Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Rząd może wyczyścić Polakom konta? Film pełen dezinformacji
W nagraniu pojawia się wiele fałszywych, nieaktualnych i wyrwanych z kontekstu informacji dotyczących wojny w Ukrainie.
Fot. Pexels
Rząd może wyczyścić Polakom konta? Film pełen dezinformacji
W nagraniu pojawia się wiele fałszywych, nieaktualnych i wyrwanych z kontekstu informacji dotyczących wojny w Ukrainie.
Fake news w pigułce
- W sieci pojawił się długi film, w którym poruszono wiele wątków opartych na fałszywych, nieaktualnych albo wyrwanych z kontekstu informacjach, które wpisują go w dezinformację o charakterze antyukraińskim, antyrządowym i antyzachodnim.
- W filmie pojawiają się stwierdzenia wyrwane z kontekstu, nieaktualne i fałszywe, m.in. że rząd polski rzekomo wprowadził „prawo pozwalające wyczyścić Polakom konta, jeśli skarb państwa będzie niewypłacalny”, że nasz prezydent podpisał tzw. traktat pandemiczny czy że Polska importuje 70 proc. węgla z Rosji.
- Z komentarza eksperta wynika, że istnieją przepisy umożliwiające zajęcie konta, jednak jest to związane ze złamaniem prawa – w przypadku opisanym w filmie byłoby to sprzeczne z polską Konstytucją.
- 14 kwietnia 2022 roku podpisano ustawę nakładającą embargo na import rosyjskiego węgla.
- Treść Międzynarodowego traktatu w sprawie profilaktyki i gotowości pandemicznej jeszcze nie powstała, dokument nie mógł więc zostać podpisany.
W mediach społecznościowych krąży wiele fałszywych informacji o charakterze antyukraińskim, w szczególności takich, które atakują uchodźców czy uderzają w rządy krajów zachodnich. Na YouTubie opublikowano film, w którym znajdziemy ich kompilację.
Pojawiają się w nim m.in. informacje o rzekomych przywilejach dla uchodźców dotyczących zakazu ich eksmitowania czy pierwszeństwa przy rekrutacji na uczelnie wyższe. Wyrywa też z kontekstu zasady, na których służbę w Polsce pełnią sojusznicze siły wojska amerykańskiego np. że pozwolono im używać broni palnej wobec obywateli polskich. Autor stwierdza także, że rząd polski rzekomo wprowadził „prawo pozwalające wyczyścić Polakom konta, jeśli skarb państwa będzie niewypłacalny” oraz podaje nieaktualne statystyki mówiące, że Polska importuje 70 proc. węgla z Rosji.
Film trafił do mediów społecznościowych. Na Facebooku udostępniono go na profilach i grupach takich jak Musisz to wiedzieć, Wolna Polska Wiadomości, Zmienić bieg historii.
Obecnie Polska importuje 70 proc. węgla z Rosji? Embargo wstrzymało import
W trakcie nagrania możemy usłyszeć tezy dotyczące polskiego rynku energetycznego. Jak twierdzi autor: „Obecnie około 70 proc. węgla importowanego do Polski pochodzi z Rosji. Praktycznie cała polska gospodarka oparta jest na rosyjskim gazie, nie mówiąc o ropie” (czas nagrania 2:17).
Jak opisywaliśmy w jednym z naszych artykułów, z danych Ministerstwa Aktywów Państwowych wynika, że w 2020 roku do Polski sprowadzono 12,82 mln ton węgla. Najwięcej węgla zaimportowano z Rosji – 9,44 mln ton, co stanowiło 73,6 proc. całego sprowadzonego surowca.
Jednak 14 kwietnia 2022 roku prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę nakładającą embargo na import rosyjskiego węgla. Akt prawny uniemożliwia transport do Polski określonego rodzaju węgla z terytorium Federacji Rosyjskiej i Białorusi. Osoby lub podmioty łamiące zakaz mogą zostać ukarane karą do 20 mln zł.
Zawarta w nagraniu opublikowanym 23 maja informacja o tym, że obecnie ok. 70 proc. importowanego węgla pochodzi z Rosji, jest nieprawdziwa.
Polska gospodarka jest praktycznie oparta na ropie i gazie z Rosji? Od lat trwa odchodzenie od tego kierunku
W materiale autor przekonuje także, że „Praktycznie cała polska gospodarka oparta jest na rosyjskim gazie, nie mówiąc o ropie” (czas nagrania 2:19). Doniesienia te nie znajdują jednak pokrycia w rzeczywistości.
Na początku stycznia 2020 roku spółka Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) informowała o tym, że import gazu z kierunku wschodniego w 2019 roku stanowił 60,2 proc. całego importu. To znacznie mniej niż jeszcze w 2016 roku, kiedy to z tamtego kierunku ściągano prawie 89 proc. gazu. Z kolei jak podała Fundacja Forum Energii, w 2020 roku zaimportowano z Rosji 55 proc. gazu. Warto również dodać, że PGNiG 27 kwietnia 2022 roku poinformowało o odcięciu dostaw przez stronę rosyjską.
Jak pisaliśmy w jednej z naszych analiz, spada także procentowy udział rosyjskiej ropy w imporcie tego surowca. Zgodnie z danymi Eurostatu jeszcze w 2016 roku od Federacji Rosyjskiej importowaliśmy 84,3 proc. ropy. Z kolei w pierwszych dwóch miesiącach 2022 roku importowaliśmy już tylko 61,7 proc., jak poinformowało nas Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
W świetle tych danych teza, że praktycznie cała nasza gospodarka jest oparta na importowanym gazie i ropie z Rosji, jest nieprawdziwa.
Ekspert komentuje możliwość obejścia sankcji przez Rosję
W dalszej części materiału możemy usłyszeć tezy dotyczące możliwych działań Rosji w celu obejścia nałożonych sankcji gospodarczych: „Istnieje coś takiego jak Unia Euroazjatycka, więc Rosja może obejść sankcje, zakładając spółki-córki i rozliczając się np. poprzez Kazachstan” (czas nagrania 3:54).
Pojawiająca się w materiale Unia Euroazjatycka to potoczna nazwa Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (EUG). Porozumienie o utworzeniu wspólnoty ułatwiającej swobodny przepływ towarów, usług i kapitału zostało podpisane w maju 2014 roku. Obecnie państwami członkowskimi są:
- Federacja Rosyjska,
- Republika Armenii,
- Republika Kazachstanu,
- Republika Białorusi,
- Republika Kirgiska.
