Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
COVID-19 i wojnę zaplanowano w celu depopulacji? Fałsz!
Fałszywe informacje w wywiadzie z Piotrem Wojciechowskim.
Źródło: Facebook / Modyfikacje: Demagog
COVID-19 i wojnę zaplanowano w celu depopulacji? Fałsz!
Fałszywe informacje w wywiadzie z Piotrem Wojciechowskim.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- W mediach społecznościowych udostępniany jest wywiad z Piotrem Wojciechowskim na temat pandemii i wojny w Ukrainie (1, 2, 3, 4). Mężczyzna powiela wiele fałszywych informacji, a także narracje znane z teorii spiskowych.
- W wywiadzie padają m.in. nieprawdziwe stwierdzenia, że szczepionki przeciw COVID-19 są eksperymentem medycznym (czas nagrania 03:44) oraz że testy PCR nie nadają się do diagnostyki koronawirusa (czas nagrania 17:12). W rzeczywistości jest to jedna z najdokładniejszych metod diagnostycznych, której skuteczność w wykrywaniu SARS-CoV-2 jest oceniana na ok. 80 proc. czułości i 98-99 proc. specyficzności.
- Rozmowa stanowi przykład łączenia dezinformacji pandemicznej z tą dotyczącą wojny w Ukrainie. Wojciechowski powiela fałszywe informacje o powodach wojny, które wpisują się w teorie spiskowe, zgodne z prorosyjską dezinformacją.
Ostatnio w mediach społecznościowych znów pojawia się wiele nieprawdziwych doniesień na temat pandemii. Dotyczą one m.in. szczepień przeciw COVID-19 i teorii spiskowych powiązanych z tą chorobą.
Na platformie rumble.com dostępny jest wywiad z Piotrem Wojciechowskim. Nagranie pojawiło się w sieci w marcu 2022 roku, ale ostatnio jest szeroko rozpowszechniane w mediach społecznościowych (1, 2, 3, 4), również bez wzmianki, o tym, kiedy miała miejsce jego publikacja.
Podczas rozmowy mężczyzna odnosi się do obowiązku szczepień personelu medycznego, któremu kategorycznie się przeciwstawia (czas nagrania 01:43). Do argumentacji używa niezgodnych z prawdą twierdzeń, m.in. że szczepionki przeciw COVID-19 są eksperymentem medycznym (czas nagrania 03:44). Wojciechowski nawiązuje również do kwestii wojny w Ukrainie. Atak Rosji określa jako „chirurgiczny”, wymierzony w laboratoria broni biologicznej znajdujące się rzekomo na terytorium Ukrainy (czas nagrania 22:53).
Komentarze pod nagraniem świadczą o tym, że internauci odebrali jego treść jako zgodną z prawdą. „Warte uwagi daje do myślenia”, „Bardzo warto zapoznać się z tym materiałem” – pisali. Pod jednym z postów, w których zamieszczono wywiad z Wojciechowskim, znalazły się słowa uznania dla niego: „Dr Wojciechowski – niesamowity Polak”, „Dobrze mowi ten lekarz”.
Piotr Wojciechowski już wcześniej dał się poznać jako przeciwnik szczepień przeciw COVID-19, nazywając je „szprycą”. Brał udział w pracach komisji ds. „fałszywej pandemii” powołanej przez Ordo Medicus – fundację znaną z rozpowszechniania fałszywych informacji.
Szczepionki przeciw COVID-19 nie są eksperymentem medycznym
Zdaniem Wojciechowskiego rozporządzenie wprowadzające obowiązek szczepień pracowników ochrony zdrowia „narusza art. 39 Konstytucji, który mówi, że nikt nie może być przymuszany do udziału w eksperymencie medycznym” (czas nagrania 03:34).
Faktycznie w art. 39 Konstytucji RP zapisano, że „nikt nie może być poddany eksperymentom naukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonej zgody”. Jednak szczepienia przeciw COVID-19 nie stanowią eksperymentu medycznego.
Szczegółowo tłumaczył to Rzecznik Praw Pacjenta, Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, a także my w naszej analizie poświęconej temu zagadnieniu.
„Twierdzenie, że w ramach Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID- 19 prowadzi się eksperymenty medyczne z zastosowaniem podawanych szczepionek, jest nieuzasadnione i pozbawione podstaw prawnych”.
Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych
Szczepionki nie są w „trzeciej fazie badań” – przed wprowadzeniem ich na rynek przeprowadzono konieczne badania
Co więcej, Wojciechowski twierdzi, że szczepionki przeciw COVID-19 są „preparatami w trzeciej fazie badań klinicznych, skróconych badań klinicznych, co oznacza, że w myśl polskiego prawa, […] a także prawa międzynarodowego […] mamy do czynienia z eksperymentem” (czas nagrania 03:44). To nieprawda. Zarówno w świetle polskiego, jak i międzynarodowego prawa, szczepionki przeciw COVID-19 nie są eksperymentem.
Obecne na rynkach europejskim i amerykańskim szczepionki przeciw COVID-19 przeszły przez wszystkie wymagane fazy badań przedklinicznych i klinicznych – I, II i III fazy w zakresie skuteczności i bezpieczeństwa.
Nawet po dopuszczeniu na rynek szczepionki są skrupulatnie monitorowane w ramach IV fazy, podczas której naukowcy sprawdzają, czy nie pojawiają się rzadkie efekty uboczne. Potwierdza się także bezpieczeństwo szczepionki we wszystkich wskazaniach zaakceptowanych w procesie jej rejestracji. W ramach IV fazy sprawdzane są również nowe wskazania dla zarejestrowanego już produktu w poszczególnych grupach pacjentów (np. przewlekle chorych).
Szczepionki przeciw COVID-19 nie spełniają postulatów Kocha… bo te ich nie dotyczą
Wojciechowski stwierdza podczas nagrania, że szczepionki przeciw COVID-19 to „nie są szczepienia, ponieważ szczepienie możemy wykonać szczepionką. Szczepionka do tej pory musiała spełniać tzw. postulaty Kocha […] te preparaty nie spełniają tych postulatów” (czas nagrania 04:47).
Postulaty Roberta Kocha, zaprezentowane w 1892 roku, odnoszą się do reguł stosowanych w diagnostyce zakażeń bakteryjnych. Służą one do określenia tego, czy dany czynnik zakaźny może prowadzić do choroby, i brzmią następująco:
- Ten sam organizm musi być obecny w każdym przypadku choroby.
- Organizm musi być wyizolowany od chorego gospodarza i wzrastać w czystej hodowli.
- Izolat może powodować chorobę, po zakażeniu zdrowych, podatnych zwierząt.
- Organizm musi być ponownie izolowany od zakażonego zwierzęcia chorego.
W 1937 roku bakteriolog i wirusolog Thomas M. Rivers zaktualizował te postulaty o wszystkie patogeny, w tym wirusy (Viruses and Koch Postulates).
Z punktu widzenia dzisiejszej diagnostyki postulaty te są ważne, ale wcale nie stanowią sztywnych reguł i nie znajdują zastosowania we wszystkich przypadkach. Jak zauważa na swoim blogu prof. Vincent Racaniello, mikrobiolog z Uniwersytetu Columbia, już sam Koch dostrzegał ograniczenia swoich postulatów.
Niemniej jednak SARS-CoV-2 spełnia postulaty Kocha. Szczepionki przeciw COVID-19 ich nie spełniają, bo są szczepionkami, nie wirusami czy bakteriami.
Preparaty przeciw COVID-19 spełniają definicję szczepionki
Zdaniem Wojciechowskiego „nie można zakwalifikować preparatów firmy Comirnaty do kategorii szczepionek” (czas nagrania 05:22). To jednak nieprawda.
Preparaty wykorzystujące mRNA, a do takich należy wspomniana szczepionka od firm BioNTech i Pfizer, spełniają definicję szczepionki. Jak informuje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – Państwowy Instytut Badawczy (NIZP PZH – PIB), szczepionka jest produktem leczniczym, który imituje naturalną infekcję i prowadzi do rozwoju odporności analogicznej do tej, którą organizm uzyskuje w przypadku zetknięcia z prawdziwym drobnoustrojem (np. wirusem).
W taki sposób działają zarówno szczepionki tradycyjne, jak i szczepionki mRNA oraz wektorowe. Różnica polega na tym, że tradycyjna szczepionka zawiera antygen (wykorzystywany do produkcji przeciwciał), np. z żywych lub zabitych drobnoustrojów. Natomiast szczepionki nowszej generacji zawierają informację genetyczną, która pozwala na wytworzenie odporności.
Podobną definicję szczepionki przytacza również Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC). Na stronie CDC znajdziemy informację, że szczepionka to produkt, który stymuluje układ odpornościowy osoby do wytworzenia odporności na określoną chorobę, chroniąc ją przed tą chorobą. Preparaty mRNA przeciw COVID-19 to szczepionki.
Pytanie pracowników o to, czy są zaszczepieni, to „absolutne bezprawie”? Prawo mówi co innego!
Wojciechowski twierdzi również, że „absolutnym bezprawiem jest również samo pytanie, czy jesteśmy zaszczepieni, ponieważ narusza to art. 9 ust. 1 ustawy RODO” (czas nagrania 06:11). Mężczyzna mówi o tym w kontekście szczepienia pracowników ochrony zdrowia przeciw COVID-19 podczas pandemii. Przywołuje przy tym przepisy rozporządzenia 2016/679 (RODO), w których zabrania się m.in. „przetwarzania danych genetycznych, danych biometrycznych w celu jednoznacznego zidentyfikowania osoby fizycznej lub danych dotyczących zdrowia”.
Skoro Wojciechowski powołuje się na RODO, warto sprawdzić, co się w nim mieści, ponieważ zgodnie z art. 9 ust. 2 lit. h tego rozporządzenia, przytoczony powyżej przepis nie ma zastosowania, jeśli:
„Przetwarzanie jest niezbędne do celów profilaktyki zdrowotnej lub medycyny pracy, do oceny zdolności pracownika do pracy, diagnozy medycznej, zapewnienia opieki zdrowotnej lub zabezpieczenia społecznego, leczenia lub zarządzania systemami i usługami opieki zdrowotnej lub zabezpieczenia społecznego na podstawie prawa Unii lub prawa państwa członkowskiego lub zgodnie z umową z pracownikiem służby zdrowia i z zastrzeżeniem warunków i zabezpieczeń”.
Jak podkreśla radca prawny Szymon Szurgacz, pracodawcy mogą legalnie pytać pracowników o szczepienia przeciwko COVID-19. Dodaje, że „RODO oraz regulacje prawa pracy zawierają dostateczne podstawy do przetwarzania danych osobowych pracowników w postaci informacji o szczepieniu”.
Prawnicy Mateusz Janion i Klaudia Jędrzejczyk również są zdania, że pracodawcy mogą pytać pracowników o to, czy są zaszczepieni przeciw COVID-19, i dotyczy to nie tylko osób zatrudnionych w placówkach medycznych. W artykule na rp.pl podkreślają, że prawo nie zabrania zbierania danych o zaszczepieniu pracowników, a następnie używania ich do organizacji pracy w taki sposób, aby zminimalizować ryzyko zachorowania na COVID-19.
Śmiertelne powikłania po szczepieniu? Preparaty przeciw COVID-19 są bezpieczne
Wojciechowski buduje atmosferę strachu wokół szczepień za pomocą opowieści o tym, że szczepionki przeciw COVID-19 „powodują śmiertelne powikłania” (czas nagrania 10:59).
Szczepionki przeciw COVID-19 są bezpieczne. To fakt ustalony na podstawie badań klinicznych i naukowych opracowań, których omówienia znaleźć można m.in. na stronach Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Europejskiej Agencji Leków (EMA) oraz Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC).
W użyciu mogą funkcjonować tylko te leki i szczepienia, które w wyniku badań klinicznych zostały uznane za bezpieczne dla pacjentów. Przeprowadzenie tych badań ma na celu udowodnić, że lek lub szczepionka odznaczają się wyraźnie korzystnym stosunkiem korzyści do ryzyka. W rzadkich przypadkach każdy preparat może prowadzić do skutków ubocznych, w tym ciężkich zdarzeń niepożądanych (nawet zgonu).
W przypadku szczepień przeciw COVID-19 w samych Stanach Zjednoczonych potwierdzono dziewięć zgonów powiązanych przyczynowo z ich przyjęciem, a konkretnie z preparatem firmy Johnson & Johnson.
Testy PCR nie nadają się do wykrywania koronawirusa? Ich twórca nic takiego nie powiedział
Wojciechowski twierdzi ponadto, że „wynalazca testów PCR […] twierdził, że nie nadają się one do niczego innego jak tylko do celu, w którym zostały stworzone, a zostały stworzone do namnażania łańcuchów DNA przeznaczonych do badań genetycznych” (czas nagrania 17:12).
Wynalazca testów PCR, noblista Kary Mullis, zmarł w 2019 roku, kilka miesięcy przed wybuchem pandemii. Jedyna negatywna wypowiedź naukowca dotycząca tych testów podważała zasadność stosowania PCR w testach ilościowych, czyli takich, które mają za zadanie określić ilość materiału genetycznego wirusa w próbce. Mullis argumentował, że testy PCR określają obecność, a nie ilość patogenu w organizmie.
Naukowiec był natomiast znany z innych kontrowersyjnych poglądów. Twierdził, że wirus HIV nie powoduje AIDS, przez co – jego zdaniem – testy PCR nie powinny być stosowane w diagnostyce tej choroby. Mullis cierpiał również na tzw. syndrom noblisty, polegający na tym, że osoby nagrodzone Nagrodą Nobla zaczynają głosić teorie niezgodne ze stanem wiedzy naukowej (często tematycznie oderwane od ich osiągnięć naukowych). Wynalazca testów PCR twierdził m.in., że widział fluorescencyjnego szopa pracza ze zdolnościami mowy, który mógł być kosmitą.
Skuteczność testów PCR jest równa zeru? Nauka jest innego zdania
W odniesieniu do testów PCR Wojciechowski stwierdza również, że „fałszują [wyniki – przyp. Demagog] w 70 proc.” (czas nagrania 18:35). „Ja pracując na oddziale covidowym, stwierdzam, że nie w 70, tylko w stu” – dodaje (czas nagrania 18:37).
Testy PCR to jedna z najdokładniejszych metod diagnostycznych, którą stosowano na długo przed wybuchem pandemii koronawirusa SARS-CoV-2. W odniesieniu do diagnostyki w kierunku tego wirusa uznaje się je za tzw. złoty standard – ich skuteczność jest oceniana na około 80 proc. czułości i 98-99 proc. specyficzności.
W jednym z badań naukowcy odkryli, że odsetek wyników fałszywie pozytywnych wyniósł ok. 6,9 proc. Winny nie był jednak sam test PCR, a błędy przy pobieraniu próbek lub ocenie wyników. W innym badaniu odsetek wyników fałszywie pozytywnych wyniósł 0,1 proc. Przyczyna? Błędy popełnione w czasie procedury testowania.
COVID-19 to zatrucie grafenem albo grypa? Teorie spiskowe o „plandemii”
W dalszej części wywiadu Wojciechowski sięga po narracje znane z teorii spiskowych. Mówi m.in., że „pandemia była plandemią”, a „choroba COVID niekoniecznie jest chorobą wirusową, bo wszyscy, którzy ją widzieli, a trochę myślą, mogą zwrócić uwagę na fakt, że może to było zatrucie tlenkiem grafenu albo coś innego, może to była grypa ciężka. My tego nie wiemy, nie wyizolowano wirusa” (czas nagrania 11:27). Nic z tego nie jest prawdą.
Pandemia COVID-19 stanowi realny problem. Nie ma żadnych dowodów na to, że jest wymyśloną „plandemią”. Do tej pory potwierdzono ponad 6,6 mln zgonów z powodu COVID-19. To więcej niż cała populacja Danii.
Wbrew temu, co twierdzi Wojciechowski, naukowcy wielokrotnie wyizolowali wirusa odpowiedzialnego za COVID-19 w różnych częściach świata, w tym również w Polsce.
COVID-19, pomimo podobnych objawów do tych, które występują przy grypie, to inna choroba. Wywołuje ją koronawirus SARS-CoV-2, podczas gdy za grypę odpowiada wirus grypy. W Demagogu pisaliśmy już o tym, że badacze potrafią odróżnić COVID-19 od grypy.
Czy zatem COVID-19 może wynikać, jak twierdzi Wojciechowski, z zatrucia tlenkiem grafenu? To twierdzenie również jest zaczerpnięte z teorii spiskowych. Temat ten zaczął się pojawiać w kontekście pandemii wraz z początkiem szczepień przeciw COVID-19. Jak pisaliśmy w naszych wcześniejszych analizach, tlenek grafenu nie wywołuje zachorowań na COVID-19, nie jest również obecny w składzie szczepionek przeciw tej chorobie.
Pandemię zaplanowano w celu depopulacji? Nie ma na to żadnych dowodów!
Kolejne twierdzenia Wojciechowskiego wpisujące się w narracje znane z teorii spiskowych dotyczą rzekomej depopulacji za pomocą m.in. szczepionek przeciw COVID-19. „Cała ta plandemia jest nakierowana na […] wielowektorowo prowadzoną depopulację” – stwierdza mężczyzna (czas nagrania 14:21). Jego zdaniem pandemia została zaplanowana, lockdowny „nic nie dają”, a noszenie maseczek powoduje „różnego rodzaju choroby układu oddechowego” (czas nagrania 14:36).
W innym momencie nagrania Wojciechowski stwierdza, że zgodnie z „projektem” depopulacji „ma wymrzeć 6,5 mld ludzi na ziemi” (czas nagrania 16:14). Nie podaje jednak żadnych dowodów potwierdzających te twierdzenia, ponieważ takowe nie istnieją.
Przekazy o tym, że pandemia została celowo zaplanowana przez bliżej nieokreśloną grupę elit w celu depopulacji ludności świata, co chwilę pojawiają się w sieci. Doniesienia te potwierdzały rzekomo kolejne wypowiedzi osób zaangażowanych w „spisek” – np. Billa Gatesa czy też dyrektora firmy Pfizer. Aby uwiarygodnić niezgodne z prawdą tezy, twórcy dezinformujących materiałów czasami przeinaczają przemówienia różnych osób, wyrywają z kontekstu ich słowa i przedstawiają w taki sposób, by pasowały do ich wizji świata.
Na łamach Demagoga wielokrotnie sprawdzaliśmy prawdziwość twierdzeń łączących COVID-19 z teoriami spiskowymi. W rzeczywistości nie ma dowodów na to, że pandemia była elementem spisku nieznanej grupy globalnych elit.
Inne przytoczone przez Wojciechowskiego argumenty również nie znajdują potwierdzenia w faktach. Doniesienia o tym, że lockdowny rzekomo nie spełniły swojej funkcji, weryfikowaliśmy w naszej analizie. Możesz w niej przeczytać m.in., dlaczego tego typu obostrzenia nie są pozbawione wad, ale pomogły w ograniczeniu liczby zakażeń.
Z kolei na temat bezpieczeństwa noszenia maseczek oraz ich skuteczności w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa przeczytasz w innych naszych tekstach. Dowiesz się z nich m.in., że noszenie maseczki nie wywołuje chorób układu oddechowego.
Wojna w Ukrainie była zaplanowana razem z pandemią? To teoria spiskowa!
Wiele z twierdzeń pojawiających się w analizowanym nagraniu przewijało się już wcześniej w sieci. Tak jest również w przypadku teorii spiskowych łączących pandemię i wojnę w Ukrainie. Wojciechowski twierdzi, że „ta wojna była przewidziana już w roku 2019, kiedy odbywał się taki event 2019, tam przewidywano różne scenariusze dla nadchodzącej plandemii, którą zaplanowano i jednym z tych scenariuszów było właśnie obalenie rządów na Ukrainie” (czas nagrania 21:25).
W odniesieniu do rosyjskiego ataku na Ukrainę stosowane są jednakowe mechanizmy dezinformacji, co w kontekście pandemii. Fałszywe przekazy opierają się na twierdzeniu, że wojna ma być przykrywką dla „globalnego przekrętu”.
Rosja dążyła do eskalacji wojny z Ukrainą od 2014 roku, kiedy anektowała Krym i rozpoczęła zbrojną interwencję we wschodniej Ukrainie. W 2021 roku Rosja gromadziła wojsko przy granicy z Ukrainą. Przedstawianie wojny w Ukrainie jako elementu spisku globalnych elit zdejmuje odpowiedzialność z prawdziwego agresora, którym jest Rosja.
Mówiąc o „evencie 2019”, Wojciechowski zapewne ma na myśli Event 201, czyli wydarzenie zorganizowane przez Johns Hopkins Center for Health Security, Światowe Forum Ekonomiczne i Fundację Billa i Melindy Gatesów, które odbyło się w 2019 roku. Podczas eventu przeprowadzono symulację wybuchu hipotetycznej, ale naukowo wiarygodnej pandemii. Wydarzenie to nie dowodzi jednak w żadnym wypadku, że pandemia została zaplanowana. Nie ma też żadnego związku z atakiem Rosji na Ukrainę.
Laboratoria broni biologicznej w Ukrainie – kolejny „spisek”, na który brak dowodów
W innym momencie wywiadu Wojciechowski stwierdza, że na terytorium Ukrainy, w porozumieniu z USA, funkcjonowało od „13 do 24 laboratoriów”, gdzie „produkowana była broń biologiczna”, a rosyjski atak ma być wymierzony właśnie w te laboratoria (czas nagrania 22:18).
Jak pisaliśmy w naszych analizach, Służba Bezpieczeństwa Ukrainy już w 2020 roku zaprzeczała, aby na terenie Ukrainy znajdowały się jakiekolwiek amerykańskie wojskowe laboratoria biologiczne. Zaznaczyła, że takie insynuacje zostały wysnute bez podania wiarygodnych źródeł.
Teoria na temat amerykańskich laboratoriów broni biologicznej w Ukrainie jest elementem rosyjskich działań dezinformacyjnych. Ma ona w łatwy sposób tłumaczyć skomplikowane realia wojny. Narracja ta służy usprawiedliwieniu rosyjskiego ataku na Ukrainę, ponieważ w jej świetle Rosja działa rzekomo w obronie przed śmiercionośną bronią, w której posiadaniu są Ukraińcy.
Putin jest „po dobrej stronie mocy”? Rosyjskie ataki wskazują na odmienny wniosek
Jak twierdzi Wojciechowski, „Putin jest po dobrej stronie mocy” (czas nagrania 23:39), a jego działania wojskowe w Ukrainie to „atak chirurgiczny”, wymierzony w laboratoria broni biologicznej (czas nagrania 22:53).
Od początku wojny rosyjskie ataki są wymierzone w cele cywilne, w których nie znajdują się żadne laboratoria. Pod rosyjskim ostrzałem znalazły się m.in.: budynki mieszkalne, szpitale, szkoły i uczelnie oraz place zabaw. Rosjanie dopuścili się także zbrodni wojennych. Przykładem jest masakra w Buczy, o której pisaliśmy na łamach Demagoga, a także ataki na Mariupol. Amnesty International informowało także o masowych grobach Ukraińców odkrytych w miejscowości Izium.
Działania wojenne w Ukrainie doprowadziły do śmierci już niemal 6,9 tys. ofiar wśród ukraińskich cywilów, co wynika z danych udostępnionych przez Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR) na 26 grudnia 2022 roku. Należy przy tym podkreślić, że – jak zaznacza OHCHR – „faktyczne dane są znacznie wyższe”.
Podsumowanie
Fałszywe informacje dotyczące pandemii nie tracą na popularności. Zwolennicy teorii spiskowych łączą dezinformację związaną z COVID-19 z tą odnoszącą się do wojny w Ukrainie. Analizowany wywiad stanowi przykład materiału wykorzystanego ponownie, po kilku miesiącach od pierwotnej publikacji, w celu powielania fałszywych treści.
Twierdzenia wygłoszone przez Piotra Wojciechowskiego nie są zgodne z prawdą. Potwierdzenia w faktach nie znajdują zarówno jego stwierdzenia dotyczące pandemii (szczepień przeciw COVID-19, lockdownów, maseczek), jak i te odnoszące się do wojny w Ukrainie (powody ataku na ten kraj, informacje, kto jest prawdziwym agresorem).
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter