Omawiamy ważne fakty dla debaty publicznej, a także przedstawiamy istotne raporty i badania.
Dlaczego województwo bielskie zniknęło? Zdecydowano mimo oporu
Ograniczenie liczby województw do 16 uzasadniano argumentami ekonomicznymi. Świadkowie wydarzeń wokół likwidacji województwa bielskiego twierdzą jednak, że nowy podział państwa nie wynikał tylko i wyłącznie z racjonalnych przesłanek. Decyzja była kompromisem między interesami i postulatami wielu graczy – lecz nie mieszkańców Bielska.

fot. Beskidzka TV / YouTube / Modyfikacje: Demagog
Dlaczego województwo bielskie zniknęło? Zdecydowano mimo oporu
Ograniczenie liczby województw do 16 uzasadniano argumentami ekonomicznymi. Świadkowie wydarzeń wokół likwidacji województwa bielskiego twierdzą jednak, że nowy podział państwa nie wynikał tylko i wyłącznie z racjonalnych przesłanek. Decyzja była kompromisem między interesami i postulatami wielu graczy – lecz nie mieszkańców Bielska.
„Rozdziobią nas Kraki i Pierony” – tak brzmiał tytuł jednego z artykułów „Kroniki Beskidzkiej” z późnych lat 90. Piotr Wysocki, wieloletni redaktor naczelny bielskiej gazety, wspomina, że rządzący podjęli decyzję o nowym podziale administracyjnym wbrew woli wielu mieszkańców. Pomysły rządu Jerzego Buzka kojarzyły się lokalnym dziennikarzom z rozbiorem Polski. Miejsce Rosjan i Prusaków zajęli w wyobraźni Krakusi i Ślązacy.
Z kolei pierwsze lata po likwidacji województwa jedna z polityczek wspomina niemal tak, jak rusyfikację czy germanizację. – Ma być Śląsk, barwy śląskie, wszystko ma być śląskie – podsumowuje Grażyna Staniszewska, posłanka na Sejm w latach 1989–2001. Wcześniej próbowała przekonać polityków na szczeblu centralnym, by zachowali odrębność Bielska.
Wspólnie z wydawnictwem Prasa Beskidzka zajęliśmy się tematem województwa bielskiego, ponieważ wrócił on wraz z uchwałą radnych z Bielska-Białej dotyczącą jego przywrócenia. W poprzednich tekstach podsumowaliśmy i sprawdziliśmy argumenty mieszkańców i polityków za i przeciw tej idei. W najnowszym filmie na kanale Beskidzka TV można posłuchać, jak Piotr Wysocki i Grażyna Staniszewska wspominają wydarzenia wokół reformy administracyjnej z 1999 roku.
Pomysł reformy podzielił polskich polityków
Prof. Antoni Dudek w swojej „Historii politycznej Polski” wskazuje, że gdy w marcu 1998 roku rząd Jerzego Buzka oficjalnie przedstawił pierwszą propozycję utworzenia kilkunastu dużych województw, spotkała się ona ze sprzeciwem różnych środowisk (s. 363).
Politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego domagali się utrzymania dotychczasowego podziału na 49 województw, wprowadzonego w czasie rządów Edwarda Gierka. Reformę krytykowali także politycy wcześniej rządzącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a nawet niektórzy przedstawiciele koalicji rządowej – w tym Grażyna Staniszewska z Unii Wolności (s. 363).
Z kolei – jak to określa prof. Dudek – „radykalna prawica”, m.in. Ruch Odbudowy Polski, tworzyła teorie spiskowe, według których duże zachodnie województwa osiągną niezależność jak niemieckie landy. Po wejściu do UE Warszawa miała utracić nad nimi kontrolę (s. 363).
Bielskie wcale nie mniejsze od niemieckich landów
Teoria ta się nie potwierdziła, choć Piotr Wysocki wspomina, że przysyłani z Warszawy do Bielska-Białej prelegenci, przekonując do reformy, porównywali Polskę z państwami zachodnimi, w tym z Niemcami. Te dzielą się na 16 państw związkowych – tak jak obecnie Polska na 16 województw.
Dawny redaktor naczelny „Kroniki Beskidzkiej” wskazał, że kryterium podziału państwa była liczba ludności. Zauważył przy tym, że takie landy jak Saara czy Brema są porównywalne liczebnie do terenów dawnego województwa bielskiego. Dlatego te i inne argumenty rządu nie przekonywały mieszkańców.
Według najnowszych danych niemieckiego Federalnego Urzędu Statystycznego w landzie Brema mieszka 700 tys. osób, a w Saarze – około 1 mln. Z kolei województwo bielskie, według danych GUS, już w 1997 roku liczyło ponad 900 tys. mieszkańców (s. 41–42).
Zdecydowała ekonomia? Niekoniecznie
Prof. Dudek napisał, że projekt reformy wywołał sprzeciw nie tylko dużej części polityków, lecz także lokalnych społeczności Kielc, Opola, Bydgoszczy i Koszalina. Miasta te były stolicami województw jeszcze przed reformą z 1975 roku, a według propozycji rządu Buzka miały utracić taki status (s. 364).
Przeciwników reformy nie przekonywał argument, że mniejsze województwa będą słabsze ekonomicznie i z większą trudnością będą mogły się starać o środki z UE (s. 364). Grażyna Staniszewska, walcząca wtedy o zachowanie województwa bielskiego twierdzi wręcz, że gdyby spojrzeć na dane ekonomiczne, powinno ono zachować niezależność.
Dawna posłanka zaznaczyła, że według wskaźników ekonomicznych województwo bielskie było na czwartym miejscu, a opolskie na jednym z ostatnich spośród 49 województw. Pomimo tego faktu to Opole zachowało status miasta wojewódzkiego, a Bielsko-Biała nie.
Bielskie na wyższych lokatach niż opolskie?
Trudno odgadnąć, jakie dokładnie wskaźniki ekonomiczne Grażyna Staniszewska miała na myśli. Jej słowa częściowo potwierdzają wybrane dane GUS.
Pod względem produkcji sprzedanej przemysłu w 1997 roku województwo bielskie znajdowało się na 3 miejscu, a opolskie – na 20 (s. 55). Za to pod względem zbiorów zbóż bielskie znalazło się nisko, bo na 47 miejscu, ale opolskie też zajęło niewysokie, 35 miejsce (s. 59).
W województwie bielskim silna była turystyka. Pod względem udzielonych noclegów bielskie znajdowało się na 5 miejscu, a opolskie – na 26 (s. 57). Grażyna Staniszewska wskazuje, że także dziś województwo bielskie mogłoby postawić na turystykę i stać się alternatywą dla zatłoczonego Zakopanego.
Rozerwani przez Kraków i Katowice
– My byliśmy zawsze łakomym kąskiem. Tu były zyski z podatków, więc każdy chciał nas mieć – twierdzi Grażyna Staniszewska. Według jej opowieści ostateczne decyzje o tym, jak zostanie podzielone województwo bielskie, były wynikiem sporu między Krakowem i Katowicami, a nie dialogu z mieszkańcami tych terenów.
Polityczka zauważyła, że według pierwszego rządowego projektu Bielsko-Biała, razem Kielcami, Krakowem, Nowym Sączem i Tarnowem, miała trafić do województwa małopolskiego. Bielsko i Tarnów w tym układzie równoważyłyby siłę Krakowa. Jak opowiada Staniszewska, sprzeciwili się temu jednak politycy ze Śląska – dlatego aktualnie Bielsko-Biała należy do województwa śląskiego.
Tak wypracowana linia podziału między nowymi województwami, zdaniem Grażyny Staniszewskiej, przerwała więzi samorządowe. Polityczka podała w tym kontekście przykład Kęt, które obecnie są częścią Małopolskiego, a wcześniej planowały z Bielskiem wspólną infrastrukturę transportową czy wysypiska śmieci.
Wczesna klęska demokracji?
Piotr Wysocki wspomina, że mieszkańcy województwa bielskiego na różne sposoby starali się wyrazić sprzeciw wobec propozycji rządu. Wieloletni redaktor naczelny „Kroniki Beskidzkiej” ocenia, że demonstracje mieszkańców przy okazji wizyty premiera Buzka były największymi od czasów „Solidarności”. Wspomina też, że tysiące osób podpisały wyciętą z gazety petycję, w której opowiadały się za zachowaniem województwa.
Te i podobne starania, które opisują świadkowie zmian z końca lat 90., nie przyniosły jednak skutku. Czy to źle? – Nie wyniknęło oczywiście nic złego, ale myślę, że gdyby dzisiaj się zastanowić, co by było, gdyby nie likwidowano województwa, to kto wie, czy nie byłoby jeszcze lepiej – ocenił Piotr Wysocki.
Nawet jeśli mieszkańcy dawnego województwa nie wyszli źle na decyzji o jego likwidacji, to patrząc na proces jej podejmowania, Wysocki podkreśla: – Była to zapowiedź klęski demokracji takiej, jaką sobie wyobrażaliśmy, że będzie po 1990 roku.
Być może warto z tej historii wyciągnąć taki wniosek: narzucane odgórnie i niedostatecznie uzasadnione decyzje mogą pozostawiać poczucie niezgody. Może się ono odrodzić nawet po wielu latach – tak jak obecnie w przypadku starań o powrót województwa bielskiego.
Przekaż nam 1,5% podatku!
Wesprzyj nas, przekazując 1,5% podatku na kontrolę polityków. Wpisz w PIT: KRS 0000615583
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter