Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Putin, pomoc humanitarna i zboże – antyukraińska dezinformacja
Jeden z profili na TikToku udostępnia nagrania zawierające fałszywe informacje nt. Ukrainy i uchodźców.
fot. TikTok / Modyfikacje: Demagog
Putin, pomoc humanitarna i zboże – antyukraińska dezinformacja
Jeden z profili na TikToku udostępnia nagrania zawierające fałszywe informacje nt. Ukrainy i uchodźców.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Na tiktokowym profilu patriot.._89 publikowane są dezinformujące treści antyukraińskie. Zamieszczono tam m.in. film o tym, że Władimir Putin rzekomo „wyleczył świat ze straszliwej pandemii”, oraz nagranie, z którego wynika, że Ukraińcy „mają gdzieś” pomoc humanitarną.
- Pełnoskalowy atak Rosji na Ukrainę nie ma związku z COVID-19. Choroba ta wciąż stanowi zagrożenie, a 24 lutego 2022 roku nie był przełomowy w walce z pandemią.
- Doniesienia o tym, że uchodźcy z Ukrainy nie są zainteresowani pomocą humanitarną, to przykład antyukraińskiej narracji, zgodnie z którą przyjeżdżają oni do Polski, by bogacić się kosztem Polaków. Nie ma ona jednak potwierdzenia w faktach.
Twierdzenie, że Władimir Putin „2 lata temu wyleczył świat ze straszliwej pandemii”, nagranie przedstawiające ubrania leżące na ziemi i podpis: „Ukraińcy mają gdzieś humanitarkę lepiej wyłudzać pieniądze i fury se kupować” [pisownia oryginalna], upamiętnienie dziesiątej rocznicy „napaści” ukraińskich wojsk na rosyjskojęzyczną ludność w Donbasie oraz sugestia, że gdyby wojna w Ukrainie była prawdziwa, to nie eksportowano by zboża z tego kraju – to tylko kilka przykładów, które można znaleźć na tiktokowym profilu o nazwie patriot.._89. Pod patriotyczną nazwą kryje się szereg dezinformujących treści wymierzonych w Ukrainę.
Putin zakończył pandemię? To nieuzasadnione twierdzenie
Putin „2 lata temu wyleczył świat ze straszliwej pandemii, leczy z banderyzmu, nazizmu i ukrofilii” – czytamy na grafice w jednym z nagrań udostępnionych przez wspomniany profil na TikToku.
Fakt, że 24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę, nie sprawił, że COVID-19 przestał być zagrożeniem. Za naszą granicą trwa wojna. Nic więc dziwnego, że zainteresowanie mediów skupia się na tematach z nią związanych. Nie oznacza to jednak, że COVID-19 przeszedł do historii. To wciąż poważna choroba, której atak Rosji na Ukrainę wcale nie powstrzymał.
W momencie pisania tej analizy dzienna liczba zakażeń COVID-19 wynosi w Polsce 199 (informacje z 27 lutego 2024 roku). Z danych dostępnych na stronie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że luty 2022 roku nie przyniósł istotnych zmian w kontekście zachorowań. Na początku 2023 roku zgłoszono nawet więcej przypadków zakażeń COVID-19 niż rok wcześniej.
Putin „leczy” świat z banderyzmu? Antyukraińskie określenia w filmie
Putin ma rzekomo też „leczyć z banderyzmu”. Określenie to sprawia, że nagranie wpisuje się w narrację, zgodnie z którą Ukraińcy mają być zwolennikami Stepana Bandery – jednego z najbardziej znanych dowódców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), odpowiedzialnej za zbrodnię na ludności polskiej w czasie II wojny światowej.
W tym kontekście w dezinformujących przekazach Ukraińców określa się jako „banderowców”. Określeniem tym bywają nazywani wszyscy obywatele ukraińscy, niezależnie od ich poglądów politycznych czy świadomości historycznej. Ukraina w dezinformujących przekazach jest także określana mianem „banderstaatu”, co ma wskazywać na odpowiedzialność obecnie żyjących mieszkańców Ukrainy za zbrodnie dokonane 80 lat temu.
Nazywanie Ukraińców „banderowcami” negatywnie wartościuje ten naród i przedstawia go jako zbrodniarzy przeciwnych Polakom. Jak wyjaśnia w komentarzu dla Demagoga językoznawczyni prof. Dorota Zdunkiewicz-Jedynak:
„Określenie ma wyraźny odcień pejoratywny, a odniesione do współczesnych obywateli ukraińskich ma charakter silnie dyskredytujący”.
Ponadto w rozmowie z Demagogiem językoznawczyni dr Laura Polkowska zauważa, że określanie osób z Ukrainy wyrazem „banderowcy” wiąże się z „przeplataniem bieżących wydarzeń z wybiórczo traktowanymi faktami z historii, np. prezentowaniem Ukraińców jako katów, i całkowitym pomijaniem tego, że niektórzy pomagali Polakom”. Więcej na ten temat przeczytasz w naszej wcześniejszej analizie.
Ukraińcy „mają gdzieś” pomoc?
W innym filmie udostępnionym przez profil patriot.._89 widzimy porozrzucane na ziemi ubrania wraz z opisem, z którego wynika, że Ukraińcy „mają gdzieś” pomoc humanitarną i wolą wyłudzać świadczenia.
To typowy przykład antyukraińskiej narracji mówiącej o tym, że uchodźcy z Ukrainy przejeżdżają do Polski po to, by bogacić się kosztem Polaków. Tego typu doniesienia pojawiają się właściwie od początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie – wielokrotnie analizowaliśmy je na łamach Demagoga. Twierdzenie, że Ukraińcy „mają gdzieś” pomoc otrzymaną od Polaków może skutkować wzbudzeniem niechęci wobec uchodźców i zniechęcaniem do udzielania im dalszego wsparcia.
Uchodźcy z Ukrainy uciekają przed wojną, która stanowi realne zagrożenie dla mieszkających tam cywilów.
Ubrania przekazane na zbiórki były czasem zbyt zniszczone, by nadawać się do noszenia
Nie ma pewności, że ubrania widoczne na nagraniu to dary przekazane na rzecz uchodźców. W filmie nie podano, skąd pochodzą widoczne w nim rzeczy, nie przedstawiono też dowodów, że to przedmioty porzucone przez Ukraińców.
Część ubrań przekazanych dla uchodźców na początku wojny, nie została przez nich odebrana. Nie oznacza to jednak, że wszyscy Ukraińcy „mieli gdzieś” pomoc i nie potrzebowali jej. Wynikało to m.in. z faktu, że niektóre rzeczy już w momencie oddawania były zbyt zniszczone, by nadawać się do użytku, a także z powodu niedopasowania odzieży do potrzeb (według doniesień medialnych na zbiórki trafiały np. suknie ślubne, pianki dla surferów czy słomkowe kapelusze).
Wojny w Ukrainie nie ma, bo kraj ten eksportuje zboże?
Od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę wojna bywa kwestionowana w dezinformujących przekazach. O tym, że wojny tak naprawdę wcale nie ma albo że nie stanowi ona zagrożenia dla cywilów, miały już rzekomo świadczyć m.in. powroty Ukraińców do rodzinnych miejscowości, kupowanie przez nich samochodów czy też koncert w jednym z ukraińskich miast.
Konto patriot.._89 opublikowało na TikToku nagranie wpisujące się w tę narrację. Podano w nim w wątpliwość wojnę w Ukrainie z uwagi na to, że kraj ten eksportuje zboże. „Pytanie do Ukraińców: Skoro macie taką wojne to dlaczego wywozicie ziarno ze swojego kraju, które zapewnia wam przetrwanie? Powinniście być wdzięczni naszym rolnikom, że pilnują aby ziarno wracało do was” [pisownia oryginalna] – czytamy.
W Ukrainie trwa wojna, co potwierdzają informacje m.in. agencji prasowych, służb mundurowych oraz organizacji międzynarodowych, a także relacje świadków. Fakt, że kraj ten eksportuje zboże, nie oznacza, że wojna nie jest prawdziwa.
Ukraina eksportuje zboże, bo zbiory są wyższe niż krajowa konsumpcja
Wojna nie pozostaje jednak bez wpływu na ukraiński handel zagraniczny, w tym na eksport zboża. Jak czytamy na stronie Rady Unii Europejskiej, „od lutego 2022 roku rosyjska inwazja na Ukrainę poważnie destabilizuje eksport ukraińskiego zboża”.
Produkcja rolno-spożywcza odpowiada za ok. 60 proc. ukraińskiego eksportu. Głównymi towarami sprzedawanymi przez Ukrainę za granicę są zboża, nasiona roślin oleistych i olej słonecznikowy. Ośrodek Studiów Wschodnich (OSW) podaje:
„Ukraińskie rolnictwo jest w bardzo dużym stopniu zorientowane na zewnątrz – zbiory głównych gatunków zbóż (pszenicy i kukurydzy) są kilkakrotnie wyższe niż konsumpcja krajowa. Ponadto artykuły rolno-spożywcze to najważniejsza pozycja eksportowa Ukrainy – w okresie od stycznia do września br. stanowiły ponad 60% wywożonych towarów”.
Mówiąc krótko, Ukraina produkuje więcej zboża, niż potrzebuje na własny użytek.
Język rosyjski w Ukrainie – do tej pory używa go część osób
Jeszcze inny film dostępny na profilu patriot.._89 zawiera informację, że „w tym roku przypada 10. rocznica napaści wojsk ukraińskich na ludność Rosyjsko języczną w Donbasie” [pisownia oryginalna]. W 2024 roku faktycznie mija 10 lat od ustąpienia Wiktora Janukowycza z funkcji prezydenta Ukrainy, 10 lat od rozpoczęcia rosyjskiej interwencji zbrojnej w Donbasie, a także 10 lat od aneksji Krymu przez Rosję.
Doniesienia o rzekomym prześladowaniu rosyjskojęzycznej ludności w Ukrainie służą Rosji do usprawiedliwiania interwencji w 2014 roku oraz ataku w 2022 roku.
Zgodnie z ukraińską ustawą o mniejszościach narodowych państwo ma dążyć do „stworzenia odpowiednich warunków do realizacji i ochrony praw wszystkich osób należących do mniejszości narodowych (wspólnot) Ukrainy”. Z aktu wynika, że państwo dąży także do: „zachowania i rozwoju ich tożsamości językowej, kulturowej, etnicznej, religijnej, zapewnienia pełnego rozwoju w ramach społeczeństwa ukraińskiego”. Jak pisaliśmy w jednej z naszych wcześniejszych analiz, nie ma dowodów na to, że ukraiński rząd zakładał wyeliminowanie rosyjskojęzycznych obywateli lub innych grup i mniejszości etnicznych.
Do dziś część Ukraińców posługuje się językiem rosyjskim w codziennej komunikacji. Jak wynika z badania grupy Rating z marca 2022 roku, za język ojczysty uważało go 20 proc. mieszkańców Ukrainy. 10 lat temu liczba ta sięgała 42 proc., a widoczny spadek używania tego języka nastąpił w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę.
„Napaść” ukraińskich wojsk? Jak wyglądała sytuacja na wschodzie Ukrainy?
Ruchy separatystyczne na wschodzie Ukrainy nie były oddolnym działaniem obywateli tych regionów. Doniecka Republika Ludowa (DRL) i Ługańska Republika Ludowa (ŁRL) w Donbasie powstały w 2014 roku wskutek działań Rosji, która od początku istnienia Ukrainy dążyła do udaremnienia jej rozwoju jako państwa. Wydarzenia z 2014 roku były skutkiem starań Rosji mających na celu destabilizację sytuacji w tym regionie za pomocą zbierania podpisów pod referendum czy wydawania paszportów republik separatystycznych.
W przeciwieństwie do „rewolucji godności” na protestach separatystów w 2014 roku pojawiały się flagi rosyjskie. Natomiast flagi Ukrainy były tam zdejmowane i niszczone, co świadczy o antypaństwowym charakterze działań. Nielegalne referendum przeprowadzono 11 maja 2014 roku, a następnie separatyści zwrócili się z prośbą o przyłączenie do Rosji. Wyniki głosowania, zgodnie z którym DRL i ŁRL określiły się jako niepodległe, nie zostały uznane przez żaden kraj członkowski ONZ – aż do 21 lutego 2022 roku, kiedy Rosja uznała ich istnienie.
Separatystyczne republiki dysponowały własnymi oddziałami i były wspierane przez rosyjskie wojsko, jeszcze zanim doszło do otwartej rosyjskiej interwencji zbrojnej 24 sierpnia 2014 roku na terenie Donbasu. W wyniku działań po obu stronach dochodziło do ofiar wśród cywilów. Jednak to oddziały separatystów niejednokrotnie celowo dążyły do wielokrotnego atakowania i zastraszania ludności. Z doniesień medialnych wynika też, że separatyści wykorzystywali cywilów jako żywe tarcze.
Podsumowanie
Różne dezinformujące wątki wielokrotnie łączą się ze sobą i wzajemnie przenikają. Na omawianym profilu nie brak również treści dotyczących m.in. pandemii (np. osoby zaszczepione porównano do stada owiec). Znajdziemy tam także materiały odnoszące się do zbrodni dokonanych na Polakach w czasie II wojny światowej (np. do zbrodni wołyńskiej). Ukraińców nazywa się na tym profilu m.in. „oszołomami”, co świadczy o antyukraińskim wydźwięku treści.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter