Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Niezależna firma ma dowód na szkodliwość szczepień? Fake news!
Dyrektorka The Evidence-Based Medicine Consultancy Ltd rozpowszechnia dezinformujące przekazy na temat szczepień przeciw COVID-19.
Niezależna firma ma dowód na szkodliwość szczepień? Fake news!
Dyrektorka The Evidence-Based Medicine Consultancy Ltd rozpowszechnia dezinformujące przekazy na temat szczepień przeciw COVID-19.
W połowie czerwca na popularności wśród ugrupowań antyszczepionkowych zyskał list otwarty dyrektorki firmy Evidence-Based Medicine Consultancy Ltd. Dr Tess Lawrie na podstawie publicznie dostępnych danych pozyskanych z brytyjskiego systemu Yellow Card próbowała udowodnić, że szczepionki są „toksyczne”. Jednakże nic nie potwierdza jej wniosków. Dane, które przedstawiała, zostały zaprezentowane w niewłaściwy sposób. Omawiane treści zostały już zweryfikowane przez redakcje Health Feedback i Konkret24.
Fragmenty listu przetłumaczone na język polski pojawiły się m.in. na blogu proremedmium.pl. Udostępniono je na Facebooku, w tym na profilach i grupach: Stowarzyszenie Centrum Informacji o Zdrowiu Dobrostan, Strajk Polaków ponad podziałami – łączmy się., ZMIANA SYSTEMU- WOLNY KWIDZYN i innych.
Internauci nie zweryfikowali źródła pochodzenia listu, który przedstawiono jako „raport” i uwierzyli w przedstawioną treść, co potwierdzają komentarze pod postami, np.: „tragedia…co oni wyprawiają…morderstwo w białych rękawiczkach”, „To powinno być rozesłane na wszystkich możliwych platformach medialnych i to na cały świat, w różnych językach”.
List dyrektorki wprowadza w błąd. Nie ma tam argumentów, które potwierdzałyby niebezpieczeństwa związane ze szczepieniem
Z listem otwartym opracowanym przez dr Tess Lawrie z Evidence-Based Medicine Consultancy Ltd. można zapoznać się na stronie firmy. W pierwszej kolejności w liście otwartym dr Tess Lawrie napisała, że rozumie to, iż dane z systemu Yellow Card nie uprawniają do wyciągania wniosków o związkach przyczynowo-skutkowych pomiędzy podaniem szczepionki a zdarzeniem zdrowotnym. Z drugiej strony, w dalszej części listu prezentuje tezy, które wynikają z założenia, że taka przyczynowość istnieje i jest udowodniona. Nie wskazała jednocześnie, z czego ta pewność wynika. Mimo to zaapelowała, aby zaprzestać szczepień przeciw COVID-19. W połowie argumentacji dokonano zatem niespodziewanego skoku między jednym założeniem a drugim.
System Yellow Card stosowany w Wielkiej Brytanii przypomina system VAERS ze Stanów Zjednoczonych. Każdy (niezależnie od tego, kim jest i czy przyjął szczepionkę) może zgłosić tam niepożądane zdarzenie związane ze szczepionką. Jednak by potwierdzić, że zdarzenie rzeczywiście miało związek ze szczepieniem, wymagane jest przeprowadzenie dodatkowych badań nad zgłoszonym przypadkiem. Problem tkwi w tym, że z tych danych nie wynika jeszcze to, że zdarzenia mają związek ze szczepionką, a dr Tess Lawrie nie przeprowadziła badań w kierunku potwierdzenia takich zdarzeń. Wyciągnęła jedynie niezweryfikowane dane z systemu i na tej podstawie postawiła swoją tezę. Jak zauważa redakcja Health Feedback brytyjski regulator zdrowia publicznego przeprowadził takie analizy i wykazano, że korzyści związane ze stosowaniem szczepionki przewyższają ryzyko jej przyjęcia. W przeciwnym wypadku szczepionka zostałaby wycofana z użytku.
„Należy zauważyć, że danych z Yellow Card nie można wykorzystywać do określania wskaźników skutków ubocznych ani porównywania profilu bezpieczeństwa szczepień przeciw COVID-19, ze względu na to, że na liczbę zgłoszeń wpływa wiele czynników”.
Medicines & Healthcare products Regulatory Agency w Wielkiej Brytanii
Nie dość, że dr Tess Lawrie opiera swoje wyliczenia o nieprawidłowe dane, to jeszcze całkowicie pomija dotkliwość zdarzeń niepożądanych, o których mówi. Nie bierze pod uwagę np. tego, że pod pojęciem „zaburzeń układu nerwowego” nie muszą kryć się poważne zdarzenia. W większości są to np. bóle głowy. Health Feedback wskazuje na to, że dyrektorka firmy w ogóle nie zwróciła uwagi na fakt, że przy szczepieniu dużych populacji pewne zdarzenia będą wynikiem zbiegu okoliczności, a nie samego szczepienia. Jak z kolei wyjaśnia Medicines & Healthcare products Regulatory Agency:
„W przypadku wszystkich szczepionek COVID-19 przeważająca większość zgłoszeń dotyczy reakcji w miejscu wstrzyknięcia (na przykład bólu ramienia) i typowych objawów, takich jak choroba grypopodobna, ból głowy, dreszcze, zmęczenie (znużenie), nudności (mdłości), gorączka, zawroty głowy, osłabienie, bóle mięśni i szybkie bicie serca. Na ogół zdarzają się one wkrótce po szczepieniu i nie są związane z poważniejszą lub trwalszą chorobą. Tego typu reakcje odzwierciedlają normalną odpowiedź immunologiczną wywołaną przez organizm na szczepionki. Są one zwykle widoczne w przypadku większości rodzajów szczepionek i mają tendencję do ustępowania w ciągu jednego lub dwóch dni”.
Medicines & Healthcare products Regulatory Agency w Wielkiej Brytanii
Na jakiej podstawie dr Tess Lawrie wyciągnęła wnioski o szkodliwości szczepień? Przywołała wątpliwej jakości pracę
Z listu można dowiedzieć się też, że szczepionki przeciw COVID-19 mogą potencjalnie powodować: „autoimmunizację, wzmocnienie zależne od przeciwciał, aktywację utajonych infekcji, neurodegenerację i choroby prionowe, pojawienie się nowych wariantów SARS-CoV-2 oraz integrację białka kolca z ludzkim DNA”. Dowodem na to ma być praca Seneff S. i Nigh G., w której opisano wymienione przypadłości, co dodatkowo (rzekomo) miałoby potwierdzać dane z systemu Yellow Card. Na podstawie tych informacji stwierdziła, że: „teraz jest oczywiste, że te produkty w krwiobiegu są toksyczne dla ludzi” i dodaje, że wymagane jest natychmiastowe wstrzymanie szczepień. Czy takie wnioski są zasadne?
Należy mieć na uwadze to, że praca autorstwa S. Seneff i G.Nigh pt. „Worse Than the Disease? Reviewing Some Possible Unintended Consequences of the mRNA Vaccines Against COVID-19”, nie została opracowana przez badaczy zajmujących się szczepieniami, a co jeszcze istotniejsze – została opublikowana w czasopiśmie „International Journal of Vaccine Theory, Practice and Research”, które istnieje od niedawna i cechuje się wątpliwym systemem recenzowania publikacji; znajduje się tam zaledwie kilka prac, które dość wyraźne koncentrują się na krytyce szczepień i rozwiązań wprowadzanych w czasie pandemii.
Stefanie Seneff jest informatyczką i biofizyczką. Zasłynęła z rozpowszechnienia niepotwierdzonych informacji na temat szczepionek i GMO. Greg Nigh to naturopata (naturopatia jest krytykowana za wykorzystywanie pseudonaukowych metod) – nie są to więc eksperci związani z badaniami nad bezpieczeństwem szczepionek przeciw COVID-19. Żadne badania nie wykazały, by szczepionki przeciw COVID-19 powodowały wymienione wyżej choroby oraz by wzmocnienie zależne od przeciwciał przyczyniały się do powstawania nowych wariantów koronawirusa SARS-CoV-2 czy też powodowały integrację białka kolca z ludzkim DNA. Informacje te weryfikowaliśmy wielokrotnie na łamach naszego portalu, o czym można przekonać się, zapoznając się z naszym zestawieniem fałszywych informacji na temat szczepień. Szczepionki przeciw COVID-19 są bezpieczne i skuteczne; musiały przejść przez wszystkie niezbędne badania kliniczne, co omawiamy w raporcie „Cała prawda o szczepieniach na COVID-19”.
Podsumowanie
List otwarty autorstwa dr Tess Lawrie nie jest wiarygodnym źródłem informacji na temat efektów ubocznych szczepień przeciw COVID-19, ponieważ opiera się na niepopartych naukowo argumentach i wątpliwej jakości pracy badawczej. Z wiarygodnymi informacjami na temat szczepionek przeciw COVID-19 można zapoznać się na stronach Światowej Organizacji Zdrowia, Amerykańskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób, Europejskiej Agencji Leków, a także w białej księdze pt. „Szczepienia przeciw COVID-19. Innowacyjne technologie i efektywność”, opracowanej przez inicjatywę Nauka Przeciw Pandemii.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter