Omawiamy ważne fakty dla debaty publicznej, a także przedstawiamy istotne raporty i badania.
Wojna i rosyjska dezinformacja. Jakie trendy przyniósł ostatni rok?
Rosyjska dezinformacja opiera się m.in. na stawianiu NATO i Zachodu w roli agresora, szerzeniu starych oraz nowych teorii spiskowych, przypisywaniu Ukraińcom winy za przestępstwa Rosjan, a także na częstych odwołaniach do Stepana Bandery. Prześledziliśmy, jak przez rok wojny kształtowały się fałszywe treści powielane w kontekście Ukrainy, i opisaliśmy je w tym zestawieniu, aby uzyskać pełen obraz wojny informacyjnej.
Fot. Markus Spiske / Pexels / Modyfikacje: Demagog
Wojna i rosyjska dezinformacja. Jakie trendy przyniósł ostatni rok?
Rosyjska dezinformacja opiera się m.in. na stawianiu NATO i Zachodu w roli agresora, szerzeniu starych oraz nowych teorii spiskowych, przypisywaniu Ukraińcom winy za przestępstwa Rosjan, a także na częstych odwołaniach do Stepana Bandery. Prześledziliśmy, jak przez rok wojny kształtowały się fałszywe treści powielane w kontekście Ukrainy, i opisaliśmy je w tym zestawieniu, aby uzyskać pełen obraz wojny informacyjnej.
Od roku Rosja prowadzi wojnę na froncie i wojnę informacyjną. W rocznicę inwazji chcemy zwrócić uwagę społeczeństwa na przykłady rozpowszechnianych manipulacji i fałszywych informacji. Z tego powodu ruszyliśmy z kampanią informacyjno-edukacyjną „Docieraj do źródła prawdy”. Sprawdź szczegóły tutaj.
Działania dezinformacyjne miały swój początek jeszcze przed inwazją
Antyukraińska propaganda była zauważalna w polskojęzycznym internecie już przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Głównym celem dezinformujących treści jest wywołanie podziałów między Polakami a Ukraińcami i w efekcie ograniczanie wsparcia, które było kierowane do Ukrainy już od pierwszych dni wojny.
Sytuacja tuż przed 24 lutego
Jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę w polskiej infosferze rozpoczęła się akcja dezinformacyjna mająca na celu deprecjonowanie sytuacji na granicy ukraińsko-rosyjskiej, przerzucanie ciężaru odpowiedzialności na państwa NATO, a także negatywne nastawienie do jakiejkolwiek formy pomocy Ukraińcom.
W naszej analizie pochodzącej z 23 lutego 2022 (tuż przed wybuchem wojny) opisaliśmy narracje najczęściej wykorzystywane przez Kreml.
Wojna z Ukrainą jest wymysłem mediów
Nieco ponad tydzień przed wybuchem wojny popularna stała się grafika sugerująca rozczarowanie mediów rzekomym wycofywaniem się rosyjskich wojsk, które były wówczas zgrupowane pod ukraińską granicą.
Przekaz ten wpisywał się w rosyjską linię narracyjną, która wtedy głosiła, że to zachodnie media nakręcają napięcie między Kijowem i Kremlem. Popularne też były treści sugerujące, że wojna jest tematem zastępczym dla sytuacji na rynkach finansowych oraz sposobem na straszenie społeczeństwa i trzymanie go przez to w garści.
Według Rosji od początku agresorem było NATO
Jedną z głównych linii propagandowych Kremla było twierdzenie, że to państwa Zachodu, a w szczególności Stany Zjednoczone, odpowiadają za zwiększenie napięcia międzynarodowego.
Władimir Putin wielokrotnie wyrażał zaniepokojenie prozachodnimi dążeniami Ukrainy, a także wizją rozszerzenia granic sojuszu dalej na wschód. Tego typu działania rzekomo miały być złamaniem obietnicy danej Rosji. Twierdzenia te zostały zdementowane przez NATO jeszcze w 2014 roku.
W rzeczywistości za napięcie na granicy ukraińsko-rosyjskiej odpowiadało wielomiesięczne gromadzenie się w tym miejscu niemal 200 tys. rosyjskich żołnierzy. Żołnierzy, którzy ostatecznie zostali wykorzystani w czasie pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.
W polskiej sieci pojawiały się również narracje przedstawiające NATO jako organizację terrorystyczną dążącą do konfrontacji z Rosją. W przekazach tych to Zachód był przedstawiany jako strona zmierzająca do zwiększenia napięcia w relacjach z Rosją.
To Ukraińcy walczą za swoją ojczyznę
Jedną z powracających rosyjskich narracji jest twierdzenie, że w wojnie w Donbasie czynny udział brali polscy żołnierze lub polscy najemnicy. Tę narrację można spotkać w np. w oficjalnych źródłach rosyjskich i prorosyjskich.
Przekaz ten ma za zadanie wmówić odbiorcom, że Polska – jako marionetka państw Zachodu – działa na rzecz destabilizacji regionu oraz że Ukraina jest państwem upadłym, marionetkowym, które nie może się samo obronić.
Zgodnie z tą narracją polscy żołnierze mieli zostać wykorzystani jako „mięso armatnie” w nadchodzącej wojnie z Rosją.
Jak była kreowana dezinformacja podczas ostatnich 12 miesięcy wojny?
Na podstawie tworzonych przez nas analiz oraz śledzonych przekazów dezinformacyjnych w polskiej infosferze wytypowaliśmy cztery główne trendy, które towarzyszyły nam w początkowej fazie wojny. Choć może się to wydawać nieoczywiste, nie wszystkie miały wydźwięk negatywny w stosunku do Ukrainy.
Trend 1. Proukraińskie fake newsy
Pierwszym takim trendem były proukraińskie fake newsy. Ten trend bazował na nieświadomym i pospiesznym przekazywaniu niesprawdzonych informacji. Tego typu wiadomości bywają często przekoloryzowane, a materiały wykorzystywane do ich rozpowszechniania, takie jak nagrania czy zdjęcia, pochodzą z przeszłości i często są wyrwane z kontekstu.
Za przykład takich treści można podać wiadomość o tzw. Duchu Kijowa, czyli nieistniejącym pilocie, który na początku wojny miał zestrzelić wiele rosyjskich myśliwców. Innym przykładem są zdjęcia przedstawiające Wołodymyra Zełenskiego rzekomo na polu bitwy.
Trend 2. Dostosowywanie się dezinformacji do bieżących wydarzeń
Dezinformacja jest stale dostosowywana do bieżących wydarzeń. Poniżej przedstawiamy kilka przykładów.
O ile na początku dominował przekaz proukraiński, o tyle nie można powiedzieć, że przekaz antyukraiński był wówczas nieobecny lub niezauważalny.
Strona rosyjska równolegle zaczęła twierdzić, że zdjęcia z wojny są nieprawdziwe lub nieaktualne oraz że zniszczenia są inscenizacjami. Na tego typu treści można było się natknąć np. na fanpage’u GłosGminny.pl. Pisaliśmy o tym m.in. w tej analizie.
Kiedy w marcu rozpoczął się kryzys uchodźczy, na popularności zyskały informacje o tym, że większość osób uciekających przez ukraińską granicę to nie Ukraińcy. Przybysze ponadto mieli zachowywać się agresywnie. Przekazy te okazały się fałszywe.
Po eksplozji pocisku w Przewodowie przez dłuższy czas nie do końca było wiadomo, co się stało. Sprzyjało to powstawaniu nowych teorii spiskowych. Według posta opublikowanego na fanpage’u Stany.blog.pl wybuch był spiskiem, o czym miała świadczyć m.in. mała liczba ofiar w atakach rakietowych na Kijów. Incydent miał dowodzić istnienia zorganizowanej akcji przesiedleńczej oraz dążeń do wprowadzenia totalitaryzmu w Polsce.
Z kolei na początku lutego 2023 roku pojawiły się fałszywe doniesienia, jakoby polski rząd zamierzał wysłać do Ukrainy czołgi z polskimi żołnierzami. Według autora jednego z dezinformujących nagrań celem rządu miało być wciągnięcie Polski w wir wojny, ale przez rzekomy sprzeciw żołnierzy do zdarzenia nie doszło. Nagranie pochodzi z TikToka z profilu użytkownika marcinkubicki3, który już wcześniej publikował antysemickie i antyukraińskie treści, sprzeciwiał się pomocy uchodźcom oraz powielał fałszywe informacje dotyczące zielonej energii i szczepionek.
Trend 3. Rozwinięcie nowych technik dezinformacyjnych
Wojna spowodowała również, że rosyjscy propagandyści rozpoczęli prowadzenie fałszywego fact-checkingu. Celem tych działań było głównie przekonywanie Rosjan, że „operacja specjalna” przebiega pomyślnie, a także wzbudzenie wątpliwości co do napotkanych przez nich prawdziwych obrazów prezentujących rosyjskie straty.
Konta zajmujące się fałszywą weryfikacją treści powstawały nawet na dzień przed wybuchem wojny i szybko nabierały popularności. Przykładem jest tutaj konto „Wojna z fałszywkami” (ang. War on fakes, ros. Война с фейками) na Telegramie.
Na tym koncie pojawiły się rzekomo zweryfikowane treści, o których było dość głośno również w polskiej infosferze. Do najbardziej popularnych treści należały te przekonujące, że w Ukrainie znajdują się laboratoria broni biologicznej oraz że ostrzał szpitala w Mariupolu był zainscenizowany.
Materiały fałszywie zweryfikowane były rozpowszechniane wśród Rosjan również za pośrednictwem telewizji państwowej, a także przez powiązane z rosyjskim rządem konto na Twitterze.
Trend 4. Generowanie nowych teorii spiskowych oraz wzmacnianie starych
Wojna powoduje tworzenie nowych teorii spiskowych i jednocześnie umacnia te starsze. W początkowej fazie wojny często pojawiały się głosy twierdzące, że wojna jest wyimaginowana, a mówi się o niej dla odwrócenia uwagi społeczeństw od rzekomego odbierania im wolności na rzecz „rządu światowego”.
Niedawno popularna stała się teoria spiskowa o „Wielkim Resecie”. Jest to rzekomy plan prowadzący do globalnej kontroli ludzkości, który ma być osiągnięty poprzez celowo wywoływane wojny i kryzysy gospodarcze. Kryzysy te mają zmienić postawę ludzi na uległą.
Narracje o rzekomo fałszywym obrazie wydarzeń w Ukrainie są zbieżne z tymi, które towarzyszyły nam od początku pandemii COVID-19 i wcale nie tracą na popularności. Za przykład tutaj może posłużyć nagranie, według którego „kryzys ekonomiczny, sanitarny i polityczno-militarny” to celowe działanie będące procesem wdrażania „Nowego Porządku Świata”. Obaliliśmy to twierdzenie w jednej z naszych analiz.
Znalazła się też taka teoria spiskowa, według której to kosmici sterują wydarzeniami na Ziemi, a Władimir Putin jest Niemcem, biorobotem i saturianinem. Według tej teorii spiskowej rzeczywistym celem wojny miało być wciągnięcie Słowian w bratobójczą walkę, na czym zależy Niemcom, Żydom oraz kosmicznej cywilizacji saturian.
Dezinformacja antyuchodźcza
Niemal od początku rosyjskiej inwazji widoczne są starania dezinformatorów mające na celu antagonizację Ukraińców i Polaków, a w efekcie – osłabianie pomocy udzielanej Ukrainie.
Wykorzystywane do tego są w szczególności historyczne zatargi, przy okazji których chętnie przywoływana jest postać Stepana Bandery, a także poszczególne negatywne wydarzenia, które przypisuje się obywatelom ukraińskim.
Dezinformatorom zależy na łączeniu przestępstw ze wzmożoną migracją
W maju 2022 roku miało miejsce zabójstwo na Nowym Świecie w Warszawie. Niektóre osoby i media powiązały to zdarzenie z dużą liczbą osób uchodźczych, które przyjechały do Polski szukać schronienia przed wojną.
Do powiązania zbrodni z uchodźcami mogło przyczynić się wypowiedzi rosyjsko-ukraińskie, słyszalne na nagraniu z wydarzenia, które zostało upublicznione przez warszawa.naszemiasto.pl. Za popełnienie przestępstwa na Nowym Świecie byli jednak poszukiwani Polacy, a rzecznik Komendy Stołecznej Policji przekazał, że nie było żadnych powodów, by uznać, że sprawcami byli obywatele innego kraju.
W celu przeciwdziałania rozprzestrzeniania się fałszywych treści w internecie opublikowaliśmy w czerwcu ub.r. poradnik złożony z 10 zasad, jak nie dać się oszukać w sprawie przestępstw, o których dokonanie podejrzewani są cudzoziemcy.
Uchodźcy uciekający przed wojną nie są przesiedleńcami
W czasie wzmożonej migracji ludności z Ukrainy nasiliła się również narracja przedstawiająca Ukraińców przybywających do Polski jako przesiedleńców, a nie – uchodźców uciekających przed wojną.
Taka narracja była często wiązana z rzekomymi przywilejami dla Ukraińców jak np. przyznawanie im mieszkań czy numerów PESEL. To drugie miało być jednoznaczne z nadaniem im polskiego obywatelstwa. Te przekazy zostały przez nas zweryfikowane.
Zgodnie z Konwencją genewską o ochronie osób cywilnych podczas wojny przymusowe przesiedlenie jest zabronione bez względu na powody. Ponadto Międzynarodowy Trybunał Karny uznaje deportacje i wysiedlenia za zbrodnię przeciwko ludzkości.
Inwazja Rosji nie jest karą za Wołyń
Na już nieistniejącym fanpage’u o nazwie „Media wolnościowe.tv 2” pojawiło się 8 maja 2022 roku nagranie, w którym rosyjski atak na Ukrainę przedstawiano jako swego rodzaju odwet w imię ofiar zbrodni wołyńskiej.
Występujący w filmie mężczyzna przedstawiał powody, dla których Polska nie powinna udzielać wsparcia ukraińskim uchodźcom, a wręcz powinna wspomóc Rosjan w inwazji.
Wśród powodów autor podał wcześniej już wymienione motywy, jak np. ten, że uchodźcy przybywają do Polski w celu uzyskania przywilejów, a także taki, że polski prezydent w rzeczywistości jest „potomkiem banderowca”.
Z twierdzeniem, jakoby inwazja Rosji na Ukrainę była karą za Wołyń, również rozprawiliśmy się w jednej z naszych analiz.
Akcja dezinformacyjna przeciwko uchodźcom zaczęła się jeszcze przed wojną
Temat Ukrainy w polskojęzycznym internecie z czasem zaczął słabnąć, jednak nie oznacza to, że dezinformacja „wygasła”. Dane pokazują, że takie frazy jak „Upaina”, „nachodźca”, „Bandera” czy „przesiedleńcy” zaczęły rzadziej występować w czerwcu, jednak w październiku dezinformacyjne treści ponownie nabrały na sile.
Analizując trendy na przestrzeni pierwszych 8 miesięcy wojny w Ukrainie, zauważyliśmy, że narracje antyukraińskie zaczęły przybierać na sile w polskiej infosferze jeszcze przed wybuchem wojny. Liczba publikowanych tego typu treści nadal pozostaje na podwyższonym poziomie.
Antyukraińska propaganda w sieci
Jesienią ub.r. Demagog rozpoczął współpracę z Instytutem Monitorowania Mediów. Celem naszych działań jest wyszukiwanie i analiza antyukraińskiej propagandy w sieci.
W listopadzie wzrosła ilość publikowanych treści antyukraińskich
W całym listopadzie 2022 roku w mediach społecznościowych opublikowano 73,5 tys. polskojęzycznych wpisów i komentarzy, które miały negatywny stosunek do Ukrainy i Ukraińców – tak wynika z raportu Demagoga i IMM. W stosunku do października 2022 roku oznacza to wzrost o 34,3 tys. wpisów (czyli o 88 proc.).
W listopadzie najwięcej antyukraińskich wpisów publikowano na Twitterze (67,6 tys., czyli 92 proc. wszystkich wyników). Facebook odpowiadał za 5,7 proc. antyukraińskich wpisów, natomiast takie serwisy jak np. YouTube czy Instagram – za 2,3 proc.
Jak się okazało, mimo że wpisy na Twitterze stanowią znaczną większość antyukraińskich treści, zasięg tej platformy ograniczył się do 36,4 proc. całego zasięgu w listopadzie (12,7 z 34,2 mln kontaktów). Jak tłumaczy IMM, zasięg informuje o liczbie możliwych kontaktów z przekazem mediowym.
W grudniu 63 proc. treści antyukraińskich było udostępnianych na forach i w komentarzach
Według kolejnego raportu Demagoga i IMM w grudniu 2022 roku na profilach w mediach społecznościowych pojawiło się 48,8 tys. antyukraińskich wpisów i komentarzy (spadek o 33 proc. względem listopada). Całkowity zasięg, który wygenerowały te treści, wyniósł ponad 18,4 mln potencjalnych kontaktów.
W grudniu – podobnie jak w listopadzie – najwięcej treści antyukraińskich pojawiało się na Twitterze – aż 90,88 proc. Za 6,13 proc. odpowiadał Facebook, a 2,44 proc. pojawiło się na forach i w komentarzach.
Jak się okazuje, najbardziej niebezpieczna jest propaganda pojawiająca się właśnie na forach i w komentarzach pod artykułami. Odpowiadała ona za 63 proc. całego zasięgu. Dalej znalazł się Twitter (31 proc.) i Facebook (6 proc.).
Moskwianka napadła na bank, jednak część internautów uznała, że to „upadliniec ukrowego stepu”
Dniem najbardziej aktywnym pod względem dezinformacji w ostatnim miesiącu 2022 roku okazał się 6 grudnia, w którym opublikowano 2,4 tys. antyukraińskich wpisów. Ta zwiększona aktywność została wywołana przez napad na bank w Przemyślu, którego dokonała – jak wynika z informacji przekazanych przez prokuraturę – 25-letnia kobieta z rosyjsko-ukraińskim obywatelstwem, mieszkająca na stałe w Moskwie.
Gdy media poinformowały o nieudanej próbie napadu na bank, w sieci pojawiły się antyukraińskie komentarze określające sprawczynię jako „upadliniec ukrowego stepu” (Donald.pl) lub nawiązujące do Bandery: „Banderyzm wyssany z mlekiem matki” (Nowiny24.pl). Przytoczone komentarze nie zostały usunięte i były wciąż widoczne w sieci 22 lutego 2023 roku.
Najbardziej zasięgowe profile szerzące treści antyukraińskie
W raporcie przygotowaliśmy również zestawienia najbardziej popularnych kont, publikujących antyukraińskie wpisy na Twitterze i na Facebooku. W listopadzie wśród kont na Twitterze w pierwszej dziesiątce znalazły się m.in. konta Grzegorza Brauna i Konfederacji. Braun jest też najpopularniejszą osobą na Twitterze, publikującą wpisy antyukraińskie.
W grudniu ub.r. ranking 10 najpopularniejszych kont na Facebooku i Twitterze wyglądał nieco inaczej. Grzegorz Braun nie znalazł się tym razem w zestawieniu, jednak to nie oznacza, że zaprzestał publikowania wpisów o charakterze antyukraińskim.
Wśród treści publikowanych w listopadzie znalazły się takie jak: wpis Grzegorza Brauna o tym, że zwycięstwo Ukrainy nie leży w interesie Polski czy też fałszywe informacje o tym, że Ukraińcy otrzymali za darmo 361 mieszkań (a kolejnych 400 mieli otrzymać do końca stycznia 2023 roku).
W grudniu natomiast popularne były m.in. fałszywe informacje powielane przez nieistniejące już konto MBalawelder. W jednym z wpisów sugerowano, że kosztem terenów Polski powstanie „Ukropol”. Hasło to było wielokrotnie wykorzystywane przez antyukraińską propagandę w celu sugerowania rzekomej zależności Polski od Ukrainy.
W innych popularnych wpisach sugerowano, że działalność Stanisława Żaryna (Pełnomocnika Rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej RP) reprezentuje ukraińskie interesy, a na profilu Konfederacji pojawił się tweet, według którego wigilia dla Ukraińców została zorganizowana kosztem samotnych i bezdomnych Polaków. Wpis ten miał przekonać odbiorców, że wsparcie Ukraińców odbywa się kosztem polskich obywateli.
Rosja jest odpowiedzialna za zbrodnie w Ukrainie, choć niektóre osoby publiczne uparcie temu przeczą
Niestety dezinformacja jest szerzona również przez niektórych polskich polityków, ale nie tylko w formie teorii spiskowych, jak już wcześniej wspominaliśmy w tej analizie. Niektóre osoby wprost przeczą faktom i popularyzują rosyjską narrację.
W marcu 2022 roku w miejscowości Bucza doszło do zbrodni popełnionej przez Rosjan na ukraińskich cywilach (w tym na kobietach i dzieciach). 8 sierpnia 2022 roku władze gminy Bucza upubliczniły informację o 458 ciałach cywili zamordowanych do końca marca przez rosyjskich żołnierzy, którzy okupowali Buczę i jej okolicę.
Jednoznaczne dowody na popełnienie zbrodni przez Rosjan przedstawione zostały przez „The New York Times” (1, 2), Bellingcat oraz OBWE. Ponadto 18 października 2022 roku został opublikowany raport Niezależnej Międzynarodowej Komisji Śledczej ds. Ukrainy powołanej przez ONZ, w którym stwierdzono egzekucje na ludności cywilnej, a także przypadki gwałtów dokonanych przez rosyjskich okupantów.
Mimo udokumentowania zbrodni wciąż pojawiały się w sieci niepoparte dowodami narracje przeczące temu, że za ich popełnienie odpowiedzialni są Rosjanie. Jedną z osób szerzących taką narrację był Janusz Korwin-Mikke, który wielokrotnie (1, 2, 3, 4) negował winę rosyjskich żołnierzy, jednocześnie obarczając nią Ukraińców.
12 miesięcy wojny w Ukrainie udowodniło, że informacja potrafi być ważnym narzędziem walki do manipulowania opinią publiczną. Stroną wykorzystującą go w dominującej części jest Rosja – agresor, któremu zależy na zaciemnieniu faktycznego obrazu wojny.
W ujawnianiu technik manipulacji, fałszywych narracji oraz prorosyjskiej propagandy konieczna okazuje się weryfikacja faktów w wiarygodnych źródłach.
Mimo że wojna w Ukrainie daleka jest od zakończenia, nieodzowna jest świadomość metod, którymi posługuje się agresor – wrogi nie tylko samej Ukrainie, lecz także Polsce – aby móc skutecznie im przeciwdziałać.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter