Ujawniamy nieznane kulisy metod manipulacji opinią publiczną i szerzenia dezinformacji.
Pseudomedycyna na półkach poczty i Empiku. Szkodliwe treści w magazynie „Zdrowie bez leków”
Przeanalizowaliśmy zawartość magazynu „Zdrowie bez leków” dostępnego w kioskach i w urzędach pocztowych. Ustaliliśmy, że w wśród autorów pojawiają się osoby znane z szerzenia fałszywych informacji, a wiele stron pisma jest poświęcone reklamom suplementów diety. Wlewy z witaminy C na sepsę? To tylko jedna z „rewelacji” znajdujących się w czasopiśmie. W oczekiwaniu na ustawę „Lex szarlatan” przygotowywaną przez Ministerstwo Zdrowia przyglądamy się bliżej tej sprawie.

fot. Magazyn „Zdrowie bez leków”, numer 2/2025 / Pexels / Modyfikacje: Demagog
Pseudomedycyna na półkach poczty i Empiku. Szkodliwe treści w magazynie „Zdrowie bez leków”
Przeanalizowaliśmy zawartość magazynu „Zdrowie bez leków” dostępnego w kioskach i w urzędach pocztowych. Ustaliliśmy, że w wśród autorów pojawiają się osoby znane z szerzenia fałszywych informacji, a wiele stron pisma jest poświęcone reklamom suplementów diety. Wlewy z witaminy C na sepsę? To tylko jedna z „rewelacji” znajdujących się w czasopiśmie. W oczekiwaniu na ustawę „Lex szarlatan” przygotowywaną przez Ministerstwo Zdrowia przyglądamy się bliżej tej sprawie.
- Kontrowersyjne czasopismo „Zdrowie bez leków”, które w przeszłości zostało wycofane ze sprzedaży w wielu punktach, w tym z państwowych placówek pocztowych i z salonów sieci Empik – m.in. po publikacjach artykułów znachora Jerzego Zięby – znów jest dostępne dla czytelników.
- Obecnie można w nim znaleźć treści szkodliwe i wprowadzające w błąd – te, które znaleźliśmy w jednym z numerów, dotyczyły m.in. stosowania wlewów z witaminy C w czasie sepsy czy też powiązań składnika niektórych szczepionek z zaburzeniami ze spektrum autyzmu.
- Na łamach czasopisma można znaleźć teksty autorstwa osób znanych z rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na temat zdrowia czy leczenia chorób: Katarzyny Tarnawy-Gwóźdź (1, 2), Beaty Pawlikowskiej (1, 2), Andrzeja Frydrychowskiego (1, 2, 3) i Piotra Witczaka (1, 2).
- W magazynie „Zdrowie bez leków” pojawiają się reklamy suplementów, a kontekst, w jakim przedstawia się niektóre z oferowanych preparatów, może wzbudzać niepokój – zwłaszcza że potencjalnymi odbiorcami mogą być osoby starsze i schorowane. Obecnie czasopismo ukazuje się w nakładzie 67 tys. egzemplarzy, a jego średnia sprzedaż to ok. 40 tys. egzemplarzy. Naczelna Izba Lekarska (NIL) jest świadoma problemu dystrybucji takich czasopism, ale czeka na wprowadzenie rozwiązań, które pozwolą na walkę z treściami szkodliwymi dla zdrowia publicznego. Ma się to stać możliwe po wprowadzeniu ustawy „Lex szarlatan”, aktualnie przygotowywanej przez Ministerstwo Zdrowia.
Tekst jest pierwszą częścią serii artykułów na temat czasopisma „Zdrowie bez leków” – najpierw przyglądamy się niepokojącym i szkodliwym treściom, które można znaleźć na jego łamach. W drugiej części opowiemy więcej o dystrybucji magazynu, suplementach, które są w nim promowane, oraz o konferencji zorganizowanej przez miesięcznik w Katowicach.
Od lat odróżniamy fałsz od prawdy. Pomóż nam działać dalej: przekaż 1,5% podatku Demagogowi! Wpisz w PIT: KRS 0000615583
Misie, książki kucharskie, kalendarze czy słodycze – to widok znany chyba każdemu klientowi Poczty Polskiej. Różnych produktów jest tak dużo, że jedna ściana przeznaczona na kolorowe czasopisma nie wydaje się niczym nadzwyczajnym. Zdziwić może jednak dobór czasopism, które można znaleźć w ofercie.
Uwagę naszej redakcji przykuło czasopismo, które już w swoim tytule zawiera intrygującą obietnicę – mowa o „Zdrowiu bez leków”. Na okładce jednego z wydań można zobaczyć mężczyznę trzymającego samurajski miecz, którym jest przebity pluszowy kleszcz. Obok pojawia się lista nazwisk autorów – niektórzy z nich to osoby ze stopniami naukowymi.

Fot. Magazyn „Zdrowie bez leków”, numer 2/2025
Fałszywe informacje i suplementy – mogą kusić klientów poczty i Empiku
Jak przeczytamy na stronie czasopisma, skupia się ono na naturalnych metodach leczenia i prezentuje holistyczne podejście do medycyny. Od powstania magazynu w 2016 roku wydaje go MediaCom Press, oferujące również książki o podobnej tematyce. Twórcy miesięcznika prowadzą również sklep internetowy, w którym oprócz książek i prasy możemy kupić między innymi suplementy diety.
Według danych podawanych przez „Zdrowie bez leków” czasopismo ukazuje się w nakładzie 67 tys. egzemplarzy, a jego średnia sprzedaż to ok. 40 tys. egzemplarzy. Miesięcznik może też się pochwalić sporym zasięgiem w mediach społecznościowych. Jego strony są obserwowane przez ponad 17 tys. osób na Instagramie i przez ponad 200 tys. osób na Facebooku.
Jak się okazuje, „Zdrowie bez leków” bez problemu można znaleźć nie tylko w placówkach Poczty Polskiej, lecz także w salonach sieci Empik i w kioskach. Kto najchętniej sięga po takie czasopisma? Zwróciliśmy się z takim pytaniem do sprzedawców. Nie każdy był chętny do rozmowy, ale od nielicznych ekspedientów dowiedzieliśmy się, że są to najczęściej osoby starsze, „raczej po sześćdziesiątce”. Jak opowiadał jeden z rozmówców, magazyn kupują w większości kobiety. Inna sprzedawczyni porównała konkretną, stałą klientkę do swojej krewnej, przewlekle chorej na raka.
Współautorzy czasopisma pod lupą – to osoby znane z szerzenia fałszywych informacji
Niepokój co do rzetelności czasopisma może wzbudzać to, że do jego współautorów należą osoby, których fałszywe wypowiedzi na temat zdrowia i leczenia były przez nas wielokrotnie weryfikowane. Na łamach magazynu pojawiały się teksty m.in. takich osób, jak Katarzyna Tarnawa-Gwóźdź (1, 2), Beata Pawlikowska (1, 2), Andrzej Frydrychowski (1, 2, 3) i Piotr Witczak (1, 2).
W tekstach ich autorstwa można znaleźć zachęty do stosowania metod leczenia, które są niesprawdzone, a czasem nawet sprzeczne z wiedzą naukową. Już w pierwszym artykule magazynu, któremu się przyjrzeliśmy, prof. Andrzej Frydrychowski (1, 2, 3) zaleca dożylne podawanie dużych dawek witaminy C pacjentom z sepsą. Przed takimi praktykami przestrzega Rzecznik Praw Pacjenta, który wskazuje na brak gwarancji wyleczenia, ryzyko opóźnienia skutecznej terapii oraz na możliwe skutki uboczne.

źródło: Andrzej Frydrychowski, „Mój punkt widzenia leczenia chorób przewlekłych”, magazyn „Zdrowie bez leków”, 2/2025
W innym artykule tego samego wydania Piotr Witczak (1, 2) stawia tezę, że istnieje powiązanie między tiomersalem (substancją zawierającą etylortęć), stosowanym jako środek konserwujący w niektórych szczepionkach, a zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Powołuje się na badanie dotyczące etylortęci przeprowadzone na szczurach, jednak ignoruje fakt, że wyniki tych badań nie znalazły potwierdzenia w odniesieniu do ludzi. Co ważne, pogłębione analizy nie potwierdzają związku między tiomersalem zawartym w szczepionkach a autyzmem. Jak wskazuje amerykańskie Centers for Disease Control and Prevention (CDC), usunięcie tiomersalu z dziecięcych szczepionek w USA nie wpłynęło na liczbę diagnoz autyzmu.

źródło: Piotr Witczak, „W poszukiwaniu przyczyn chorób psychicznych i zmian osobowości”, magazyn „Zdrowie bez leków”, numer 2/2025
W lutowym wydaniu „Zdrowia bez leków” i w kilku innych nie znaleźliśmy fałszywych informacji rozpowszechnianych przez osoby, które posiadają aktywne prawo do wykonywania zawodu lekarza. Jednocześnie sam fakt, że takie osoby – nawet nieświadomie – publikują w tym samym medium, co propagatorzy potencjalnie szkodliwych treści, budzi obawę, że w oczach czytelników rzetelni lekarze mogą legitymizować swoim autorytetem medyczną dezinformację.
W odpowiedzi na naszą prośbę o komentarz redakcja miesięcznika stwierdziła, że jej celem jest promowanie holistycznego podejścia do medycyny:
„Misją miesięcznika »Zdrowie bez leków « jest i zawsze była szeroko pojęta edukacja prozdrowotna, ze szczególnym naciskiem na profilaktykę. Ma to za zadanie skłonienie czytelników do szybkiej i adekwatnej reakcji na wszelkie zmiany chorobowe, ale także działań prewencyjnych związanych m.in. ze stylem życia czy dietą. W tym celu zapraszamy do współpracy specjalistów – zarówno lekarzy, doktorów nauk medycznych, naukowców, dietetyków, jak i zielarzy czy naturopatów. W gronie naszych autorów znajdziecie Państwo także specjalistów z tytułami profesorskimi”.
Redakcja nie odniosła się jednak do naszego pytania, czy popiera stanowiska wymienionych wyżej autorów tekstów. Zamiast tego do swojej odpowiedzi załączyła ich oświadczenia, w których podtrzymują tezy przedstawione w swoich artykułach.
Naczelna Izba Lekarska wie o problemie. Tylko czy znajdzie rozwiązanie?
Zwróciliśmy się do Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL) z pytaniem, czy jest jej znane zjawisko rozpowszechniania fałszywych lub niepewnych informacji za pośrednictwem tego rodzaju czasopism o tematyce zdrowotnej. Jako przykład wskazaliśmy tezy o sepsie i o szczepieniach zawarte we wspomnianych wyżej tekstach.
„Jesteśmy świadomi tej sytuacji, ale niestety nie mamy na nią wpływu. Bardzo liczymy na zapowiadaną przez Ministerstwo Zdrowia ustawę »Lex szarlatan«, która pozwoli na walkę ze szkodliwymi z perspektywy zdrowia publicznego treściami”.
Mowa o propozycji ustawy przygotowywanej przez Ministerstwa Zdrowia, mającej na celu zwalczanie praktyk pseudomedycznych i ochronę pacjentów przed szkodliwymi, niepotwierdzonymi naukowo metodami leczenia. Ponieważ pełny tekst projektu ustawy jeszcze nie jest znany, nie wiemy, w jaki sposób jej wejście w życie wpłynęłoby na funkcjonowanie takich magazynów i na rodzaj treści, które są w nich przedstawiane.
Warto zauważyć, że czasopismo „Zdrowie bez leków” zostało przywołane [czas nagrania 21:10] w trakcie dyskusji komisji Ministerstwa Zdrowia nad propozycją ustawy. W czasie rozmowy działalność jednej z autorek tekstów miesięcznika została zaprezentowana przez Rzecznika Praw Pacjenta – Łukasza Chmielowca jako przykład treści „szarlatańskich”. Autorka publikacji miała przekonywać, że nowotwory można wyleczyć dzięki zastosowaniu ziół.
Zapytaliśmy redakcję „Zdrowia bez leków”, czy wejście w życie planowanej ustawy będzie miało wpływ na treści publikowane w miesięczniku:
„Nikt, nigdy na naszych łamach nie nakłaniał czytelników do rezygnacji z tradycyjnego leczenia. Wręcz przeciwnie. Położenie nacisku na poznanie własnego organizmu i zwracanie uwagi na wczesne symptomy chorobowe, według założeń miesięcznika miało doprowadzić do rzetelnej diagnostyki oraz podjęcia skutecznego leczenia przeprowadzanego przez wykwalifikowane placówki medyczne. Co do planowanej ustawy »lex szarlatan « nasza redakcja popiera wszelkie działania mające na celu usprawnienie systemu opieki zdrowotnej w Polsce i zadbanie o wysoką jakość usług medycznych, które przyniosą realne efekty w postaci poprawy kondycji zdrowotnej społeczeństwa”.
Faktem jest, że na łamach „Zdrowia bez leków” nie publikowano treści nakłaniających do rezygnacji z tradycyjnego leczenia – nie znaleźliśmy takich zachęt w artykułach, które przeanalizowaliśmy. Nasze obawy wynikają jednak z tego, że miesięcznik stał się platformą dla osób znanych z szerzenia dezinformacji. Jeżeli dodatkowo weźmie się pod uwagę fakt, że na wielu stronach gazety znajdują się artykuły promujące suplementy diety, staje się jasne, że treści zawarte w magazynie mogą prowadzić do deprecjonowania nauki. Powstaje ryzyko, że czytelnicy, zamiast stosować się do zaleceń medycyny konwencjonalnej, będą pokładać nadzieję w niepewnych rozwiązaniach.
Kilka słów o suplementach, które „leczą”… nowotwory i inne schorzenia
Uważna lektura „Zdrowia bez leków” pozwala zauważyć, że wiele stron magazynu zawiera reklamy suplementów diety. W lutowym wydaniu miesięcznika 37 ze 100 stron zawiera treści reklamowe lub jest w całości poświęcone marketingowi oraz autopromocji. Zdarzało się, że te same produkty były reklamowane na jednej stronie i zalecane w artykule na drugiej, a autorzy tekstów byli też twarzami promowanych marek. Przykładem jest zdanie pojawiające się w artykule pt. „Chmiel oddala problemy z bezsennością”. Jak tłumaczy w nim autor: „[…] postanowiłem w oparciu o najnowsze doniesienia naukowe, opracować skład nowego suplementu diety o nazwie Somnifast […]”.
W 20 z 32 artykułów lutowego wydania znaleźliśmy treści polecające jakąś formę suplementacji. W jednym z tekstów suplementy diety zostały przedstawione jako element profilaktyki poważnych schorzeń: „[…] choroby przewlekłe (np. cukrzycę, nowotwory, nadciśnienie, zwężenie miażdżycowe tętnic itd.) staram się leczyć przyczynowo – czyli eliminując czynniki, które doprowadziły do choroby […] odpowiedniej suplementacji, chociażby wit. D3 czy płynem Lugola itd. […]”.

źródło: Andrzej Frydrychowski, „Mój punkt widzenia leczenia chorób przewlekłych”, magazyn „Zdrowie bez leków”, 2/2025
Warto tu podkreślić, że suplementy diety nie są lekami i nie podlegają takim samym regulacjom. Przed dopuszczeniem do sprzedaży suplementy nie muszą przejść kontroli laboratoryjnej, a wymagane warunki sanitarne podczas ich produkcji są zbliżone do tych, które muszą spełniać restauracje. Z tego powodu zwróciliśmy się do Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS) z pytaniem, czy można w taki sposób reklamować suplementy diety. Jak wyjaśnił Marek Waszczewski, rzecznik prasowy GIS:
„Podawane treści w reklamie suplementów diety, które odwołują się do leczenia, lub zapobiegania chorobom są niedozwolone, jak również wprowadzają w błąd konsumentów co do charakteru/właściwości takiego produktu”.
Jerzy Zięba i Hubert Czerniak – czasopismo budziło już kontrowersje
W przeszłości w miesięczniku publikowano teksty autorstwa Jerzego Zięby (1, 2, 3), znanego z propagowania pseudonauki. Na łamach magazynu pojawiały się też teksty Huberta Czerniaka (1, 2, 3), wobec którego obecnie jest prowadzone śledztwo prokuratury – w związku z leczeniem pacjentki onkologicznej. Jak czytamy w artykule Wirtualnej Polski, Czerniak nie skierował kobiety chorej na raka do onkologa, a zamiast tego zalecił jej suplementy diety i odczynniki chemiczne za tysiące złotych. Kiedyś w sklepie internetowym miesięcznika można było kupić też suplementy diety marki Slavito, powiązanej z Hubertem Czerniakiem.
Więcej o Hubercie Czerniaku i o Jerzym Ziębie usłyszycie w podcaście Demagoga, w którym wystąpił Michał Janczura, autor ww. artykułu i serialu „Szarlatan”.
Co ciekawe – współpraca Zięby ze „Zdrowiem bez leków” doprowadziła do wycofania pisma ze sprzedaży w sklepach sieci Biedronka, Carrefour, Empik i w placówkach Poczty Polskiej w 2020 roku. Jednak, jak naocznie się przekonaliśmy, zarówno w salonach Empiku, jak i na poczcie magazyn jest znowu dostępny – poprosiliśmy rzeczników tych spółek o wyjaśnienie, dlaczego wznowiły sprzedaż pisma. Poczta Polska podkreśliła, że nie odpowiada za treści czasopisma. W uzasadnieniu decyzji o dopuszczeniu magazynu do sprzedaży powołuje się na podstawę prawną i na fakt, że placówki pocztowe nie są jedynym punktem, w którym pismo jest dostępne:
„Informujemy, że Poczta Polska nie odpowiada za treści zamieszczane na łamach prawnie dopuszczonych do obrotu czasopism, rozpowszechnianych w sieci placówek. Dostawcą prasy do placówek jest firma Garmond. Należy podkreślić, że Poczta Polska nie ogranicza i nie utrudnia rozpowszechniania publikacji prasowych z powodu ich linii programowej lub treści, jako konstytucyjnie i ustawowo dobra szczególnie chronionego, w tym w szczególności w zakresie określonym w art. 3 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe. Obecny model prowadzenia działalności kolportażowej przez Pocztę Polską nie ogranicza również w żaden sposób dostępności prasy, a tym samym czytelnictwa w Polsce. Z dostępnych nam informacji wynika, że wymieniony przez Pana tytuł pozostaje w sprzedaży w wielu sklepach internetowych, sieciach sprzedaży, księgarniach, np.: Zdrowie bez Leków – MediaCom Press Sp. z o.o. | Prasa Sklep EMPIK.COM, Prenumerata Kolporter, Prenumerata Zdrowie bez Leków – Adalmar, Zdrowie bez leków 3/2025 nr 93”.
Z kolei biuro prasowe sieci Empik tłumaczy decyzję o wznowieniu sprzedaży szacunkiem do zasady wolności słowa i wypowiedzi:
„W 2020 roku Empik, obok innych graczy na polskim rynku, wstrzymał sprzedaż magazynu »Zdrowie bez leków«. Warto zaznaczyć, że był to wyjątkowy czas pandemii COVID-19, gdy w przestrzeni publicznej na wszystkich frontach kluczowa była walka z dezinformacją. Z uwagi na fakt, że zostały wówczas podniesione pewne obiekcje względem tego tytułu, wzorem innych dużych sieci zdecydowaliśmy się czasowo wyłączyć dostępność magazynu do momentu wyjaśnienia, czy na łamach tego pisma mogło dochodzić do łamania prawa. Po ponad roku magazyn powrócił do sprzedaży. Jako łącznik między światem mediów drukowanych a czytelnikami w pełni szanujemy wolność słowa i wypowiedzi. Granice tej wolności definiuje prawo i o ile nie jest łamane, nie mamy podstaw do interwencji, niezależnie od naszych osobistych przekonań”.
Jako redakcja Demagoga również podkreślamy, że w pełni szanujemy wolność słowa, jednak w zgodzie z naszą misją niepokoi nas fakt wprowadzania do obiegu niepewnych i fałszywych informacji na temat leczenia poważnych chorób – zwłaszcza w placówkach publicznych, ponieważ może to bezpośrednio wpłynąć na zdrowie pacjentów.
Suplement na suplemencie. Kto odpowiada za „Zdrowie bez leków”?
Na podstawie rozmów przeprowadzonych przez nas ze sprzedawcami można wnioskować, że treści zawarte w magazynie okazują się bardzo atrakcyjne dla osób starszych i przewlekle chorych. To może narażać je na kontakt z fałszywymi informacjami i niepewnymi metodami suplementacji w czasie różnych chorób. Z naszej perspektywy takie treści potencjalnie zachęcają czytelników do prób samoleczenia, prowadzą w ten sposób do opóźnienia profesjonalnej diagnostyki i do rezygnacji z terapii o udowodnionej skuteczności, a obietnica zdrowotnego działania suplementów diety naraża na fałszywą nadzieję i spory wydatek finansowy.
Dzięki poszukiwaniu dodatkowych danych na temat czasopisma można dotrzeć do informacji o tym, że Grzegorz Tamecki – prezes MediaCom Press, wydawcy miesięcznika „Zdrowie bez leków” – jest powiązany z przynajmniej ośmioma firmami produkującymi lub dystrybuującymi suplementy diety. Produkty niektórych z nich (jak np. suplementy Zbigniewa Nowaka i mieszanki ziołowe Jana Kubiaka) należą do preparatów promowanych przez miesięcznik.
Po zapoznaniu się z zakupionym numerem czasopisma zauważyliśmy, że zapowiedziano w nim też organizację dużego wydarzenia – Festiwalu Kultury Zdrowia „Pełnia Zdrowia Bez Leków” w Katowickim Centrum Kongresowym. Postanowiliśmy przyjrzeć się temu bliżej.
By dowiedzieć się więcej na temat modelu biznesowego czasopisma, nasza redakcja sprawdziła metody dystrybucji magazynu i wzięła udział w marcowym festiwalu organizowanym przez miesięcznik „Zdrowie bez leków” w Katowicach. O tym, czego się tam dowiedzieliśmy, przeczytacie już wkrótce w drugiej części naszego materiału.
Przekaż nam 1,5% podatku!
Wesprzyj nas, przekazując 1,5% podatku na kontrolę polityków. Wpisz w PIT: KRS 0000615583
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter