysków z inwestycji zagranicznych jest reinwestowanych w Polsce. Autorzy przedstawili także własne wyliczenia w postaci grafiki:

Źródło: FOR

Jakie korzyści płyną z członkostwa w UE?

Według raportu z kwietnia 2019 roku Państwowego Instytutu Ekonomicznego (PIE), posiadającego status państwowego instytutu badawczego, który jest podległy premierowi od września 2018 roku, przynależność Polski do Unii Europejskiej można opisać w następujących liczbach: 

  • Polska gospodarka byłaby o 12 proc. mniejsza, gdybyśmy nie przystąpili do UE,
  • wartość eksportu byłaby o 32 proc. niższa, gdyby nie dostęp do Wspólnego Rynku,
  • saldo rozliczeń Polska-UE wynosi +109 mld euro (dla Polski),
  • 72 proc. Polaków ma pozytywny stosunek do UE,
  • 4 mld euro przyznano Polsce z programu PHARE w latach 1990–2006.

PIE podkreśla także, że Polska od 2009 roku notuje nadwyżkę handlową z państwami członkowskimi UE. Ponadto handel z państwami UE odpowiada za  handlu zagranicznego Polski. Innymi słowy, 8 na 10 towarów, które Polska sprzedaje za granicę, trafia do naszych unijnych partnerów.

Czy zyskaliśmy? A jeśli tak, to jaka jest skala tego zysku? 

Z kolei obliczenia Jana in ‘t Velda, przedstawione w artykule „The economic benefits of the EU Single Market in goods and services”, wskazują, że brak integracji gospodarczej ze Wspólnotą Europejską wiązałby się ze stratami rzędu 10,6 proc. PKB. Największą wartością dodaną i pozytywem spowodowanym przystąpieniem Polski do UE jest możliwość funkcjonowania polskiej gospodarki w wolnym przepływie towarów i usług, a także kapitału i ludności. Trudno „mierzalny” w sposób empiryczny jest przepływ technologii w postaci wymiany pomysłów oraz know-how, a czynnik ten niewątpliwe sprzyja jednak postępowi gospodarczemu.

Warto także wspomnieć o szacunkach Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR), które zostały przedstawione w odpowiedzi na raport prof. Grosse i dr. Krysiaka. Eksperci szacują, że wartość dodatkowego PKB (z racji dostępu do Wspólnego Rynku) w jednym roku wynosi 250 mld zł. Zdaniem ekonomistów z FOR, wymiana handlowa (w ramach wspólnoty gospodarczej) jest korzystna dla wszystkich członków, międzynarodowy podział pracy zwiększa produktywność pracowników, a inwestycje zagraniczne rozwijają beneficjentów.

Do bezwzględnych profitów należą: nieskrępowany dostęp do rynków pracy, wzrost liczby miejsc pracy, wywołanie boomu eksportowego (do 2003 roku eksport, wliczając kraje spoza UE, wynosił 48 mld euro, a w 2017 roku przekroczyliśmy 200 mld euro, PIE, s. 23), szybki napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) oraz wspomniany już dostęp do transferów płynących z Brukseli.

Natomiast badanie Jana Hagemejera oraz Jana Jakuba Michałka z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, pokazuje, że – po 12 latach od akcesji w 5 z 10 państw Europy Środkowej i Wschodniej – PKB jest o przynajmniej 30 proc. wyższe niż w alternatywnej rzeczywistości braku przynależności do wspólnoty UE. Wśród krajów tych znalazły się: Polska, Estonia, Litwa, Łotwa oraz Rumunia.

Z badania wynika, że zyski są stałe, co oznacza, że nasza obecność w UE przynosi stały wzrost PKB, czego by nie było, gdybyśmy do Unii nie przystąpili. Nasze PKB per capita (według parytetu siły nabywczej) nie wynosiłby ok. 33-34 tys. dolarów, lecz 21 tys., gdybyśmy pozostali poza UE. Jak zauważa portal Obserwator Gospodarczy, PKB per capita na poziomie 21 tys. per capita odnotowują obecnie takie państwa jak Meksyk, Czarnogóra i Białoruś.

Wykorzystanie środków unijnych

Przynależność do Unii Europejskiej to nie tylko udział we Wspólnym Rynku, ale wspomniane już transfery środków unijnych. W latach 2007–2013 zapewniły one niemal 410 tys. nowych miejsc pracy, ok. 50 tys. km sieci Internetu szerokopasmowego, 12 tys. zbudowanych lub zmodernizowanych autostrad lub dróg na różnym szczeblu regionalnym oraz 1 400 wspartych uczelni i jednostek naukowych. Dane za okres 2014–2020 prezentuje poniższa infografika: 

Źródło: PIE

Warto w tym miejscu zasygnalizować, że Polska jest największym beneficjentem unijnych funduszy, o czym szerzej pisaliśmy w  jednej z naszych analiz.

Bilans końcowy

Dane pozyskane z czasopism ekonomicznych, raportu państwowego instytutu badawczego oraz wyliczeń makroekonomistów wskazują jednoznacznie, że Polska korzysta na obecności w Unii Europejskiej. Zniesienie barier handlowych, fundusze unijne, dostęp do bezpośrednich inwestycji zagranicznych, stworzenie nowych miejsc pracy – to czynniki sprzyjające rozwojowi gospodarczemu Polski, które nie byłyby możliwe na taką skalę, gdyby nie członkostwo w UE. Wyliczenia klarownie wskazują, że obecny status gospodarczy Polski byłby niemożliwy do osiągnięcia w ciągu ostatnich 17 lat bez naszej obecności w europejskiej wspólnocie. 

Warto nadmienić, że oszacowanie wpływu integracji Polski z Unią Europejskiej stanowią niezwykle trudne zadanie ze względu na warunki metodologiczne, a także niemożliwości „zmierzenia” czynników miękkich w postaci przepływu technologii takich jak wiedza techniczna.

Artykuł powstał w ramach projektu „Fakty w debacie publicznej”, realizowanego z dotacji programu „Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy”, finansowanego z Funduszy EOG.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!