Jak tłumaczy nam Kacper Wańczyk, były dyplomata, a obecnie ekspert Polityki Insight, Unia Europejska, czyli podmiot nakładający sankcję, nie ma sformalizowanych relacji ekonomicznych z EUG. Istnieją jedynie stosunki pomiędzy Unią a poszczególnymi członkami tego ugrupowania.
Zdaniem Kacpra Wańczyka istnieje możliwość, aby Rosja obeszła nałożone na nią sankcje, jednak wymagałoby to świadomego złamania prawa przez państwa członkowskie UE:
„Białoruś jest objęta właściwie takimi samymi ograniczeniami jak Rosja. Prezydent Kazachstanu stwierdził publicznie, że nie będzie pozwalał na obchodzenie sankcji wobec Rosji.
Armenia jest objęta Porozumieniem Stowarzyszeniowym z UE, które zawiera porozumienie o wolnym handlu (ułatwienia w dostępie do rynku UE). Kirgistan nie posiada podobnego porozumienia. Żaden z tych dwóch krajów publicznie nie przedstawił swojego stanowiska wobec sankcji przeciwko Rosji.
Reasumując, możliwe byłoby ustanowienie podmiotów w Armenii lub Kirgistanie, które prowadziłyby transakcje dot. kupna/sprzedaży objętymi sankcjami towarów. Wymagałoby to jednak świadomego naruszenia tych ograniczeń także przez podmioty objęte prawem UE, czyli np. fałszowania deklaracji celnych czy dokumentów finansowych.
Możliwe więc to jest w zakresie handlu towarami, w których takie ryzyko można zniwelować wysokimi dochodami z obrotu. Raczej wykorzystane byłyby do tego miejsca, w których już istnieje odpowiednia infrastruktura dla takich transakcji”.
Kacper Wańczyk w komentarzu dla Demagoga
Ile osób, które oficjalnie wjechały na terytorium RP, nie było narodowości ukraińskiej?
W trakcie wideo pojawia się także stwierdzenie, że część osób, które dostały się na terytorium Polski w czasie wojny, nie pochodziła z Ukrainy: „Służby oficjalnie podają, że na pierwsze 400 tys. osób, które oficjalnie wjechały na terytorium naszego państwa, przypada 75 tys. ludzi innej narodowości niż ukraińska” (czas nagrania 4:43).
Statystyki dotyczące wjazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej znajdziemy na stronie dane.gov.pl. Szczegółowe informacje dostępne są po pobraniu jednego z załączonych plików.
Straż Graniczna wyróżnia w opracowaniu dwie kategorie:
- osoby odprawione, do których zalicza się obywateli RP oraz cudzoziemców i obywateli Ukrainy.
- osoby ewakuowane.
Przy założeniu, że autor nagrania miał na myśli pierwsze 400 tys. osób, które oficjalnie przekroczyły polsko-ukraińską granicę od 24 lutego, to liczba ta została przekroczona 1 marca 2022 roku. W tym czasie liczba osób odprawionych wyniosła 453 217. Liczba osób odprawionych, będących obywatelami Ukrainy wyniosła z kolei 408 038. Zatem liczba osób, które przekroczyły granicę i nie były obywatelami Ukrainy, wyniosła 45 179 – to prawie 30 tys. osób mniej niż wspomniano w filmie.
Zaznaczmy, że do osób odprawionych wliczają się także obywatele Polski. Jak możemy dowiedzieć się z danych udostępnionych przez Straż Graniczną, w okresie od 24 lutego 2022 roku do 1 marca 2022 roku do Polski wjechało przez granicę polsko-ukraińską 5 340 obywateli Polski. Oznacza to, że liczba obywateli innych państw niż Ukraina i Polska wyniosła 39 839. Stanowili oni zatem 8,8 proc. wszystkich przekraczających granicę.
Ilu ewakuowanych do Polski stanowiły osoby niebędące Ukraińcami?
Sprawdźmy dodatkowo, jak prezentują się statystyki osób ewakuowanych do Polski z terytorium Ukrainy. Liczba 400 tys. wszystkich ewakuowanych została przekroczona 3 marca, kiedy to wyniosła 439 085 osób. W tym samym czasie ewakuowanych obywateli Ukrainy było 388 435. Oznacza to, że liczba ewakuowanych obywateli niebędących Ukraińcami wyniosła 50 650 – prawie 25 tys. mniej niż podano w nagraniu.
Gdyby przeliczyć to na procenty to okaże się, że obywatele innej narodowości niż ukraińska stanowili 11,5 proc. wszystkich ewakuowanych.
Dla wzmocnienia przekazu w materiale pojawia się nagranie z 1 marca 2022 roku, w którym rzekomy ratownik medyczny twierdzi, że: „tylko 20 proc. poszkodowanych to są matki z dziećmi” (czas nagrania 4:53). Wypowiedź rzekomego ratownika komentowaliśmy w naszym podsumowaniu miesiąca wojny. Jak poinformowała 9 marca 2022 roku Straż Graniczna na swoim Twitterze, 93 proc. osób przybywających do Polski (łącznie 1,33 mln) to Ukraińcy, którzy szukają pomocy w naszym kraju lub kierują się dalej na zachód – z tego 1 proc. to Polacy, a 6 proc. to obywatele ponad 100 różnych państw.
Gdyby przeliczyć to na procenty to okaże się, że obywatele innej narodowości niż ukraińska stanowili 11,5 proc. wszystkich ewakuowanych.
Od 24.02 z 🇺🇦do 🇵🇱 przyjechało 1,33 mln osób.
Wśród nich 93% to ob.Ukrainy,1% ob.Polski, 6% ob.prawie 100 różnych państw.
Wczoraj tj.08.03 #funkcjonariuszeSG odprawili 125,8 tys. podróżnych z🇺🇦.
Dzisiaj do godz.07.00 z🇺🇦 przyjechało 33,5 tys. osób.#NOSG #BiOSG pic.twitter.com/XqDSo85VEQ— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) March 9, 2022
W kontekście osób uciekających przed wojną, które nie były obywatelami Ukrainy, warto przypomnieć jedną z naszych analiz. Tłumaczyliśmy w niej, że część cudzoziemców przybywających z terytorium Ukrainy to studenci, a osoby, które dostały się do Polski, były ewakuowane dalej do swoich krajów.
Powtarzające się narracje antyukraińskie – w tekście pojawia się wiele takich wątków
W mediach społecznościowych po wybuchu wojny w Ukrainie pojawiło się wiele dezinformacyjnych, antyukraińskich treści zarówno na temat samego konfliku, jak i Ukraińców – w tym uchodźców. Opisywaliśmy je w naszych artykułach (1, 2). Wiele z nich jest wspomnianych w omawianym przez nas filmie.
Film z mężczyzną grożącym nożem ludziom, którzy chcą wejść do pociągu podczas ewakuacji.
Narrator w omawianym przez nas materiale odwołuje się do filmiku, który na początku wojny w Ukrainie obiegł internet jako rzekomy dowód na to, że ludzie przybywający do innych krajów nie są Ukraińcami szukającymi schronienia, a groźnymi imigrantami z innych miejsc (wspominano o Bliskim Wschodzie czy Afryce).
W naszej analizie wykazaliśmy, że w tamtym okresie granicę przekraczały głównie kobiety z dziećmi. Wśród uciekających znaleźli się również obywatele innych krajów np. osoby studiujące w Ukrainie.
W innej analizie opisaliśmy kontekst tej sytuacji z punktu widzenia samego sprawcy (tłumaczył, że nikogo nie skrzywdził, chciał odstraszyć ludzi i umożliwić kobietom wejście do środka) – należy uznać ją za incydent, nie normę w tamtych okolicznościach.
Uchodźcy to nie przesiedleńcy
W omawianym przez nas filmie pada zdanie: „To nie jest przyjmowanie uchodźców, tylko przesiedlenie” (czas nagrania 7:08). W jednej z naszych analiz wykazaliśmy, że ukraińskich uchodźców dobrowolnie uciekających przed wojną nie można nazwać przesiedleńcami. Termin ten bowiem oznacza ludzi przymusowo przesiedlonych. Przesiedlenia są zbrodnią przeciwko ludzkości sankcjonowaną przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Ta dezinformacja wykorzystuje antagonizujący język wobec uchodźców z Ukrainy.
Na jakich zasadach studiują u nas Ukraińcy?
W filmie pada zdanie: „(…) ci idioci z uczelni stawiają ich na pierwszym miejscu podczas rekrutacji i pozwalają studiować u nas za darmo” (czas nagrania 8:30). Według polskiego prawa z darmowej edukacji na uczelniach publicznych mogą korzystać m.in. ci cudzoziemcy, którzy mają status uchodźcy lub którym udzielono zezwolenia na pobyt czasowy. Nie dotyczy to tylko Ukraińców.
Studenci z tego kraju kwalifikują się natomiast do programu „Solidarni z Ukrainą”, w ramach którego 1 320 studentów zostanie m.in. zwolnionych z opłat za uczelnią oraz otrzymają stypendium. Jak powiedziała redakcji „Dziennika Gazety Prawnej” rzeczniczka MEiN Anna Ostrowska: „Nie istnieją centralnie ustalane limity przyjęć cudzoziemców. Decyzja należy do władz uczelni”.
Lekarze, dentyści i wykładowcy z Ukrainy mogą być zatrudniani bez udowadniania swoich kwalifikacji? To manipulacja
W filmie pada stwierdzenie, że Ukraińcy chcący się zatrudnić w wymienionych zawodach nie muszą przedstawiać dokumentów, które im to umożliwią (czas nagrania 9:36). Opisywaliśmy sytuację wykładowców na polskim rynku pracy – według ustawy z dnia 12 marca 2022 roku osoba z Ukrainy musi poświadczyć, że wcześniej pracowała na ukraińskiej uczelni oraz musi mieć odpowiednie wykształcenie i kwalifikacje. Jeśli chodzi o lekarzy i dentystów, Ministerstwo Zdrowia wydało szczegółowy komunikat w tej sprawie:
„Osoby, które po 24 lutego 2022 r. przekroczyły granicę Ukrainy z Polską i przedstawiły kopię dokumentu potwierdzającego przekroczenie granicy, mogą przedstawić dokument/dokumenty w formie niebudzącej wątpliwości kopii (dobrej jakości odwzorowanie dokumentu). Jeżeli osoby te nie posiadają wszystkich, lub żadnych dokumentów potwierdzających okresy zatrudnienia – mogą złożyć oświadczenie o spełnieniu tego wymogu. W okresie 6 miesięcy po zakończeniu konfliktu zbrojnego należy dosłać oryginał lub notarialnie potwierdzoną kopię dokumentu”.
Ukraińscy uchodźcy nie są „uprzywilejowani”
To narracja, która ma wzbudzić niechęć do uchodźców i wzbudzić poczucie, że Polak jest gorzej traktowany we własnych kraju. W filmie pojawiło się odniesienie do darmowych seansów dla Ukraińców w niektórych kinach czy darmowych wejść i biletów do placówek kultury (czas nagrania 10:56). Pada też zdanie, że „otrzymują przywileje, jakich nigdy w historii jeszcze nie widziano” (czas nagrania 7:16).
Rozwiązania te, jak wiele innych, zostały wprowadzone czasowo. Zwiedzanie zoo czy filmy z ukraińskim dubbingiem mają wesprzeć Ukraińców (nierzadko tych najmłodszych) w odnalezieniu się w nowej sytuacji. Pomoc dla Ukraińców jest wynikiem tego, że wielu z nich musiało opuścić swój kraj ze względu na rosyjską inwazję, której efektem jest śmierć tysięcy cywilów.
Eksmisja Ukraińców – co mówi polskie prawo?
Film manipuluje informacjami na temat zakwaterowania uchodźców z Ukrainy: „Ukraińskie rodziny otrzymują teraz darmowe zakwaterowanie. (…) Według prawa nie możesz nikogo wyrzucić na bruk podczas trwającej wojny. Polski nie-rząd wprowadził kary więzienia za wyrzucenie uchodźcy z mieszkania” (czas nagrania 12:10).
Zakaz eksmisji obowiązywał od 31 marca 2021 roku i został wprowadzony w związku z pandemią COVID-19 – został zniesiony 15 kwietnia 2022 roku na mocy ustawy z 8 kwietnia (art. 20). Oznacza to, że w przypadku umowy najmu zasady eksmisji obywateli ukraińskich są takie same jak dla obywateli polskich. Zasady te określa Kodeks Cywilny.
Wcześniej w pewnym zakresie zakaz eksmisji zniesiono na mocy ustawy z 12 marca 2022 roku – w przypadku użyczania (czyli udostępnienia nieodpłatnie) uchodźcom z Ukrainy budynku lub jego części dla tymczasowego zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych. Jeśli takie osoby nie chcą dobrowolnie opuścić budynku, można je eksmitować na mocy wyroku sądu.
Ukraina musi zapłacić za pomoc militarną? Sposób finansowania tej pomocy nie zakłada zwrotu kosztów
W materiale pojawiają się także sugestię, że pomoc militarna udzielana Ukrainie przez wiele państw na świecie nie jest darmowa i że Ukraina będzie musiała za nią zapłacić: „Nie ma nic takiego jak darmowa pomoc militarna. Wszystkie kraje mają w umowach zapisane, że Ukraina będzie musiała spłacać” (czas nagrania 22:40). Doniesienia dotyczące pomocy przekazywanej Ukrainie nie potwierdzają jednak, że udzielana im pomoc jest odpłatna.
Postanowiliśmy zweryfikować to twierdzenie, bazując na dwóch największych dostawcach broni do Ukrainy: Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. W marcu 2022 roku prezydent Joe Biden podpisał dokument o przekazaniu Ukrainie ponad 13 mld dolarów. Decyzja ta została zatwierdzona jako awaryjny pakiet wydatków, który został dołączony do szerszego rachunku wydatków.
Jak podkreśla National Public Radio, tego typu fundusze nie wymagają rekompensaty w postaci cięć wydatków czy podwyżki podatków. Pieniądze przekazane Ukrainie w marcu pochodziły z pakietu na sytuacje nadzwyczajne – takie jak klęski żywiołowe czy finansowanie operacji zbrojnych, np. w Iraku czy Afganistanie.
Z kolei w maju kongres USA przegłosował tzw. Ukraine Democracy Defense Lend-Lease Act of 2022. Nowe prawo, podobne do tego przegłosowanego w czasie II wojny światowej, umożliwiło prezydentowi Bidenowi ominięcie przepisów prawnych dotyczących eksportu broni, zapisanych w Foreign Assistance Act (FSA) oraz Arms Export Control Act (AECA).
Jak opisał prof. Christopher Bluth, zajmujący się relacjami międzynarodowymi i bezpieczeństwem na Uniwersytecie w Bradford, nowe dostawy broni z USA są m.in. zwolnione z wymogu zapłaty.
Wielka Brytania posiada osobny fundusz przeznaczony m.in. na pomoc militarną za granicą
Wojskowa pomoc przekazywana Ukrainie przez Wielką Brytanię fundowana jest z tzw. Conflict, Stability and Security Fund (CSSF; Fundusz Konfliktów, Stabilności i Bezpieczeństwa). Utworzony w 2015 roku fundusz pozwala Wielkiej Brytanii reagować na konflikty zagraniczne. CSSF działa w ponad 80 krajach i terytoriach, realizując ponad 90 programów.
Pieniądze przekazane z CSSF pozwoliły np. na wypłatę pensji ukraińskim żołnierzom w ramach pakietu pomocy z 24 marca.
Z kolei pod koniec czerwca Wielka Brytania zapowiedziała dodatkowy miliard funtów na pomoc militarną dla Ukrainy. Jak możemy przeczytać w artykule BBC, pieniądze mają pochodzić z niewykorzystanych przez rządowe departamenty środków, a także z finansowania zapewnionego przez rządy Walii i Szkocji.
Polacy jako jedyni pomagają za darmo? Ekspert obala tezę z filmu
Kontynuując narrację dotyczącą pomocy udzielanej Ukrainie, autor nagrania twierdzi, że Polska jako jedyna nie zagwarantowała sobie żadnych zysków z wojskowego wsparcia: „Tylko Polska nie dba o interes swojego narodu. Nie postawiła żadnych warunków tej pomocy” (czas nagrania 22:43).
Chcąc dowiedzieć się, jak wygląda rzeczywistość pomagania Ukrainie przez państwa Zachodu zwróciliśmy się z prośbą o komentarz do analityka portalu Defence24 Jarosława Ciślaka. W przesłanej odpowiedzi stwierdził, że obecnie trudno jest jednoznacznie stwierdzić, jaki charakter ma pomoc militarna udzielana Ukrainie:
„Trudno jest ocenić czy Polska ma inny, od pozostałych państw, typ umowy z Ukrainą dotyczącej pomocy wojskowej. Poszczególne Państwa raczej nie publikują szczegółowych zapisów takich umów oraz dodatkowo bardzo ogólnie informują o nich. W związku z tym nie są znane zasady ich finansowania (w jakim stopniu koszty ponoszą poszczególne państwa). Oczywiście w historii i współcześnie znane są liczne przypadki »darmowej pomocy militarnej«. Czasami obdarowany ponosi tylko koszty np. przygotowania sprzętu do przekazania czy transportu. Państwa, które przekazują taką darmowa pomoc, często czerpią z tego inne korzyści niż finansowe (np. polityczne, gospodarcze).
Ukraina otrzymuje pomoc wojskową od wielu państw, ale równolegle kupuje ją prawdopodobnie na zasadach rynkowych. Również w tych przypadkach raczej nie podaje się do publicznej wiadomości, czy umowy te są opłacane od razu jeszcze przed realizacją dostaw, czy mają dłuższe terminy płatności, czy może są finansowane z kredytów”.
Jarosław Ciślak, analityk Defence24 w komentarzu dla Demagoga
Polski rząd może wyczyścić Polakom konta? Tezę z nagrania krytykuje ekspert
W materiale pojawia się także krytyka skierowana do polskiego rządu, który rzekomo miał przegłosować przepis dotyczący możliwości korzystania z oszczędności Polaków: „Rząd już w pierwszej kadencji ustalił prawo pozwalające wyczyścić Polakom konta, jeśli skarb państwa będzie niewypłacalny” (czas nagrania 24:03).
Chcąc dowiedzieć się, czy rzeczywiście w polskich przepisach prawa funkcjonuje zapis wspomniany w nagraniu, zwróciliśmy się z prośbą o komentarz do dr. Pawła Kryczki z Katedry Prawa Finansowego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Dr Kryczko przekazał nam, że informacja o tym, że rząd ustalił prawo, jest nieprawdziwa. Jak wynika z art.87 ust.1 i art. 92 Konstytucji RP rząd może „ustalać” prawo powszechnie obowiązujące jedynie w formie rozporządzeń, które są aktami wykonawczymi do ustaw i granice regulacji tych rozporządzeń muszą być szczegółowo określone w ustawie.
Również Sejm nie mógł uchwalić prawa pozwalającego na „wyczyszczenie konta Polakom”, ponieważ byłoby to sprzeczne z innymi zapisami Konstytucji. Dr Kryczko wyróżnia w szczególności:
- Art.46 Przepadek rzeczy może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu.
- art.64. 1. Każdy ma prawo do własności, innych praw majątkowych oraz prawo dziedziczenia, 2. Własność, inne prawa majątkowe oraz prawo dziedziczenia podlegają równej dla wszystkich ochronie prawnej.3. Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności.
- art.84 Każdy jest obowiązany do ponoszenia ciężarów i świadczeń publicznych, w tym podatków, określonych w ustawie.
- art.217 Nakładanie podatków, innych danin publicznych, określanie podmiotów, przedmiotów opodatkowania i stawek podatkowych, a także zasad przyznawania ulg i umorzeń oraz kategorii podmiotów zwolnionych od podatków następuje w drodze ustawy.
Prawo bankowe również uniemożliwia „wyczyszczenie kont Polakom”
Dr Kryczko zwraca także uwagę, że zapisy Prawa bankowego zawierają gwarancję dotyczącą rachunków i lokat. Szczegółowo opisuje to art. 54:
„Środki pieniężne znajdujące się na rachunkach oszczędnościowych, rachunkach oszczędnościowo-rozliczeniowych oraz na rachunkach terminowych lokat oszczędnościowych jednej osoby, niezależnie od liczby zawartych umów, są wolne od zajęcia na podstawie sądowego lub administracyjnego tytułu wykonawczego, w każdym miesiącu kalendarzowym, w którym obowiązuje zajęcie, do wysokości 75% minimalnego wynagrodzenia za pracę, ustalanego na podstawie ustawy z dnia 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (Dz. U. z 2020 r. poz. 2207), przysługującego pracownikowi zatrudnionemu w pełnym miesięcznym wymiarze czasu pracy”.
Ekspert podkreśla, że istnieją przepisy umożliwiające zajęcie konta, jednak jest to związane ze złamaniem prawa:
„Istnieją w polskim systemie prawnym ustawy, które pozwalają na blokowanie środków zgromadzonych na rachunkach bankowych w związku np. z podejrzeniem prania brudnych pieniędzy czy przeciwdziałaniem w wykorzystywaniu sektora bankowego do wyłudzeń skarbowych. Nie ma to nic wspólnego z czyszczeniem komukolwiek kont”.
Dr Paweł Kryczko w komentarzu dla Demagoga
Problemem jest także stwierdzenie o niewypłacalności państwa, które nie zostało określone w przepisach prawa:
„Chciałbym też zwrócić uwagę, że pojęcie „niewypłacalności” Państwa nie zostało zdefiniowane jako pojęcie prawne. Tym samym nie jest możliwe określenie skutków prawnych (np. wyczyszczenia kont) wystąpienia zdarzenia (owej niewypłacalności), które nie ma ustalonej treści prawnej”.
Dr Paweł Kryczko w komentarzu dla Demagoga
Amerykańscy żołnierze stacjonujący w Polsce nie są bezkarni
W filmie padło zdanie, że „niedawno pan prezydent podpisał dokument dający obcym wojskom zielone światło na użycie broni palnej wobec Polaków na ich ojczystej ziemi” (czas nagrania 24:09). Zgodnie z postanowieniem prezydenta uprawnienia wybranych oddziałów sojuszniczych wojsk są uregulowane na wypadek zagrożenia ich życia lub mienia. Żołnierze nie mogą używać takich środków według uznania. Więcej na ten temat przeczytasz w tej analizie.
Inną tezą, która pojawiła się w filmie, jest to, że „Amerykańscy żołnierze mogą odpowiadać jedynie przed sądami w USA” (czas nagrania 24:15). Sprawa ta była opisywana w mediach w sierpniu 2020 roku (1, 2, 3), w kontekście podpisania przez rząd Stanów Zjednoczonych i Polski umowy o wzmocnionej współpracy obronnej. Faktycznie znajduje się w niej zapis: „Rzeczpospolita Polska, na wniosek Stanów Zjednoczonych i w celu realizacji zobowiązania o wzajemnej obronie, niniejszym korzysta ze swojego suwerennego prawa i zrzeka się pierwszeństwa Rzeczpospolitej Polskiej w sprawowaniu jurysdykcji karnej”. Zaznaczono jednocześnie, że: „W przypadkach o szczególnym znaczeniu dla Rzeczpospolitej Polskiej, władze Rzeczpospolitej Polskiej mogą wycofać to zrzeczenie poprzez wystosowanie do właściwych władz wojskowych USA pisemnego oświadczenia”.
Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie Ministerstwo Obrony Narodowej. W odpowiedzi dostaliśmy następującą wiadomość:
„(…) nie jest prawdą, że Polska zgodziła się na wyłączenie żołnierzy, personelu amerykańskiego i ich rodzin spod polskiej jurysdykcji karnej. Służąc w Polsce, są zobowiązani do poszanowania naszego prawa. Jeżeli żołnierz USA je złamie, może ponieść odpowiedzialność karną przed polskim sądem.
Należy podkreślić, że Rzeczpospolita Polska w każdym przypadku o szczególnym dla niej znaczeniu może podjąć decyzję o tym, że chce sprawować jurysdykcję karną w danej sprawie. Decyzja ta jest przedmiotem suwerennej oceny strony polskiej podejmowanej na podstawie szczegółowej analizy akt sprawy. W przypadku decyzji wyrażającej wolę sprawowania jurysdykcji strona polska kieruje pisemne oświadczenie w tej sprawie do władz wojskowych USA, które są zobowiązane je uszanować i uhonorować. W ten sposób zrealizowana zostanie procedura określona w art. 14 ust. 1 Umowy o wzmocnionej współpracy obronnej między RP a USA, podpisanej w Warszawie dnia 15 sierpnia br. Umowa ta precyzuje zasady dotyczące jurysdykcji karnej, określone co do zasady w Umowie o statusie sił zbrojnych wiążącej wzajemnie wszystkie państwa NATO (tzw. Umowa NATO SOFA z 1951 r.). Od tej zasady jest wyjątek dotyczący pierwszeństwa w sprawowaniu jurysdykcji karnej przez państwo wysyłające w sprawie popełnienia czynów zabronionych przez żołnierzy tego państwa w ramach wykonywania obowiązków służbowych. Został on ustanowiony w Umowie NATO SOFA z 1951 roku, która wzajemnie wiąże wszystkie państwa NATO, a Umowa RP-USA z 2020 roku precyzuje w tym zakresie m.in. mechanizm konsultacji stron w sprawie uznania danego czynu jako dokonanego w wykonania obowiązków służbowych.
Przedstawiony w Pani pytaniu cytat to zaledwie dwa zdania z obszernych, regulujących kwestie jurysdykcji karnej art. 14 – 16 Umowy RP-USA. Pełny tekst Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Stanów Zjednoczonych Ameryki o wzmocnionej współpracy obronnej, podpisanej w Warszawie 15 sierpnia 2020 r. (Dz.U. 2020 poz. 2153) jest dostępny na stronach sejmowej Internetowej Bazy Danych Aktów Prawnych pod linkiem (…)”.
Wydział Prasowy, Centrum Operacyjne Ministra Obrony Narodowej dla Demagoga
Oznacza to, że w przypadku, kiedy żołnierz amerykański popełni czyn zabroniony na służbie – podlega on jurysdykcji sądu w Stanach Zjednoczonych na mocy wcześniejszych ustaleń, które dotyczą wszystkich państw NATO. Jednakże po stronie polskiej pozostało prawo do wycofania zrzeczenia pierwszeństwa w sprawowaniu jurysdykcji karnej jedynie w sprawach o szczególnym znaczeniu dla RP. Co istotne, jeżeli władze polskie nie wydadzą oświadczenia w ciągu 30 dni od dnia otrzymania notyfikacji o wszczęciu postępowania karnego, prawo do osądzenia sprawcy amerykańskiego przez sąd w RP przepada.
Nie ma jednak mowy o tym, że amerykańscy żołnierze odpowiadają w każdym przypadku wyłącznie przed sądami w Stanach Zjednoczonych. Nie jest to też nowy zapis albo że dotyczy tylko amerykańskich żołnierzy na terenie Polski.
Informacje te potwierdził Jonathan Cebra, attaché ds. prasowych z Ambasady Amerykańskiej:
„Pragnę również zauważyć, że Polska zachowuje prawo do odwołania zrzeczenia się jurysdykcji amerykańskiej nad amerykańskimi członkami służby w Polsce w ważnych przypadkach. Przepisy dotyczące jurysdykcji karnej w EDCA (Enhanced Defense Cooperation Agreement – przyp. Demagog) nie przyznają personelowi immunitetu dyplomatycznego”.
Jonathan Cebra, attaché ds. prasowych z Ambasady Amerykańskiej dla Demagoga
Do protokołu mińskiego nie stosowali się Rosjanie
W nagraniu pojawia się także nawiązanie do protokołów mińskich i zarzut skierowany w stronę ukraińską, jakoby nie przestrzegała jego założeń: „Dlaczego Ukraina nie stosowała się do protokołów mińskich, które sama wynegocjowała i które gwarantowały pokój?” (czas nagrania 28:02).
O tym, czym były protokoły mińskie, szerzej pisaliśmy w jednej z naszych analiz. Przypomnijmy tylko, że protokół z Mińska to plan pokojowy dla wschodniej Ukrainy podpisany w 2014 roku. Miał on powstrzymać działania wojenne w Donbasie, do których doszło po rosyjskiej agresji na Krym, a także rozpoczęcie wojny hybrydowej na wschodzie Ukrainy.
Po fiasku pierwszego porozumienia zdecydowano się na podpisanie kolejnego dokumentu, nazwanego później drugim protokołem z Mińska.
Zgodnie z analizą opublikowaną na portalu stopfake.org informacje o nierealizowaniu przez Kijów postanowień Mińska II stanowią element rosyjskiej dezinformacji. Co więcej, jak powiedział były ambasador USA w Ukrainie John Herbst, to Rosja, a nie Ukraina, odpowiada za łamanie zawieszenia broni.
Niedotrzymywanie zapisów protokołu zarzucił Rosjanom także sekretarz stanu USA Anthony Blinken. Wymienił wśród nich niedopuszczenie obserwatorów OBWE, niewycofanie ciężkiego sprzętu wojskowego oraz blokowanie pomocy humanitarnej opartej na mechanizmach międzynarodowych.
Czym jest dekret 117? To dokument, który potwierdzał strategię pokojowej reintegracji Krymu i Sewastopola z Ukrainą
W dalszej części materiału autor wspomina o dekrecie podpisanym przez prezydenta Zełenskiego, który miał być przyczyną koncentracji rosyjskich wojsk przy ukraińskiej granicy: „Niech ktoś wyjaśni, dlaczego Zełenski wydał dekret numer 117, który jest niczym innym jak wypowiedzeniem wojny Rosji (…). A od tego momentu wojska rosyjskie zaczęły się gromadzić przy granicy (…). Bo Zełeński zaczął gromadzić wojska przy granicy z Krymem i granicy z Donbasem. Zapowiedział odbijanie tych terenów” (czas nagrania 28:11).
Autor nagrania sugeruje, że podpisanie przez prezydenta Zełenskiego dekretu 117 stanowi wypowiedzenie wojny przez Ukrainę. Ignoruje tym samym fakt, że rzeczywistym agresorem w obecnej sytuacji jest Federacja Rosyjska, której wojska okupują nielegalnie Krym i część Donbasu od 2014 roku. Konflikt został zatem spowodowany nie przez działania prezydenta Ukrainy, lecz przez wrogą inwazję Rosji.
Jak możemy przeczytać na ukraińskiej stronie rządowej, dekret 117 to dokument przygotowany przez Narodową Radę Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy 11 marca 2021 roku, opublikowany 24 marca 2021 roku przez prezydenta Zełenskiego.
Jego głównym założeniem było zatwierdzenie strategii reintegracji Krymu i miasta Sewastopol z terytorium Ukrainy. Jak możemy przeczytać w dokumencie:
„Przekrojowym elementem polityki reintegracji czasowo okupowanego terytorium Autonomicznej Republiki Krym i miasta Sewastopol (zwanych dalej terytorium czasowo okupowanym) jest realizacja zestawu środków dyplomatyczny, wojskowych, gospodarczych, informacyjnych, humanitarnych i innych”.
W dokumencie stwierdzono również, że jednym z najważniejszych działań na rzecz reintegracji Krymu i Sewastopola jest inkluzywny dialog publiczny z udziałem instytucji społeczeństwa obywatelskiego. Ukraina stawia główny nacisk na rozwiązanie konfliktu zbrojnego za pomocą środków dyplomatycznych i politycznych:
„Ukraina podkreśla priorytet politycznych i dyplomatycznych środków w rozwiązaniu konfliktu zbrojnego rozpętanego przez Federację Rosyjską, a także przywracaniu i budowaniu pokoju”.
Kluczowym elementem strategii dyplomatycznej jest powstała w kwietniu 2021 roku Platforma Krymska. Jej głównym celem jest zakończenie bezprawnej okupacji Krymu oraz zwiększanie bezpieczeństwa w Europie:
„Ukraina ustanawia i rozwija Platformę Krymską jako kluczowe narzędzie polityki zagranicznej służące konsolidacji międzynarodowych wysiłków mających na celu deokupację i przywrócenie integralności terytorialnej Ukrainy, przezwyciężenie konsekwencji spowodowanych tymczasową okupacją Autonomicznej Republiki Krymu przez Federację Rosyjską oraz miasta Sewastopol, a także ochronę praw i interesów obywateli Ukrainy”.
Strategia obronna Ukrainy nie zakłada odbijania Krymu siłą
Szczegóły dotyczące polityki obronnej Ukrainy zostały zawarte w dokumencie „O strategii bezpieczeństwa wojskowego Ukrainy” z 25 marca 2021 roku. To w nim znalazły się zapisy dotyczące tego, że Ukraina zakłada bronienie się z na podstawie trzech głównych filarów:
„Głównym celem Strategii Bezpieczeństwa Wojskowego Ukrainy (zwanej dalej Strategią) jest dobrze przygotowana i wszechstronnie zapewniona kompleksowa obrona Ukrainy na zasadzie odstraszania, stabilności i współpracy, która zapewnia bezpieczeństwo militarne, suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy”.
„Dekret Prezydenta Ukrainy 121/2021 o strategii bezpieczeństwa wojskowego Ukrainy”
Jak podkreślono się w dekrecie, strategia odstraszania obejmuje gotowość do obrony terytorium Ukrainy – nie ma w niej mowy o ewentualnej ekspansji terytorialnej. Za główne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju uznano Federację Rosyjską:
„Na poziomie krajowym Federacja Rosyjska pozostaje wojskowym przeciwnikiem Ukrainy, który dokonuje zbrojnej agresji na Ukrainę, czasowo zajmując terytorium Autonomicznej Republiki Krymu i miasta Sewastopol (…) systematycznie stosuje środki wojskowe, polityczne, gospodarcze, informacyjne i psychologiczne, kosmiczne, cyber- i inne środki zagrażające niepodległości, suwerenności państwowej i integralności terytorialnej Ukrainy”.
„Dekret Prezydenta Ukrainy 121/2021 o strategii bezpieczeństwa wojskowego Ukrainy”
Ponadto – jak stwierdzono w dekrecie – wszechstronna obrona Ukrainy nie ma na celu osiągnięcia parytetu militarnego z Federacją Rosyjską. Wiązałoby się to bowiem ze zbytnim obciążeniem dla gospodarki Ukrainy. Dlatego strategia skoncentrowana jest na zachowaniu równowagi i synergii pomiędzy rozwiązaniami militarnymi i innymi, takimi jak dyplomacja. Głównym celem strategii jest ponowne przywrócenie integralności terytorialnej państwa:
„Wystarczające zdolności obronne państwa, co w połączeniu ze skonsolidowanym naciskiem międzynarodowym na Federację Rosyjską może zapewnić powstrzymanie dalszej eskalacji zbrojnej agresji na Ukrainę i przywrócenie jej integralności terytorialnej w granicach państwowych Ukrainy”.
„Dekret Prezydenta Ukrainy 121/2021 o strategii bezpieczeństwa wojskowego Ukrainy”
O tym, że problem okupacji Krymu zostanie rozwiązany na drodze pokojowej, przekonywał także prezydent Wołodymyr Zełenski na konferencji w Monachium 19 lutego 2022 roku (na kilka dni przed rosyjską inwazją):
„Federacja Rosyjska deklaruje, że Ukraina dąży do przystąpienia do Sojuszu w celu przywrócenia Krymu siłą. Cieszy fakt, że w ich retoryce pojawiają się słowa „powrót Krymu”. Ale beztrosko czytają art. 5 Karty NATO: zbiorowe działanie ma na celu obronę, a nie atak. Krym i okupowane regiony Donbasu na pewno powrócą do Ukrainy, ale tylko pokojowo.
Ukraina konsekwentnie realizuje porozumienia normandzkie i mińskie. Ich podstawą jest niekwestionowane uznanie integralności terytorialnej i niepodległości naszego państwa. Dążymy do dyplomatycznego rozwiązania konfliktu zbrojnego. Uwaga: wyłącznie na podstawie prawa międzynarodowego”.
Prezydent Wołodymyr Zełenski w czasie przemówienia na 58. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa
Wojska rosyjskie koncentrowały się na granicy z Ukrainą na długo przed podpisaniem dekretu
Teza stawiana w filmie sugeruje, że to uchwalenie dekretu 117 stało się powodem koncentracji wojsk rosyjskich przy granicy z Krymem. Jednak armia Federacji Rosyjskiej koncentrowała się nie tylko w pobliżu półwyspu, ale na całej długości ukraińskiej granicy, w dodatku jeszcze przed wydaniem wspomnianego dekretu.
