W sytuacji kryzysowej jeszcze wyjęli pieniądze z NFZ. I to nie po to, żeby je przeznaczyć na bezpieczeństwo, nie dlatego, że potrzebowaliśmy ich, żeby wyposażyć armię, tylko […] niefrasobliwie uprawiając ten rodzaj […] rozdawnictwa, które trafia do ludzi zamożnych. Mam na myśli wakacje ZUS-owskie, mam na myśli wakacje składkowe.

Te podstawowe leki, których setki tysięcy ludzi w Polsce potrzebują do tego, żeby normalnie funkcjonować. […] My znacznej części z tych leków nie produkujemy nie tylko w Polsce, ale też w Unii Europejskiej, w naszym regionie.

Mamy w tym momencie najdłuższe kolejki, od kilkunastu lat, do lekarzy specjalistów.

W planie budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia na ten rok brakuje od 20 do 30 mld zł według różnych szacunków. Nie na to, żeby ochronę zdrowia postawić na niemieckim czy skandynawskim poziomie, tylko żeby ona nie poleciała w dół w porównaniu do poprzedniego roku.