Już na początku lutego 2021 roku 3 tysiące rosyjskich spadochroniarzy zostało umieszczonych przy granicy z Ukrainą w ramach „ćwiczeń na szeroką skalę”.
Pod koniec marca 2021 roku strona ukraińska informowała, że w rejon okupowanej części Donbasu zostało wysłanych ok. 28 tys. rosyjskich żołnierzy. Jak podawał Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Rusłan Chomczak, wzdłuż granicy rosyjsko-ukraińskiej oraz na okupowanych terytoriach Donbasu i Krymu znajdowało się 28 rosyjskich batalionowych grup taktycznych.
Z kolei na początku kwietnia 2021 roku Radio Wolna Europa informowało o krytyce ze strony niemieckiego rządu w związku z gromadzeniem przez Rosjan sił przy ukraińskiej granicy. Zgodnie z informacjami podawanymi przez stronę ukraińską, na wysokości Woronieża miało zostać skoncentrowanych ok. 40 tys. rosyjskich żołnierzy. Nieznanej wielkości oddziały miały również zostać umieszczone w pobliżu Rostowa.
Choć żołnierze zostali wycofani z granicy około maja, to w pobliżu Woronieża pozostawiono przywieziony przez nich ciężki sprzęt. Mimo to, jak donosili przedstawiciele amerykańskiego departamentu obrony, przy granicy z Ukrainą w dalszym ciągu stacjonowało ok. 80 tys. rosyjskich żołnierzy.
Kolejna eskalacja nastąpiła około października 2021 roku. Jak informował ukraiński wywiad, przy granicy z Ukrainą zgromadziło się mniej więcej 90 tys. rosyjskich żołnierzy. W listopadzie liczebność rosyjskiego wojska zgromadzonego przy granicy z Ukrainą szacowano na ponad 100 tys. żołnierzy.
Referendum na Krymie było nielegalne
W filmie pojawiają się też fałszywe informacje na temat aneksji Krymu: „Autonomiczna Republika Krymu nigdy nie była ukraińska, podlegała im tylko administracyjnie (…). Zwołali legalne referendum, aby nie podlegać dłużej pod Ukrainę, bo byli prześladowani (Rosjanie na Krymie) za swoje pochodzenie od lat 90” (czas nagrania 28:34). Ta dezinformująca narracja w kontekście Krymu jest popularyzowana przez Rosjan od 2014 roku.
Referendum, o którym mowa w filmie, odbyło się po przejęciu kontroli nad Krymem przez żołnierzy rosyjskich – przeczytasz o tym w jednej z naszych analiz. Na miejscu nie było niezależnych obserwatorów. Nie spełniało ono standardów demokratycznych.
W rezolucji 68/262 Zgromadzenia Ogólnego ONZ stwierdzono, że referendum nie zostało autoryzowane przez władze Ukrainy. Rezolucję poparło 100 państw członkowskich, przeciwko było 11 krajów, a 58 obecnych członków wstrzymało się od głosu.
Referendum zostało uznane za niezgodne z ukraińskim prawem również przez Unię Europejską oraz Radę Europy. Z kolei szef Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie określił je mianem nielegalnego.
W Ukrainie nie działają laboratoria broni biologicznej
Kolejną teorią spiskową jest ta, według której w Ukrainie działają „laboratoria broni biologicznej oficjalnie potwierdzone przez Departament Stanu” (czas nagrania 38:43). Do sprawy odniosła się w maju 2020 roku Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, która zdementowała, aby na terenie kraju znajdowały się amerykańskie wojskowe laboratoria biologiczne.
Z komunikatu wynika, że oskarżenia o posiadanie przez Ukrainę tajnych wojskowych laboratoriów biologicznych padają bez odwoływania się do jakichkolwiek faktów czy źródeł. W tym artykule pisaliśmy o tej dezinformującej narracji mającej na celu udowodnienie słuszności rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Prezydent podpisał tzw. traktat pandemiczny? Nie mógł tego zrobić, ponieważ dokument jeszcze nie powstał
Film nawiązuje do popularnej dezinformacji na temat tzw. traktatu pandemicznego (albo „antypandemicznego”): „Pan prezydent podpisał 22 lutego Globalny Traktat Pandemiczny WHO. Co to znaczy? Polska straciła suwerenność na rzecz WHO” (czas nagrania 39:18).
Chodzi o Międzynarodowy traktat w sprawie profilaktyki i gotowości pandemicznej, którego celem nie jest ustanowienie organu ponad prawem innych krajów, lecz zapobieganie i przeciwdziałanie przyszłym pandemiom – więcej na ten temat pisaliśmy w jednej z naszych analiz. Jego szczegóły nie są jeszcze opracowane, więc wbrew temu, co powiedziano w filmie, nasz prezydent nie mógł go podpisać 22 lutego. Tego dnia Andrzej Duda podpisał dwie ustawy i żadna z nich nie była związana ze Światową Organizacją Zdrowia.
Spis powszechny nie był wstępem do „przesiedlenia”
W filmie możemy usłyszeć pytania retoryczne dotyczące spisu powszechnego: „Nasuwa się pytanie – po co robili ten spis powszechny? Czy nie przygotowywali się wcześniej na przesiedlenia?” (czas nagrania 44:07). Istnieje teoria spiskowa, która łączy spis powszechny z wojną w Ukrainie – już ją opisywaliśmy.
Takie badanie ma miejsce co 10 lat i jest obowiązkowe dla każdego mieszkańca Polski, o czym mówi ustawa o statystyce publicznej z 1995 roku. W ten sposób Główny Urząd Statystyczny chce uzyskać informacje na temat społeczeństwa oraz stanu mieszkań i budynków. Zebrane dane są wykorzystywane do opracowań, zestawień oraz analiz statystycznych, które są pomocne podczas podejmowania ważnych decyzji gospodarczych i społecznych.
Podsumowanie
W sieci można znaleźć wiele materiałów, które starają się wytłumaczyć aktualną sytuację na scenie międzynarodowej. Omawiany film jest oparty na fałszywych, nieaktualnych lub zmanipulowanych informacjach. Przez tematy, które porusza, wpisują się w dezinformację o charakterze antyukraińskim, antyrządowym i antyzachodnim.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter